"Hotel Paradise 4": Mateusz szczerze o hejcie, kulisach i odpadnięciu z programu "Byłem mega wkurzony"
Na moment przed wielkim finałem czwartej edycji "Hotelu Paradise" Mateusz zgodził się na szczerą rozmowę z fanami. Widzowie mogli dowiedzieć się, czy bał się hejtu i co sądzi o odpadnięciu z show. Zdradził też kulisy programu
Dzień finału to najważniejszy moment dla fanów "Hotelu Paradise". Tuż przed ostatnim etapem niestety odpadli Mateusz i Vanessa, którzy mieli po swojej stronie mnóstwo widzów. W oczach dużej części internautów to właśnie oni powinni do samego końca walczyć o zwycięstwo. Tymczasem szansę na główną nagrodę otrzymali Łukasz i Nana oraz Sara i Michał.
Niedługo przed emisją finału Mateusz postanowił odpowiedzieć na pytania fanów. Na jego Instagramie pojawiło się Q&A, w którym były uczestnik poruszył wiele tematów. Widzowie mogli się dowiedzieć, co sądzi o fali hejtu i jak poradził sobie z tym, że odpadł z show na ostatniej prostej. Zdradził też kulisy programu dotyczące powrotu na Zanzibar oraz opowiedział o przyjaźni z Miłoszem. Zapytali go, czy jest zakochany!
Zobacz także: "Hotel Paradise 4": Launo płakała przez Nanę. To koniec ich przyjaźni?
"Hotel Paradise 4": Mateusz komentuje odpadnięcie z show i ostatnią konkurencję. "Byłem mega wkurzony"
Odpadnięcie Mateusza i Vanessy z "Hotelu Paradise" wywołało wielkie emocje. Uczestnik randkowego show TVN7 nie ukrywał żalu do pozostałych członków ekipy. Z jego pożegnalnego wpisu wynikało jasno, że był przede wszystkim bardzo rozczarowany postawą Ingi, którą wcześniej uważał za przyjaciółkę. Podkreślił, że szacunek do samego siebie powinno się stawiać ponad pieniądze, wbijając dziewczynie szpilę.
Nawet nie wiem od czego zacząć... Ciężko się odpada... zwłaszcza dwa dni przed finałem i zwłaszcza wtedy, kiedy głosuje na ciebie ktoś z kim się zaprzyjaźniłeś. Niestety w hotelu odwaga jest nagradzana odpadnięciem, a nie na odwrót... Cieszę się, że nie szedłem po trupach do celu, że mogę z dumą spojrzeć w lustro, bo finał/kasa to nie wszystko. Kasa się rozejdzie, a szacunku nie kupi. Program programem, ale ja zawsze zachowywałem się uczciwie i honorowo, nigdy nie chciałem się na kimś mścić, zawsze stawałem w czyjejś obronie i wspierałem między innymi Ingę czy Nanę, za co też dostałem zapłatę... - pisał.
Mimo wszystko, piękna przygoda, niesamowite doświadczenie i wspomnienia, które są zapisane w naszych głowach. Każdy z uczestników wniósł od siebie coś specjalnego i strasznie się cieszę, że mogłem tych ludzi poznać i razem przeżyć te wspaniałe chwile (a było ich dużo, trust me). Dziękuję Wam, moim wspaniałym odbiorcom, również dziękuję za każdą wiadomość, za to wsparcie, że to, że po prostu jesteście! Wybaczcie, że to nie mnie zobaczycie trzymającego złotą kulę, ale jakoś tak wyszło. Poza tym, ja z programu wychodzę z podniesioną głową i szczęśliwy, bo wychodzę z czymś większym niż hajs - dodał.
Podobny wpis opublikowała Vanessa, która przyznała, że zachowanie Ingi było dla niej ogromnym zaskoczeniem - oczywiście negatywnym. Uczestniczka pożegnała się z widzami i przypomniała, że nieodłącznym elementem randkowego show są niespodziewane decyzje.
Stało się… dwa dni przed finałem nasza Zanzibarska podróż dobiegła końca… Łzy szczęścia i smutku… Wzruszenie, które towarzyszy mi do teraz…Nie spodziewałam się, że dziewczyna, z którą tworzyłam najbliższą relacje wytypuje nas do odpadnięcia… Ale taki był Hotel… pełen niespodziewanych zwrotów akcji… „Szczęście to mieć wokół siebie ludzi, którzy sprawiają, że jesteś szczęśliwy…” - poinformowała.
Pożegnaniem Mateusza i Vanessy rozgoryczeni byli również widzowie. Zdaniem wielu internautów to była zdecydowanie jedna z najmocniejszych par, która powinna znaleźć się w finale. Podczas weekendowego Q&A Mateusz wrócił do tego tematu, gdy jeden z fanów zapytał: "Jak się czujesz z tą myślą, że w taki sposób odpadliście przed samym finałem?". Z jego wypowiedzi wynika, że nadal ma wiele zastrzeżeń co do głosowania.
Teraz jest już po wszystkim, ale byłem mega wkurzony. Rozumem takie gry na wcześniejszym etapie, gdzie masz szanse powrotu. Ale na samym końcu? Gdzie nie masz szans powalczyć o miejsce w finale? Liczyłem na to, że będzie jakaś konkurencja, znajomość par, coś takiego... Jeszcze sensem by było, że to właśnie głosowałyby pary, które miały tę odwagę sięgnąć po te koperty. Nadal tego nie rozumiem... - odpowiedział Mateusz.
Zobacz także: "Hotel Paradise 4": Launo pierwszy raz pokazała swoje dziecko
Jedna z wypowiedzi Mateusza dotyczyła kulis "Hotelu Paradise". Fani zapytali go, czy uczestnicy, którzy żegnają się z programem, przez cały czas przebywają na Zanzibarze, czy wracają na wyspę dopiero na finał. Okazało się, że wszystko zależało od tego, jakie plany wobec każdej pary miały osoby odpowiedzialne za produkcję.
Ci, co odpadli na samym początku, wracali do Polski później wracali na Pandorę/finał. Ci, co odpadli w późniejszym etapie lub z pomysłem (ze strony produkcji powrotu) zostawali na Zanzi - wyjaśnił.
"Hotel Paradise 4": Mateusz o fali hejtu i relacji z Miłoszem. "Dużo o tym myślałem"
Widzowie "Hotelu Paradise" często bywają bardzo surowi w swoich ocenach, o czym przekonał się niemal każdy uczestnik. Po Pandorze, której emisja odbyła się w finałowym tygodniu, internauci ostro skrytykowali Kasię za jej pytania do Łukasza i Nany. W pewnym momencie nawet Klaudia El Dursi zwróciła się do fanów z prośbą o większą wyrozumiałość. Prowadząca randkowe show również w ostatnim czasie może przeczytać wiele negatywnych komentarzy choćby na temat swojej fryzury.
W trakcie Q&A obserwujący zapytali Mateusza o tym, jak radzi sobie z mową nienawiści: "Nie bałeś się, że przez wzięcie udziału w «Hotelu Paradise» spadnie na ciebie fala hejtu?". Uczestnik przyznał, że to temat, którego nie da się uniknąć, myśląc o telewizyjnym show. Jego zdaniem nie można jednak ulegać wpływowi innych, realizując własne cele.
Dużo o tym myślałem przed pójściem do programu. Ale ja się kieruję tym, że w życiu trzeba wychodzić ze strefy komfortu i żeby coś osiągnąć, nie możemy przejmować się negatywną opinią innych - wytłumaczył Mateusz.
Zdradzając też nieco z życia prywatnego, Mateusz potwierdził, że Miłosz bez wątpienia jest uczestnikiem "Hotelu Paradise", z którym na długo połączy go prawdziwa przyjaźń. Natomiast zapytany o treningi i dyscyplinę zdradził, że - podobnie jak wszyscy - miewa gorsze dni, ale ostatecznie zawsze myśli o celu, jaki sobie wyznaczył.
Też mam gorsze dni i mi się nie chce. I zaczynam szukać wymówek. Dlatego ja też tak bardzo stawiam na dyscyplinę, o której wam kiedyś tu opowiem. Ważne jest wyznaczyć sobie cel, nawet polecam go zapisać i codziennie na niego zerkać. Czy to jest zrzucenie 20 kg, odkrycie brzucha, czy po prostu dla zdrowia - przekazał.
Fani oczywiście chcieli wiedzieć, czy ich ulubiony uczestnik "Hotelu Paradsie" jest zakochany. Było to jednak z nielicznych pytań, na które Mateusz nie udzielił odpowiedzi i wymijająco zostawił tylko kilka emotek. Zapytany o Zanzibar stwierdził, że wygląda na jedno z najpiękniejszych miejsc na świecie, jednak tak naprawdę były uczestnik randkowego show nie poznał dobrze tego regionu. Większość czasu musiał spędzać w rajskim hotelu.
Na koniec Mateusz zasugerował, że sam finał już go tak nie ekscytuje, ale nie może doczekać się tego, by ponownie spotkać się ze wszystkimi uczestnikami randkowego show. Mimo braku Mateusza będziecie śledzili zakończenie czwartej edycji "Hotelu Paradise"?