"Królowe życia": Dagmara Kaźmierska o zabiegach medycyny estetycznej. Jednego szczególnie żałuje
Dagmara Kaźmierska od lat przyznaje się do rozmaitych zabiegów upiększających, którym się poddaje. Teraz "Królowa życia" zdobyła się na szczere wyznanie.
Bohaterki "Królowych życia" to nie tylko kochające pławić się w luksusie, odnoszące sukcesy bizneswoman, ale też miłośniczki drogich i szybkich samochodów, luksusowych ubrań oraz dodatków, a także upiększających zabiegów, którym chętnie się poddają. I choć prym w tym względzie wiedzie Kasia Alexander, znana również jako Laluna, to pozostałe "Królowe" również nie szczędzą sobie licznych poprawek, mających jak najbardziej przybliżyć je do upragnionego ideału. Co więcej, gwiazdy kontrowersyjnego hitu TTV wprost mówią o swoich zabiegach podkreślając, że w dzisiejszych czasach medycyna estetyczna nie powinna być tematem tabu.
Teraz tytułowa "Królowa życia" po raz kolejny postanowiła opowiedzieć o zabiegach medycyny estetycznej, na które się zdecydowała. Co ciekawe, jednego szczególnie żałuje. Poznajcie szczegóły!
"Królowe życia": Dagmara Kaźmierska o medycynie estetycznej
Dagmara Kaźmierska zdecydowanie należy do tych gwiazd, które uwielbiają dzielić się z fanami szczegółami swojego życia. Celebrytka nie tylko ukazuje swoją codzienność w kontrowersyjnym hicie TTV - "Królowe życia", gdzie od prawie sześciu lat występuje u boku swojego syna Conana, a także przyjaciół Edyty "Edzi" Nowak-Nawary czy Jacka "Dżejka" Wójcika, ale też prężnie prowadzi instagramowe konto, które śledzi już ponad milion osób. Zachęcona ogromną popularnością celebrytka, wydała również autobiografię "Prawdziwa historia Królowej Życia", z której dowiadujemy się m.in. że gwiazda TTV jako nastolatka wyjechała do Niemiec, by pracować jako sprzątaczka, a życie na emigracji było dla niej wyjątkowo silnym, a nawet traumatycznym przeżyciem. Podczas, gdy pracowała w jednym z niemieckich kasyn, proponowano jej prostytucję. Kaźmierska opisała też swój pobyt w więzieniu, jak również szczegóły poznania ojca swojego syna oraz ich ślubu, do którego doszło w więzieniu.
Również podczas licznych wywiadów, tytułowa "Królowa" jest bardzo otwarta i wprost mówi o swojej przeszłości, aktualnej działalności, jak również planach na przyszłość. Nie stroni również od wyznań na temat medycyny estetycznej, z której chętnie korzysta.
- Oczywiście, że nie mam kompleksów. Żadnych i nigdy nie miałam. - wyznała szczerze Dagmara Kaźmierska w rozmowie z Party.pl. - Coraz częściej denerwują mnie moje... chomiki. Botoksy i mikro nakłucia nie dają rady, dlatego coraz bardziej skłaniam się ku liftingowi - dodała.
Kaźmierska chętnie decyduje się na wampirzy lifting, czym chwali się w mediach społecznościowych. Regularnie przyjmuje również rozmaite suplementy, jak również dba o odpowiednią pielęgnację twarzy. Gwiazda TTV, podobnie jak jej koleżanka z "Królowych życia" - Anna Renusz - również przyznaje, że nie ma zamiaru "starzeć się z godnością", dlatego zamierza sukcesywnie inwestować w kolejne zabiegi upiększające.
- Nie rozumiem tych wszystkich pań, które nie korzystają z zabiegów medycyny estetycznej i twierdzą, że starzeją się z godnością. Ja tego w ogóle nie rozumiem... Czym jest to hasło - starzeję się z godnością? Przepraszam, ale dlaczego nie można zestarzeć się z godnością i wyglądać ładnie? Czy trzeba wyglądać brzydko? Czy trzeba mieć obwisłą skórę i mnóstwo zmarszczek, żeby starzeć się z godnością? Można przecież wyglądać ładnie, można sobie pomóc i też się zestarzeć z godnością - napisała na Instagramie Dagmara Kaźmierska.
Choć Kaźmierska często decyduje się na mezoterapię, nie ukrywa, że marzy jej się lifting twarzy za pomocą nici, na jaki jakiś czas temu zdecydowała się m.in. Izabela Macudzińska.
Zobacz także: Iza Macudzińska z „Królowych życia” szczerze o ingerencjach w swój wygląd. Co sobie poprawiła?
Choć dziś Kaźmierska nie stroni od botoksu, to okazuje się, że na pierwszy zabieg z jego użyciem zdecydowała się tuż po trzydziestce, czego wyjątkowo żałuje.
- Miałam trzydzieści kilka lat, jak zrobiłam botoks, bo się wcześniej bardzo przed tym broniłam. Teraz stwierdzam, że to było głupie posunięcie, że się broniłam, bo to nie są jakieś wielkie ingerencje. Kwas hialuronowy, mezoterapie bądź botoks to są minimalne ingerencje, a dużo pomagają w wyglądzie zewnętrznym. Pognieciona bluzka zawsze wygląda gorzej od wyprasowanej, podobnie jest z naszymi twarzami, więc żałuję, że zdecydowałam się tak późno, bo niektóre zmarszczki się utrwaliły - przyznaje Dagmara Kaźmierska.
Spodziewaliście się, że "Królowa Życia" ma za sobą takie zabiegi?
Zobacz także: "Królowe życia": Anna Renusz wyznaje: "Wszystkie pieniądze, które zarabiam, pompuję w operacje"