Doda i Maria Sadowska o "Dziewczynach z Dubaju": Czujemy się oszukane!". Doda odcina się od filmu
Doda i Maria Sadowska nie mogą dokończyć pracy nad filmem na wyraźne polecenie Emila Stępnia. Ex mąż Dody: "Jak chcą się bawić niech idą do Smyka". Jest oświadczenie managementu Dody.
Doda opublikowała w sieci szokujące oświadczenie w sprawie premiery filmu "Dziewczyny z Dubaju". Przyznała, że wraz z reżyserką obrazu, Marią Sadowską, nie mogą dokończyć pracy nad ostatecznym montażem. Firma, z którą współpracowały przez ostatni rok uniemożliwiła im to na wyraźne polecenie Emila Stępnia. Zarówno Doda jako producentka jak i Maria Sadowska jako reżyserka oświadczają, że nie wezmą odpowiedzialności za film, jeżeli nie zostanie umożliwione im dokończenie pracy. Na stanowisko Dody odpowiedział Emil Stępień:
Film jest produktem biznesowym. Jak panie chcą się bawić, niech idą do Smyka - skomentował dla portalu Plotek.pl
Management Dody wydał mocne oświadczenie, w którym czytamy:
Dorota Rabczewska została wykorzystana i oszukana, mimo zapewnień ex męża i treści dokumentów, które dotyczą jej decyzyjności w 50 % ( sprawy artystyczne filmu ).
Poznajcie szczegóły.
Zobacz także: Doda o swojej sytuacji finansowej: "Jestem goła i wesoła"
Doda i Maria Sadowska o "Dziewczynach z Dubaju": "Nie mamy prawa dotykać filmu"
Doda i Maria Sadowska udały się do biura montażowego, aby dokonać ostatecznych zmian w "Dziewczynach z Dubaju". Film miał zostać skrócony, ponieważ według dystrybutorów jego aktualna wersja jest za długa. Okazało się, że reżyserka i współproducentka nie zostały wpuszczone do środka na wyraźne polecenie ex męża Dody, Emila Stępnia.
- Tak naprawdę nie wiemy od czego zacząć, bo same jesteśmy w szoku. Jest 11:30, byłyśmy umówione, na ostateczny montaż naszego filmu, który jest za długi, bo trwa 2:20 i od wielu miesięcy próbujemy umówić się na ten skrót. Zostało nam to uniemożliwiane i dziś po raz kolejny zamknięto przed nami drzwi. Przed filmem, którego jestem producentem kreatywnym, a który Maria wyreżyserowała - zaczęła Doda- Mamy pół final cuta, nie możemy poprawić filmu dla dobra, dla jakości artystycznej, nie wiem o co chodzi - dodała Maria Sadowska- Emil napisał oficjalne maile, że nie mamy prawa dotykać filmu, któremu poświęciłyśmy ostatnie dwa lata. I nikt nie rozumie, dlaczego tak się zachowuje. Bo i dystrybutor i wszyscy, którzy byli na pokazach prywatnych, bo to one były, żebyśmy wiedzieli, co poprawić, wszyscy mówią, że film jest za długi. Czujemy się wykorzystane, kopnięte w tyłek. Tak naprawdę Emil jest jednym królem i władcą tego filmu i odciął nas od tego, co robiłyśmy - wyznała Doda na Instagramie- Nie możemy dokończyć swojej pracy, to jest najgorsze - dodała Maria Sadowska
Doda i Maria Sadowska nie ukrywały bezsilności i załamania w związku z obecną sytuacją. Doda poinformowała internautów, że jeżeli sprawa się nie rozwiąże wraz z Marią Sadowską nie wezmą odpowiedzialności za ostateczny obraz:
Ja jako producent kreatywny, w obecnej sytuacji, niestety muszę stwierdzić, że nie biorę odpowiedzialności za ten materiał. I Maria również. Zostało nam uniemożliwione dokończenie pracy nad tym filmem.
Doda miała w oczach łzy, opowiadając o projekcie, nad którym pracowała ostatnie dwa lata. Maria Sadowska jest bezsilna, chociaż tzw. "final cuta" ma zapisanego w umowie.
Zobacz także: Doda o Julii Wieniawie! Poszło o jej talent aktorski
Doda o problemach z pracą nad "Dziewczynami z Dubaju": "To jest jakiś koszmar"
Roztrzęsiona Doda przyznała, że czuje się oszukana i wykorzystana. Jest w szoku, że wraz z reżyserką "Dziewczyn z Dubaju" Marią Sadowską musi się prosić o dokończenie własnych prac nad nad filmem:
(...) To nie może być tak, żebym ja z reżyserką musiała się bić czy prosić o to, co nam się należy, o to co jest naturalne i dla dobra filmu najlepsze. Czuję się wykorzystana, oszukana, wzięta do spółki do filmu tylko po to, by być twarzą tego, rozpromować, potem zbierać wszystkie cięgi, medialne liczne, pretensje, prawne i finansowe konsekwencje, a potem okazuje się, że nie mam żadnych praw, żadnego wpływu, wyrzuca się mnie jak śmiecia... Zamyka mi się drzwi przed nosem, do montażowni, w której siedziałam cały rok. I to ludzie, z którymi pracowałam przez cały rok. I reżyserce. Jak im nie jest wstyd?
Zobacz także: Doda w szokującym wyznaniu o rozstaniu z Emilem Stępniem! "Ukrywałam wiele rzeczy"
Doda i Maria Sadowska nie pojawią się na premierze "Dziewczyn z Dubaju"?
Doda ma już dość. Przyznaje, że nie ma siły dłużej brać medialnej odpowiedzialności za kontrowersje wokół filmu. Przyznała, że czuje się oszukana i wykorzystana.
Nie daję rady świecić oczami za wszystko. Zbieram publiczne liczne za wszystkie sytuacje, za które brał odpowiedzialność Emil, nie ja. Inwestorów, finanse, wszystkie ekonomiczne kwestie.. Ja byłam producentem kreatywnym, nie odzywam się, zbieram to na swoje plecy, choć już nie daję rady. On również się nie odzywa, nawet nie wytłumaczył, nie dał nawet jednego oświadczenia, że nie mam z tym nic wspólnego. Tylko chowają się za moimi plecami, a ja to całe gówno muszę zbierać na siebie. Po co? Skoro okazuje się, że nie mam żadnych praw i dostałam kopa w dupę na koniec.
Doda oświadczyła również, że wraz z Marią Sadowską nie pojawią się na premierze filmu, jeżeli nie będą mogły dokończyć filmu tak, jak należy:
Jak mamy pojawić się na premierze? Ja nie biorę za to odpowiedzialności. Jeśli nie będziemy potraktowane z szacunkiem i nie będziemy mogły dokończyć pracy, nie pojawimy się na premierze.
Zobacz także: Doda potwierdziła związek z Maxem Hodgesem? "Wyrzucę to z siebie..."
Emil Stępień atakuje Dodę i Marię Sadowską
Głos w sprawie zabrał również Emil Stępień a w szokującym oświadczeniu nie szczędził mocnych słów nie tylko w stronę byłej żony Dody, ale również Marii Sadowskiej odpowiedzialnej za reżyserię "Dziewczyn z Dubaju". Zajął również odmienne stanowisko niż producentka kreatywna i reżyserka, oznajmiając, że film jest skończony:
Film jest już ukończony i zabezpieczony do dystrybucji w Polsce i poza jej granicami. Panie mogą bawić się w film, ale nie za pieniądze moje, jak i moich inwestorów. Maria Sadowska powinno skupić się na mniej wymagających filmach, a pani Rabczewska być wdzięczna, że na moich produkcjach przedłuża swoje medialne życie. Film jest produktem biznesowym. Jak panie chcą się bawić, niech idą do Smyka - powiedział w rozmowie z Plotkiem.pl
Doda odcina się od "Dziewczyn z Dubaju"
W oświadczeniu, opublikowanym na oficjalnym Facebooku Dody czytamy, że Dorota Rabczewska, w wyniku zaistniałej sytuacji, nie ponosi odpowiedzialności za efekt końcowy "Dziewczyn z Dubaju" i w dniu dzisiejszym zaprzestaje jego promowania w mediach:
Dorota Rabczewska została wykorzystana i oszukana, mimo zapewnień ex męża i treści dokumentów, które dotyczą jej decyzyjności w 50 % ( sprawy artystyczne filmu ). Wszelkie problemy i niejasności generowane przez Pana Emila Stępnia, które do tej pory pojawiały się w związku z produkcją, Dorota wraz z pomocą opieki prawnej starała się nie upubliczniać, jednak podczas dzisiejszej sytuacji, artystka dowiedziała się że nie ma żadnych praw do dalszej pracy przy filmie, któremu poświęciła dwa lata życia. Mimo więc poświęconego czasu i szczerych chęci, Dorota Rabczewska nie ponosi odpowiedzialności za finalną wersję montażu filmu oraz zaprzestaje jego promowania w dniu dzisiejszym, gdyż zaistniała sytuacja jest niezgodna nie tylko z artystycznymi założeniami Doroty i Marii ale i poszanowaniem drugiego człowieka.- Management.
Całość oświadczenia przeczytacie poniżej.