Dominik Abus z "Gogglebox" został zatrzymany przez funkcjonariuszy policji do kontroli, po tym, jak ci zauważyli złamanie przez niego przepisów. Gwiazdor TTV od początku był niezwykle zdenerwowany, a upust swoim emocjom dał niemal natychmiast, wdając się w pyskówkę z policjantami. W komentarzach wybuchła prawdziwa burza, a fani nie mieli dla Dominika Abusa litości.
- Pokazałeś prawdziwą twarz... - pisali internauci.
Nagranie szybko zniknęło, jednak w sieci nic nie ginie! Poznajcie szczegóły.
Dominik Abus z "Gogglebox. Przed telewizorem" od lat jest fanem motoryzacji i sam jest posiadaczem luksusowego Chevroleta Corvette. Niedawno gwiazdor został zatrzymany przez policję do kontroli, po tym, jak policjanci zauważyli brak tablicy rejestracyjnej z przodu samochodu oraz przyciemniane szyby, które w Polsce są zabronione. Celebryta od początku był dość negatywnie nastawiony do funkcjonariuszy.
- Gość mnie zagrzewa powiem Ci - powiedział zaraz po wyjściu z samochodu.
Później było już tylko gorzej, a Dominik Abus nie potrafił ukryć swojej wściekłości.
- Tak to sobie pan może mówić nie do mnie! Niech pan mówi normalnie, bo ja mówię normalnie! Niech mnie pan posłucha. Ja na pana płacę podatki, a pan na mnie i jest pan, żeby mi pomagać. Krzyczeć może pan, ale nie na mnie. Proszę mówić normalnym głosem, bo nie będę zaraz z panem rozmawiał. Tylko przez adwokata będziemy rozmawiać. Wyskoczyliście do mnie, jakbym kogoś zabił… Czasy pałowania ludzi, to się skończyły dawno temu! - mówił wyraźnie zdenerwowany.
Jeden z policjantów nie wytrzymał i odpowiedział na zaczepki.
- To bardzo mało płaci pan tych podatków. Nie krzyczę, tylko mówię normalnym głosem. Takie odzywki, to w telewizji. (…) Niech pan już przestanie, bo nikt tu nie pałuje ludzi - odpowiedział funkcjonariusz.
Zobacz także: "Gogglebox": Przyjaciółka Sylwii Bomby została mamą! Lili Antoniak pokazała zdjęcia z porodówki
Dominik Abus został ukarany mandatem w wysokości 100 złotych, policjanci zabrali mu dowód rejestracyjny, a samochód do domu musiał zostać odwieziony na lawecie. W komentarzach pojawiło się mnóstwo ostrych słów w stronę gwiazdora TTV.
- Pokazałeś prawdziwą twarz. W telewizji kreujesz się na takiego dobrego, ojciec rodziny, a do policji od razu z awanturą.
- Dominik, ciebie prawo też obowiązuje - grzmieli internauci.
Część fanów stanęła jednak w obronie swojego ulubieńca.
- Mistrz!
- Pokazałeś, kto tu rządzi!
Choć nagranie szybko zniknęło z sieci, internauci nie kryją swojego rozczarowania. Co sądzicie o tej sytuacji?
Za nami śluby uczestników 5. edycji „ Ślubu od pierwszego wejrzenia ”, podczas których wreszcie dowiedzieliśmy się, jak na podstawie szeroko zakrojonych badań psychologicznych i antropologicznych eksperci reality show dopasowali do siebie pełnych nadzieli na odnalezienie bratniej duszy singli. Wiemy już, że rodzinny i spokojny Marcin poślubił wrażliwą Laurę. Energiczna Iga została dopasowana do stonowanego i nieco wycofanego Karola, zaś kochająca adrenalinę Iza wyszła za rozrywkowego Kamila. Ta ostatnia jednak wyjątkowo była rozczarowana doborem małżonka, czego nawet nie ukrywała. Również pan młody przyznał, że zupełnie inaczej wyobrażał sobie przyszłą żonę, na co od razu spadła na nich fala hejtu. To jeszcze nie wszystko! Okazuje się, że Izabela pierwszą wpadkę zaliczyła już kilka sekund przed poznaniem przyszłego męża, na co uwagę zwrócił jej jego świadek. Zauważyliście to? Zobacz także: „Ślub od pierwszego wejrzenia”: Najpierw Iga a teraz Iza! Kolejna uczestniczka cierpi przez hejt. „Gruba, brzydka, paskudne ramiona” Iza ze „Ślubu od pierwszego wejrzenia” zaliczyła wpadkę podczas ślubu W najnowszym odcinku „Ślubu od pierwszego wejrzenia” byliśmy świadkami nie tylko zaślubin bohaterów show i ich wesel, ale przede wszystkim pierwszego spotkania, które miało miejsce na ślubnym kobiercu. Ku zaskoczeniu widzów, nie obyło się jednak bez małych wpadek. Podekscytowana Iga tak przeżywała moment zaślubin, że niechcący rozdarła sobie suknię. Laura z kolei w emocjach zapomniała o dowodzie osobistym, przez co spóźniła się na ceremonię ponad godzinę. Również Iza podczas swojego wielkiego dnia zaliczyła niezłą wpadkę. Internauci zauważyli gestach i mimice kobiety, że jest rozczarowana doborem partnera. - To nie jest typ mojego wymarzonego mężczyzny - stwierdziła Iza. - Na pewno nie tak wyobrażałem sobie moją...
Mateusz Borkowski, czyli Big Boy, z "Gogglebox. Przed telewizorem" zdementował informacje o dramatycznym wypadku samochodowym. Niestety, okazuje się, że gwiazdor wielkiego hitu TTV padł ofiarą okropnego fake newsa, który pojawił się w sieci. Oszuści opublikowali czarno-białe zdjęcie Mateusza Borkowskiego i napisali, że nie przeżył wypadku. Big Boy zareagował na nieprawdziwe doniesienia i uspokoił swoich fanów. Big Boy z "Googlebox" dementuje plotki o wypadku Mateusz Borkowski zdobył ogromną popularność dzięki udziałowi w "Gogglebox. Przed telewizorem", ale naprawdę głośno zrobiło się o nim, kiedy zdecydował się na radykalną metamorfozę. Big Boy schudł 160 kilogramów i dziś z dumą prezentuje szczupłą sylwetkę. Widzowie polubili sympatycznego uczestnika wielkiego hitu TTV, którego dziś na Instagramie obserwuje już ponad 229 tysięcy osób. Niestety, w miniony weekend fani Mateusza Borkowskiego przeżyli chwile grozy! Okazuje się, że oszuści opublikowali w sieci fałszywą informację, według której Big Boy z "Gogglebox. Przed telewizorem" zginął w przerażającym wypadku. Mateusz Borkowski zareagował na fake newsa i uspokoił swoich fanów. Chciałem zdementować wszystkie plotki o tym, że nie żyje, że miałem wypadek, spadłem z jakiegoś mostu i w ogóle to szlag mnie trafił. No niestety, mam złą wiadomość żyję, mam się dobrze, siedzę sobie w szlafroku, wczorajszy wieczór spędziłem z przyjaciółmi i z moją ukochaną osobą - Big Boy powiedział podczas relacji na InstaStories. Zobacz także: "Gogglebox": Agnieszka Kotońska pokazała intymne zdjęcia z mężem w jacuzzi! Posypały się komentarze Mateusz Borkowski, Big Boy, opublikował również nowy wpis na Instagramie w którym uspokaja zmartwionych fanów. Proszę nie otwierać szampana z radości i nie odpalać fajerwerków 🤣🔥🤣🔥🤣 ŻYJE ❤ Mam się świetnie i w...
Agnieszka Kotońska, dobrze znana fanom "Googlebox. Przed Telewizorem", jak co dziennie przywitała się ze swoimi fanami za sprawą mediów społecznościowych. Tym razem jednak nie był to jej wymarzony poranek - bowiem urodowe sprawy ściągnęły gwiazdę TTV z łóżka o wczesnych, porannych godzinach. Ta nie była zadowolona z tego faktu. Przy okazji opowiedziała internautom o swoich codziennych rytuałach. Agnieszka Kotońska narzeka na poranną pobudkę Ostatnio gwiazda "Googlebox. Przed Telewizorem" miała intensywny czas w swoim życiu. Przed rozpoczęciem jesiennego sezonu w telewizji, zaprezentowała swoje zmagania w programie "99 - Gra o wszystko". Niedługo potem Agnieszka Kotońska zadebiutowała na ściance TVN-u , pojawiając się na oficjalnej imprezie ramówkowej stacji. Wówczas gwiazda TTV nie kryła swojej ekscytacji - w końcu spełniła swoje marzenie z przeszłości oraz zachwyciła przybyłych gości elegancką kreacją. Po tak intensywnym okresie ulubienica telewidzów postanowiła nieco odpocząć i skupić się na swoim wyglądzie. Ostatnio Agnieszka Kotońska pokazała się w nowej odsłonie , a na jej włosach zagościł świeży kolor. Teraz z kolei celebrytka postanowiła zadbać o swój manicure. Niestety, w tym celu musiała wstać nieco wcześniej, niż zwykle. To zdecydowanie się jej nie spodobało: - Witam Was wszystkich bardzo serdecznie. Oczywiście życzę Wam dużo, dużo radości, dużo miłości, uśmiechajcie się jak najwięcej, niech ten wtorek będzie dla Was cudownym dniem. Ja dzisiaj wstałam o godzinie wpół do 8, bo Aśka, do której przyjechałam do Margonina na pazury, zapisała mnie na pazury na 9:15! Czujecie to? Ja weszłam do niej i mówię: Asia, przecież to jest środek nocy, na którą Ty mnie zapisałaś? - grzmiała niepocieszona na swoim Instagramie. Zobacz także: Agnieszka Kotońska zadebiutowała na czerwonym dywanie. Przyćmiła nawet Rozenek?...
Julia von Stein opublikowała w sieci nagranie, na którym widać, jak kłóci się z pracownikiem fast foodu. Nie szczędziła mocnych słów, co nie spodobało się internautom. Fani byli zaskoczeni jej zdecydowaną reakcją. Gwiazda "Królowych życia" po teraz tłumaczy się ze swojego zachowania. Julia von Stein z "Królowych życia" zrobiła awanturę pracownikowi fast-fooda Do obsady " Królowych życia " Julia von Stein dołączyła tuż przed zdjęciem programu z anteny. Później wzięła udział również w niemalże bliźniaczym show pt. "Diabelnie boskie". Szybko wzbudziła zainteresowanie ze względu na oryginalne zajęcie. Kobieta bowiem projektuje trumny i wykonuje makijaże pośmiertne. Choć w pierwszym z programów, w którym brała udział pozowała na elegantkę i damę, to po publikacji jej najnowszego nagrania internauci stwierdzili, że było to kłamstwo. Wszystko przez wzgląd na jej oburzające zachowanie. Zobacz także: "Królowe życia": Adrianna Eisenbach wzięła ślub. "Czy to w tym wieku wypada?" Julia von Stein pokazała w sieci swoją drogę z Tarnowa do Warszawy. Po drodze zdecydowała się zjeść w jednym z popularnych fast foodów i skorzystała z opcji dla zmotoryzowanych. Gdy podjechała do okienka, pracownik kazał zgasić jej papierosa, co bardzo zdenerwowało celebrytkę. - Kim, on, k*rwa, jest? KIM? Kim człowieku jesteś? Kim? Czyli kim? Właścicielem, k*urwa, tego samochodu? Zapier***asz na to co ja mam? Ty mi będziesz dyktował, k*rwa, czy ja mogę palić czy nie? Za twoje palę? (...) Jakim prawem pan Jakub może mieć śmiałość zwracać mi uwagę, że ja mam zgasić papierosa w samochodzie? (...) Kim ty jesteś? (...) Nie mogę palić u siebie w samochodzie, bo jakiś kmiot, k*rwa pracownik, mi powie, że ja k*rwa nie mogę palić w samochodzie, no k*rwa łeb mi zaraz wy*rdoli - słyszymy na nagraniu dawnej "Królowej życia". Do akcji wkroczyła...
