Reklama

Jeszcze kilka tygodniu temu wydawało się, że epidemia koronawirusa w Polsce zmniejsza się, a latem wreszcie będziemy mogli odetchnąć z ulgą. Niestety niemal każdego dnia bijemy rekord dziennych zakażeń - we wtorek, 3 sierpnia to 680 nowych chorych. Ta liczba w rzeczywistości może być jednak o wiele wyższa.

Reklama

Zobacz także: Łukasz Szumowski zapowiada kontrole i mandaty: "Należy zasłaniać nos i usta. Nie ma wymówek"

Rzeczywista liczba zakażeń w Polsce

Zdaniem prof. Egberta Piaseckiego z Instytutu Immunologii i Terapii Doświadczalnej Polskiej Akademii Nauk we Wrocławiu możemy mieć do czynienia nawet z 5 tys. nowych zakażeń dziennie! W wywiadzie dla naszemiasto.pl epidemiolog przyznał, że jego zdaniem, a także zdaniem wielu innych ekspertów, liczba faktycznych zakażonych jest od 5 do 10 razy zaniżona. Dotychczas uważano, że to Śląsk jest w Polsce największym ogniskiem zakażeń. Tymczasem epidemiolog przekonuje, że wynika to z przebadania dużej ilości górników. Gdyby więc przebadać pracowników innych zakładów pracy, sytuacja mogłaby być podobna jak w kopalniach.

Bo gdyby je przeprowadzono, to by się mogłoby się okazać, że i u nas jest epicentrum koronawirusa - powiedział w wywiadzie profesor.

W ocenie prof. Egberta Piaseckiego rząd powinien wprowadzić mniej nakazów, ale za to powinny być bardziej restrykcyjne. Jego obawy budzą wesela, które choć prawnie mogą odbywać się w gronie 150 osób, często mają o wiele większą ilość gości.

Jeśli dziś to jest 150 osób, to powinno być 50 - stwierdził epidemiolog.

Profesor ma też wątpliwości co do zmniejszenia dystansu społecznego, z 2 metrów do 1,5 metra.

Dla rozprzestrzeniania się wirusa te 50 centymetrów nie ma większego znaczenia. Ale po tym poluzowaniu ludzie w ogóle przestali przestrzegać jakichkolwiek dystansów. Na przykład w sklepach.
Reklama

Ekspert od wirusów podkreślił, że na tym etapie epidemii wciąż bardzo ważne jest przestrzeganie zasad sanitarnych - częste mycie rąk, noszenie maseczki, unikanie tłumów.

Reklama
Reklama
Reklama