Maciej Kurzajewski podał byłą żonę na policję? Jest oświadczenie Pauliny Smaszcz! "Nikt mu już nie wierzy"
Paulina Smaszcz po raz kolejny uderza w Macieja Kurzajewskiego. "Mój były mąż wiążąc się ze mną nie posiadał nic. Zajmował się rozstawieniem obrazów". Dalej jednak jest jeszcze mocniej!
Wszystko wskazuje na to, że to nie koniec batalii byłych małżonków. Jak podaje portal Se.pl, Maciej Kurzajewski miał podać Paulinę Smaszcz na policję! Teraz "kobieta-petarda" wystosowała w tej sprawie mocne oświadczenie, które zostało opublikowane przez redakcję "Super Expressu". Dziennikarka po raz kolejny wbiła szpilę Maciejowi Kurzajewskiemu, zarzucając mu manipulację i kłamstwa.
Maciej Kurzajewski podał Paulinę Smaszcz na policję? Paulina Smaszcz wydała oświadczenie
O Paulinie Smaszcz zrobiło się głośno w dniu 40. urodzin Katarzyny Cichopek - to właśnie wtedy "kobieta-petarda" postanowiła złożyć prowadzącej "Pytanie na śniadanie" nieco złośliwe życzenia, w których wyjawiła, że ta spotyka się z jej byłym mężem, po czym nie szczędziła przykrych komentarzy w stronę pary. Maciej Kurzajewski wystosował wówczas ostry wpis, w którym odniósł się do poczynań swojej ex żony. Od tamtej pory Kurzajewski jednak stara się nie wchodzić w medialną przepychankę z Pauliną Smaszcz.
Teraz jednak, jak donosi Se.pl, Maciej Kurzajewski miał podać Paulinę Smaszcz na policję, uznając odwiedziny u jego matki za naruszenie miru domowego!
Portal poprosił również o stanowisko głównej zainteresowanej. Paulina Smaszcz wydała obszerne oświadczenie dla redakcji "Super Expressu".
- Wszystkie informacje przedstawione mi w trakcie rzeczonej rozmowy są nieprawdziwe i stanowią kontynuację prowadzonej na przestrzeni ostatnich miesięcy, kampanii nienawiści, mającej na celu wyłącznie zniszczenie mojego dobrego imienia, reputacji zawodowej i wizerunku - czytamy w oświadczeniu.
Paulina Smaszcz stwierdziła również, że media nie przestawiają ich sprawy obiektywnie i po raz kolejny odniosła się do osoby swojego byłego męża:
- Zwracam uwagę, że tytuły w portalach plotkarskich i newsowych, jak i sama treść pojawiający się materiałów prasowych na mój temat ukierunkowana jest wyłącznie na przedstawienie mnie jako kobiety pozbawionej szacunku do byłego małżonka i jego partnerki, zamiast na przedstawienie zainteresowanym obiektywnej prawdy w tej sprawie. Dyskurs medialny wygląda tak, że ja jako była żona jestem wiedźmą, mściwą i agresywną, a on milczący rozgrywający dobrem i miłością były małżonek. Niestety tak nie wygląda rzeczywistość i fakty.
Zobacz także: Gorzki wpis Pauliny Smaszcz o porzuconych żonach: "On urządza sobie życie na Waszej krzywdzie"
W oświadczeniu Paulina Smaszcz potwierdziła, że odwiedziła mamę byłego męża, jednak zdecydowanie nie nazwałaby tego nachodzeniem. Jak stwierdziła dziennikarka, jej relacje z byłą teściową są bardzo przyjazne.
- W związku z przekazanymi informacjami stanowczo zaprzeczam doniesieniom Macieja Kurzajewskiego, że nachodzę nasze byłe miejsce zamieszkania i jego mamę oraz moją byłą teściową, które przebywa w domu mojego byłego męża. Z moją byłą teściową Teresą Kurzajewską pozostaję w pozytywnych relacjach. Na posesji domu Macieja Kurzajewskiego byłam tylko raz, na prośbę moich synów, by sprawdzić czy pies BONO po wydaniu go przez Macieja wrócił jednak do domu. Mam na to świadków, którzy psa Maćkowi zwrócili na jego prośbę, po naszej rodzinnej interwencji. Z moją byłą teściową rozmawiałam bardzo miło i przyjaźnie, a na koniec ucałowałyśmy się życząc sobie zdrowia, ponieważ mama Maćka opowiedziała mi o swoim wypadku, który miał miejsce podczas nieobecności Macieja w Polsce. Zaoferowałem swoją pomoc i troskę. Moja teściowa to starsza, przyjazna, miła osoba, która doskonale zna powód i przyczynę, dlaczego rozwiodłam się z Maciejem. Jest jego mamą i zawsze go będzie kochać, co rozumiem doskonale.
Zobacz także: Paulina Smaszcz nie zapina pasów w aucie. Szybko wyjaśniła, dlaczego
W wystosowanym oświadczeniu Paulina Smaszcz odniosła się również do medialnej burzy wokół niej i Macieja Kurzajewskiego. "Kobieta-petarda" - jak sama się nazywa - stwierdziła, że ona w przeciwieństwie do byłego męża głośno mówi o tym, co się dzieje, zarzucając mu manipulację i kłamstwa.
- Kłamstwa Macieja, manipulacje, oszczerstwa, tylko po to by obronić swój kłamliwy wizerunek medialny oraz walkę o pieniądze, osiągnęły szczyt. Nie dam okraść moich synów i przyjmując wszystkie najgorsze obelgi i kłamstwa, które są wypowiadane na mnie za plecami, przez pseudoinformatorów, pseudo jego znajomych, pseudopopleczników, przyjmuję z godnością i biorę je na siebie. Ja przynajmniej mówię o tym co się dzieje głośno, nie kłamiąc i nie manipulując.
Paulina Smaszcz nie powstrzymała się również od skomentowania tego, jak wyglądało jej małżeństwo z Maciejem Kurzajewskim. Dziennikarka twierdzi bowiem, że to ona uratowała karierę ówczesnego męża w TVP, która - jak dała do zrozumienia - wisiała na włosku. To jednak nie jedyna szpila, jaką w swoim oświadczeniu Paulina Smaszcz wbiła w byłego męża.
- Wielokrotnie stawałam w obronie Macieja w jego życiu zawodowym, ratując jego pozycję zawodową, którą mógł stracić, pisząc oświadczenia, mówiąc o nim dobrze, rozmawiając z jego ówczesnymi szefami, którzy chcieli się pozbyć go z TVP. Teraz już czas stanąć wyłącznie w obronie prawdy i zawalczyć by moi synowie otrzymali to na co zapracowałam przez wiele lat, bo pracuję ciężko od 16 go roku życia, a mój były mąż wiążąc się ze mną nie posiadał nic. Zajmował się rozstawieniem obrazów. Kochałam, wspierałam, promowałam, managerowałam, prowadziliśmy razem firmę i pomagałam mu ze wszystkich sił.
Zobacz także: Paulina Smaszcz nie zamierza przepraszać Izabeli Janachowskiej i Iwony Pavlović! "Chyba one mnie" - grzmi
Na koniec Paulina Smaszcz wyznała, że zawiodła się na Macieju Kurzajewskim i nazwała go kłamczuchem. "Kobieta-petrarda" podkreśliła też, że w całej sytuacji może liczyć na wsparcie bliskich osób, które podzielają jej odczucia względem byłego męża.
- Przez ostatnie miesiące pod kątem życia i prawa obowiązującego w Polsce, okazał się osobą, której w ogóle nie znam. Zawiódł całą rodzinę i naszych przyjaciół. Nikt mu już nie wierzy. Pozostał mu tylko ten wykreowany wizerunek uśmiechniętego kłamczucha, w którym nie ma za grosz uczciwości i tego Maćka, którego żoną byłam 23 lata. Wybaczam zło mi wyrządzone, ale nigdy go nie zapomnę. Chcę iść dalej przez życie. Chcę żyć według własnego systemu wartości i dbać o swoje upadające zdrowie, bo chcę być wsparciem dla synów i ich partnerek oraz przyszłych wnuków, mojej Mamy oraz kobiet, które mnie potrzebują - napisała, kończąc swoje oświadczenie.
"Kobieta-petarda" w ostatnim czasie wyznała również, że obecnie ma bardzo wspierającego partnera. Paulina Smaszcz pochwaliła się, że jest w związku, a także dostaje wiele ciepłych słów od swoich fanek i obserwatorek. Sądzicie, że Maciej Kurzajewski odpowie publicznie na tak mocne oświadczenie swojej byłej żony?