
Joanna Racewicz, podobnie jak wiele innych gwiazd telewizji, podjęła głos w debacie na temat aborcji z powodu przesłanki eugenicznej. Sama dziennikarka przez wiele lat starała się zajść w ciążę, a w 2010 roku pożegnała swojego męża, Pawła Janeczka, który zginął w katastrofie smoleńskiej.
Zobacz także: Małgorzata Rozenek - Majdan usunęła wpis o wyroku TK - dodała nowy, łagodny
Joanna Racewicz opowiedziała o stracie dziecka
Nie wiadomo do końca, czy opowiedziana przez Joanna Racewicz historia jest opisem jej osobistych przeżyć, czy to zasłyszana tragiczna opowieść kobiety, której nie udało się zostać matką.
Opowiem wam dzisiaj jeszcze jedną czarno-białą historię. Historię kobiety, która bardzo chciała zostać mamą. Próbowała wiele razy i zawsze bez skutku - zaczęła post dziennikarka.
Z opisu Joanny Racewicz dowiadujemy się, że kobiecie wreszcie udało się zajść w ciążę, jednak na, wydawałoby się rutynowym badaniu USG, usłyszała od lekarza wiadomość najgorszą z możliwych.
Badanie ciągnęło się w nieskończoność. Doktor milczał, a zmarszczka na czole pogłębiała się z każdą chwilą... Wreszcie oderwał wzrok od ekranu, poprawił okulary i zaprosił kobietę do gabinetu obok. Na ścianach – dziesiątki zdjęć uśmiechniętych bobasów, kartki od szczęśliwych i wdzięcznych rodziców. „- Przykro mi, pani dziecko nie żyje”- wycedził w tej scenerii.
Dziennikarka kontynuowała swoją opowieść o kobiecie:
Kiedy dowlokła się wreszcie do domu zadzwoniła do lekarki, która prowadziła ciążę. „- To smutne bardzo - usłyszała - proszę się uspokoić. Uprzedzałam, że może być różnie, że dziecko jest słabe.. Proszę się uspokoić i chwilę na mnie poczekać. Jestem na rodzinnych grobach, wracam 2 listopada i wtedy się panią zajmę”. „- Mam czekać? - krzyczała do słuchawki kobieta - naprawdę? Chce pani, żebym była grobem dla własnego dziecka i chce, żebym była spokojna???” Wtedy wydawało się jej, że jest ma samym dnie piekła, że znów - Los z niej zadrwił.
Puenta historii opowiedzianej przez Joannę jest zaskakująca. Ostatecznie kobieta była wdzięczna za to, co się stało, bo jej synowie prawdopodobnie nie przeżyli by dnia po urodzeniu.
Teraz mówi: dziękuję, Panie Boże, że wybrałeś za mnie. Jestem Ci wdzięczna, że zabrałeś moje dzieci, bo zapewne nie przeżyłyby bez pępowiny.. Dziękuję, że nie skazałeś mnie ani na wybór ani na heroizm.
Ta historia nie jest jedyną, którą mieliśmy szanse poznać w ostatnim czasie. Swoją intymną opowieścią podzieliły się także Joanna Koroniewska czy Magda Gessler. Wszystkim kobietom w tej trudnej sytuacji, która przypomniała im bolesne wspomnienia przesyłamy wyrazy współczucia i dużo siły.