Reklama

„Nightbitch” to adaptacja głośnej powieści Rachel Yoder, która w niekonwencjonalny sposób opowiada o złożoności macierzyństwa. W główną bohaterkę wciela się Amy Adams, której kreacja zbiera już pierwsze entuzjastyczne recenzje.

Reklama

Amy Adams w roli życia?

Adams gra byłą artystkę, która po narodzinach syna całkowicie rezygnuje z kariery na rzecz opieki nad dzieckiem. Wkrótce jednak zaczyna odczuwać, że coś jest nie tak – jej ciało i psychika przechodzą niepokojące zmiany, a ona sama zaczyna wierzyć, że zamienia się w… psa.

Brzmi absurdalnie? Być może, ale właśnie to sprawia, że „Nightbitch” przyciąga uwagę. Film jest metaforyczną opowieścią o tym, jak macierzyństwo może pochłaniać kobietę, zmieniając jej tożsamość, granice wytrzymałości i sposób postrzegania świata. To historia o zagubieniu, transformacji i odzyskiwaniu siebie – nieco dzika, ale przez to szalenie prawdziwa.

Horror, który bawi i porusza

Choć „Nightbitch” na pierwszy rzut oka przypomina horror, to w rzeczywistości jest intymnym portretem kobiety na granicy wytrzymałości. Twórcy zręcznie wykorzystują elementy groteski, by ukazać, jak wielowymiarowe i trudne potrafi być macierzyństwo.

Film bawi, ale też zmusza do refleksji – czy nie za dużo oczekujemy od matek? Czy dajemy im przestrzeń na zachowanie swojej tożsamości? „Nightbitch” stawia te pytania w sposób, który uderza w samo sedno współczesnych dylematów kobiet.

Reklama

To propozycja nie tylko dla matek, choć wiele z nich z pewnością znajdzie w tej historii odzwierciedlenie swoich doświadczeń. Film spodoba się wszystkim, którzy cenią sobie kino z pogłębionym przesłaniem i odważne metafory.

Reklama
Reklama
Reklama