Druzgocząca relacja Sylwii Peretti o pierwszych świętach bez syna. "Wrzeszczę po cichu z niemocy"
Sylwia Peretti opublikowała kolejny, chwytający za serce wpis. Opisała z trudem, jak wyglądały jej pierwsze święta bez ukochanego syna.
Sylwia Peretti do dziś nie potrafi uporać się z żałobą po stracie jedynego syna. Niejednokrotnie już podkreślała, że każdy dzień wiąże się dla niej z ogromnym cierpieniem i niepewnością, czy da sobie radę. Teraz opowiedziała o pierwszych świętach bez Patryka.
Sylwia Peretti o pierwszych świętach bez syna
W połowie lipca tego roku Sylwia Peretti przeżyła tragedię, która zmieniła jej życie w prawdziwy koszmar. W Krakowie, w wypadku samochodowym, zginęło czterech pasażerów, a wśród nich był jedyny syn gwiazdy TTV, Patryk. Po śmierci chłopaka Sylwia odsunęła się od mediów, próbując w spokoju uporać się z żałobą, Wróciła całkiem niedawno, otwierając się na temat osobistego dramatu i opowiadając o tym, jak czuje się po upływie tych kilku miesięcy.
Niestety, mimo mijającego czasu Sylwia wciąż nie jest w stanie oswoić się z tym, co ją spotkało. Przy okazji nowych postów, które publikuje na Instagramie, mówi wprost o ogromnym cierpieniu, jakie jej towarzyszy. Teraz zamieściła chwytający za serce wpis, opowiadając o pierwszych świętach, które spędziła bez syna. Mimo bliskich osób, które jej w tym czasie towarzyszyły, był to dla niej koszmarny czas.
Dalej Sylwia Peretti podkreśla, że jej życie skończyło się w momencie, gdy odszedł Patryk. Wyznała jednak, że w tak trudnym czasie otrzymała ogromne wsparcie od mam, które również przeżyły śmierć dziecka. Podziękowała im, że próbują nauczyć ją, "jak teraz żyć".
Kiedy skończyło się jego życie, odeszłam razem z nim. Różnica, między momentem, gdy pierwszy raz to powiedziałam, a tym, w którym teraz się znajduję jest taka, że każdy dzień bez jego fizycznej obecności, mocniej utwierdza mnie w przekonaniu, że się nie myliłam. Żałoba jest miłością, która nie ma dokąd pójść, dlatego rozrywa serce. Dziękuję wszystkim mamom o jednym skrzydle, które mają ze mną kontakt. Dziękuję, że uczycie mnie jak teraz żyć, że dzielicie się ze mną ogromem tragedii, które także Was dotknęły