Reklama

Jakub Rzeźniczak przerwał milczenie i odpowiedział na zarzuty Magdaleny Stępień w kwestii braku pomocy finansowej oraz "zastraszania". Piłkarz zdecydował się odeprzeć zarzuty, a na jego Instagramie pojawiło się obszerne oświadczenie, w którym poinformował o swoim stanowisku w sprawie.

Reklama
Sytuacja sprzed kilku dni, gdy zostałem oskarżony o zastraszanie sprawiła, że nie mam już siły tolerować pewnych zachowań Magdy - napisał wprost.

Przedstawił swoje stanowisko oraz zaangażowanie w kwestii leczenia syna i zapewnił:

W leczeniu nowotworowym rodzice są w stanie zrobić wszystko i kwestie finansowe były dla mnie podrzędne.

Jakub Rzeźniaczak ze łzami w oczach mówił o chorobie małego Oliwiera!

Jakub Rzeźniczak wydał oświadczenie w sprawie syna i Magdaleny Stępień

Kilka miesięcy temu życie Magdaleny Stępień i Jakuba Rzeźniczaka na chwilę stanęło w miejscu. Okazało się wówczas, że ich kilkumiesięczny synek jest poważnie chory. Mały Oliwier cierpi ma rzadkiego guza wątroby, a jego szanse na przeżycie wynosiły zaledwie 2%. Niedawno Magdalena Stępień założyła drugą zbiórkę na leczenie syna. Nie jest tajemnicą, że koszty rosną. Kwestia zbiórki wywołała zaskoczenie internautów, którzy pytali, dlaczego Jakub Rzeźniczak nie wspiera finansowo syna. Niedawno mama Oliwiera odpowiedziała na pytania internautów, a przy okazji Magdalena Stępień oskarżyła Jakuba Rzeźniczaka o zastraszanie.

Jakub Rzeźniczak przerwał milczenie i postanowił odnieść się do słów Magdaleny Stępień na temat jego braku zainteresowania finansami leczenia syna oraz oskarżeń na temat "zastraszania":

Od kilku dni biję się z myślami, czy komentować to co się wydarzyło parę dni temu. Postanowiłem to zrobić pierwszy i ostatni raz. Zdrowie mojego synka Oliwierka było dla mnie od początku najważniejsze. Chciałem wam załączyć oświadczenie z którego się dowiedziecie, czego udało mi się dowiedzieć o jego stanie zdrowia i w którym miejscu jest, jeśli chodzi o leczenie. Chciałbym was również prosić o to byście uszanowali prywatność moją i Oliwiera, byśmy mogli skupić się tylko i wyłącznie na leczeniu i ratowaniu jego życia. - powiedział.
Instagram @jakubrzezniczak25

Zobacz także: Magdalena Stępień pokazała kolejne zdjęcie z synkiem, mówi o wynikach badań, które mogą dużo zmienić!

Jakub Rzeźniczak o leczeniu syna: "Zgodziłem się na wyjazd Oliwiera pod naporem ciężkich oskarżeń mamy Oliwiera,"

Jakub Rzeźniczak opublikował obszerne oświadczenie, w którym opowiedział o szczegółach leczenia syna i sporach, które prowadzi z Magdaleną Stępień od początku leczenia. Wyznał, że Polsce specjaliści zapewniają leczenie małego Oliwiera w Polsce nie różni się od tego w Izraelu. Jakub Rzeźniczak podtrzymuje, że jest przeciwny leczeniu syna za granicą:

- Od momentu zdiagnozowania u Oliwiera nowotworu wątroby konsultowałem jego przypadek u najlepszych lekarzy w Polsce, żeby dowiedzieć się jak najwięcej na jego temat, na temat możliwych metod leczenia, ośrodków, w których można by leczyć mojego Syna. Starałem się robić to w ciszy ze względu na dobro Oliwiera. Moje zdanie wielokrotnie przedstawiałem mamie Oliwiera. Nie byłem za wyjazdem Oliwiera do Izraela i nie jestem za tym, żeby tam kontynuował leczenie. Wszystkie osoby i instytucje zajmujące się leczeniem nowotworów u dzieci, u których zasięgnąłem opinii, nie znały placówki w Izraelu, a w leczeniu tak rzadkich typów nowotworu doświadczenie jest najważniejsze. Lekarze z Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie, gdzie Oliwier był leczony od momentu wykrycia choroby, nalegali, by nie robić przerwy w podawaniu chemii i ewentualny wyjazd za granice odłożyć w czasie, bo guzy nowotworowe u dzieci w odróżnieniu od dorosłych namnażają się w błyskawicznym tempie. Mówili też, że możliwe, że pojawi się szansa na operację po podaniu kolejnej dawki chemioterapii. Mama Oliwiera zdecydowała się jednak na wyjazd w trakcie podawania chemii. Kiedy Oliwier trafił do Izraela musiał raz jeszcze przejść serię tych samych badań, które miał wcześniej w Polsce. A chemię podano mu dopiero po 3 tygodniach od przyjęcia do szpitala w Tel Avivie.

Dodał, że ostatecznie zgodził się na leczenie syna w Izraelu, pod naciskiem Magdaleny Stępień:

Ostatecznie zgodziłem się na wyjazd Oliwiera pod naporem ciężkich oskarżeń mamy Oliwiera, jakoby choroba Syna była efektem stresu (co jest nieprawdą) oraz że wszelkie konsekwencje związane z pozostaniem Oliwiera w Polsce będą moją winą. W leczeniu nowotworowym rodzice są w stanie zrobić wszystko i kwestie finansowe były dla mnie podrzędne. Liczyły się realne fakty medyczne.
Instagram @jakubrzezniczak25

Po głośnym nagraniu opublikowanym przez Magdalenę Stępień, w którym zarzuciła Jakubowi Rzeźniczakowi brak pomocy oraz "zastraszanie' postanowił przerwać milczenie i przedstawić swoją wersję:

Jednakże sytuacja w ostatnich dniach zmieniła się diametralnie. Zostałem oskarżony wielokrotnie i nie mam już sił zmagać się z nieprawdą i chcę przedstawić, co udało mi się ustalić. Po konsultacjach z największymi autorytetami medycznymi w Polsce, które mają ogromne doświadczenie w leczeniu nowotworów u dzieci na podstawie wszystkich wyników badań z Polski i Izraela dowiedziałem się, że całe leczenie oraz zakres badań, które realizowane są w Izraelu nie odbiegają od leczenia i badań, które Oliwier miałby zagwarantowane w CZD. Diagnoza postawiona w Polsce również została potwierdzona. Protokół europejski, którym leczony jest Oliwier w Izraelu był stosowany w przypadku Oliwiera również w CZD. Dodatkowo w CZD Oliwier otrzymał jeden lek, który dedykowany jest do leczenia RLT, a którego nie otrzymuje w Izraelu. (...) Mając wiedzę, że leczenie w Izraelu niczym nie odbiega od tego, co Oliwier miałby zapewnione w Polsce - jest dla mnie oczywiste, że leczenie Synka bliżej domu da zarówno jemu, jak i Magdzie większe wsparcie oraz pomoc z mojej strony, naszych rodzin oraz bliskich mamy Oliwiera, a także dużo lepszą komunikację pomiędzy lekarzami a nami jako rodzicami. - pisał.
Instagram @jakubrzezniczak25
Reklama

Jakub Rzeźniaczak przyznaje jednak, że rozumie jak wielkie emocje mogą kierować zrozpaczoną Magdaleną Stępień i apeluje o uszanowanie prywatności zarówno swojej, matki swojego dziecka, jak i małego Oliwierka.

- Starałem się wytrzymać jak najdłużej i nie wypowiadać w kwestii mojej relacji z mamą Oliwiera zdając sobie sprawę, w jak trudnej sytuacji jest nasz syn i jak wielkie i skrajne emocje temu towarzyszą. Sytuacja sprzed kilku dni, gdy zostałem oskarżony o zastraszanie sprawiła, że nie mam już siły tolerować pewnych zachowań Magdy. Wielokrotnie prosiłem Magdę, by w tak ciężkiej dla nas sytuacji nie oczerniała mnie oraz nie manipulowała faktami i że mam już tego dosyć i więcej nie mogę tego tolerować. Skutkiem tego rozpoczęła się nagonka na mnie i moich bliskich, która przerodziła się w falę ogromnego hejtu. - poinformował.
Instagram @jakubrzezniczak25
Reklama
Reklama
Reklama