Była żona gwiazdora "Słonecznego Patrolu", Loni Willison, popadła w nałóg i wylądowała na ulicy. Jej najnowsze zdjęcia są wstrząsające!
Historia Loni Willison jest naprawdę przerażająca. Kiedyś była topową modelką, robiła zawrotną karierę, zachwycała urodą. Dziś jej życie to dramat - kobieta jest uzależniona od narkotyków i żebrze na ulicy... Zobaczcie, jak dziś wygląda była żona gwiazdora "Słonecznego Patrolu", Jeremy'ego Jacksona.

- Redakcja Wizaz.pl
Życie Loni Willison to od kilku lat istny koszmar, a jego początkiem było już samo małżeństwo z Jeremy Jacksonem. Gwiazdor "Słonecznego Patrolu" miał znęcać się nad swoją żoną psychicznie i fizyczne, podobno wciągnął ją również w uzależnienie od narkotyków. Obydwoje nadużywali substancji psychoaktywnych, a to dla Loni Wilison skończyło się prawdziwą tragedią. Dziś jest bezdomna i nie potrafi wyjść z nałogu...
Zobacz także: Kochała Ivo, uwodziła jego stryja. Jak dziś wygląda Martita ze „Zbuntowanego Anioła”?
Jak dziś wygląda Loni Willison? Kobieta przeżywa prawdziwy dramat
Była piękna, robiła karierę modelki, odnosiła wielkie sukcesy. Niestety, dziś Loni Willison nie ma już nic, na co tak ciężko pracowała. Jej nieudane małżeństwo z Jeremy Jacksonem doprowadziło ją do ubóstwa i poważnych problemów zdrowotnych i psychicznych. Dziś Loni Willison mieszka na ulicy i nie chce przyjąć żadnej pomocy. Była modelka jest wyniszczona, straciła zęby i włosy, a na najnowszych zdjęciach, które wykonali paparazzi, naprawdę ciężko patrzy się na jej stan.
Kobieta przeczesuje śmietniki, szuka butelek, śpi na chodniku. Czasami może liczyć na wsparcie przechodniów, którzy poratują ją ciepłym posiłkiem. Jej całym życiowym dobytkiem jest wózek, na którym wozi między innymi kołdry, którymi może otulić się w nocy...

Dziś jej domem jest ulica, a całym życiowym dobytkiem kilka kołder i ubrań. Loni jakiś czas temu udzieliła wywiadu dla "The Sun", tuż po tym, jak po raz pierwszy jej szokujące zdjęcia ujrzały światło dzienne. Wtedy też stwierdziła, że w śmietnikach może znaleźć wszystko, czego potrzebuje do życia. Wciąż podkreślała, że nie chce żadnej pomocy, bo sama świetnie sobie radzi.

Myślicie, że jeszcze uda jej się zmienić swoje życie?
