Nieustannie pojawiają się nowe informacje na temat szczytu zachorowań na COVID-19 w Polsce. Na początku kwietnia specjaliści z ExMetrix – firmy zajmującej się prognozowaniem gospodarczym i społecznym – zapowiedzieli, że najwięcej Polaków zachoruje na koronawirusa w okolicach 25 kwietnia.
Niecałe dwa tygodnie później pojawiły się prognozy Instytutu Pomiarów i Ocen Stanu Zdrowia przy Uniwersytecie Waszyngtońskim, z których wynikało, że szczyt pandemii mamy już za sobą. Teraz okazuje się, że wyczekiwana kumulacja zachorowań, po której miałoby nastąpić wygaszenie epidemii może wcale nie nadejść...
Nie będzie szczytu zachorowań, tylko ich stały i wysoki przyrost
W rozmowie z portalem Nasze Miasto, dr Tomasz Ozorowski, mikrobiolog i były prezes Stowarzyszenia Epidemiologii Szpitalnej wypowiedział się na temat przewidywanego szczytu zachorowań na COVID-19. Zdaniem Ozorowskiego, jakiekolwiek prognozowanie czasu trwania epidemii nie ma większego sensu.
Tomasz Ozorowski wyjaśnił, że – by zapobiec rozprzestrzenianiu wirusa w danej społeczności – ponad 80 procent jej członków musi uodpornić się na wirusa. Taką odporność nabywa się naturalnie – przechodząc chorobę – lub przez zaszczepienie.
Zdaniem dr Ozorowskiego musimy przyzwyczaić się do koronawiursa i... życia w lęku:
Zobacz także: Ujawniono treść raportu, w którym szacuje się, ilu ludzi umrze koronawirusa!
Zdaniem dr Tomasza Ozorowskiego, dla Polaków najlepszą opcją jest w miarę szybkie "przechorowanie" koronawirusa, przy równoczesnym chronieniu przed nim osób, które są narażone na ciężki przebieg choroby.
Zdjęcie główne: iStock