Klaudia Halejcio zostawiła narzeczonego i wyjechała na ferie. Musiała się tłumaczyć

Klaudia Halejcio, która nieustannie zaskakuje fanów nowymi kadrami ze swojego życia prywatnego, również i tym razem dała swoim obserwatorom ogromne pole do spekulacji. Gwiazda opublikowała bowiem kadry z wyjazdu bez ukochanego, Oskara i wyjawiła przyczyny ich rozstania.

- Ktoś musi zarabiać na te wyjazdy - mówi bez ogródek Halejcio.

Klaudia Halejcio tłumaczy się z wyjazdu bez narzeczonego

Fani, którzy uważnie śledzą instagramowy profil Klaudii Halejcio, na pewno wiedzą, że w nowy rok gwiazda weszła w bardzo egzotycznym stylu - razem z ukochanym gwiazda wybrała się na Malediwy. Niestety, końcówka błogiego odpoczynku okazała się zaskakująca. Klaudia Halejcio i Oskar Wojciechowski zostali zatrzymani na lotnisku i podejrzani o nielegalny przemyt!

Nawet tak niespodziewana sytuacja nie zniechęciła Klaudii Halejcio do dalszych podróży. Tym razem 33-latka wyjechała jednak bez partnera, z czego musiała tłumaczyć się na InstaStories.

- Ponieważ jest to babski wyjazd, więc gdzie chłopak (...) Poza tym, w końcu ktoś musi zarabiać na te wyjazdy, ja leżę i pachnę - odpowiedziała żartobliwie Halejcio na pytanie od fana.

Zobacz także: Klaudia Halejcio pozuje bez makijażu i pisze: "Ja jako influencer"

Wygląda jednak na to, że wyjazd Klaudii Halejcio nie stanowi przeszkody dla dalszego rozwoju jej związku z ukochanym - w sesji pytań i odpowiedzi na Instagramie gwiazda odniosła się również do ... wyboru sukni ślubnej. Nie jest przecież tajemnicą, że para niebawem zamierza się pobrać.

- Jeszcze konkretnej nie, byłam w paru salonach, mam upatrzonych parę sukien, takie poszczególne rzeczy mi się podobają i chyba będziemy szyć - zdradziła Klaudia Halejcio.

Choć Klaudia Halejcio świetnie bawi się na wyjeździe z mamą i córką Nel, gołym okiem widać, że jej plany wobec partnera nie uległy zmianie. Gwieździe życzymy wspaniałego, zimowego wypoczynku i oczywiście czekamy na dalszy rozwój ślubnych przygotowań!

Zobacz także: Katarzyna Cichopek na wakacjach. U boku pojawił się ktoś inny niż Maciej Kurzajewski