Bliska współpracownica Meghan Markle odchodzi. Wytrzymała z księżną tylko 6 miesięcy!
Księżna podobno bywa nieznośna i to wcale nie jest kwestia ciąży... Plotki nie cichną, bo właśnie zwolniła się osobista ochroniarz Meghan Markle, po zaledwie pół roku pracy.
Uważni obserwatorzy zapewne zauważyli, że w towarzystwie Meghan często widywana była tajemnicza blondynka. To anonimowa policjantka, która została pierwszą kobietą-ochroniarzem na brytyjskim dworze. Kobieta zasłynęła wzorową postawą podczas wizyty pary książęcej na Fidżi, kiedy brawurowo wyprowadziła księżną Sussex z napierającego na nią tłumu. O akcji rozpisywały się media na całym świecie, bo Meghan była już wtedy w widocznej ciąży. Współpraca policjantki z rodziną królewską niestety nie potrwała długo - ochroniarz Meghan i Harry'ego poinformowała w Święta Bożego Narodzenia, że rezygnuje z pracy.Niepokojące jest to, że to już trzecia osoba, która odchodzi po zaledwie kilku miesiącach pracy u boku tej pary. Krążą plotki, że księżna nie jest podobno przyjaźnie nastawiona do pracowników, szczególnie gdy kwestionują jej polecenia, nawet jeśli chodzi o kwestię bezpieczeństwa.
Ochroniarz Meghan Markle zrezygnowała z pracy
Z otoczenia Meghan znika coraz więcej osób. Kilka miesięcy temu z pracy u jej boku zrezygnowała osobista asystentka, Melissa Toubati. Pomagała księżnej jeszcze przed ślubem z Harrym. Podobno księżna miała bardzo wygórowane oczekiwania, przez co doprowadziła Melissę do łez i ta w końcu odeszła. Jej miejsce zajęła Samantha Cohen, która z kolei pracuje w pałacu już 17 lat. Niestety zdecydowała się odejść z pracy zaraz po tym, jak Meghan urodzi. Powodem ma być trudny charakter księżnej...
Od świtu rozpiera ją energia. Wstaje o piątej rano, ćwiczy jogę, a potem zasypuje współpracowników mailami. Dziennie dostają sześć, siedem dużych zadań do wykonania. Księżna oczekuje pełnej gotowości i natychmiastowych działań, a jeśli coś idzie nie po jej myśli, potrafi bezlitośnie zbesztać. Takie wieści dochodzą z pałacu Kensington - pisały brytyjskie gazety.
Źródło "Daily Mail" podaje, że szefowa ochrony sama zrezygnowała ze stanowiska. Powody były czysto osobiste i nie miały związku z zachowaniem Meghan Markle. Rodzina królewska była bardzo zawiedziona tą informacją. Podobno ta kobieta była jednym z najlepszych pracowników ochrony, których do tej pory gościł w Pałacu Kensington. Jednak nie wszyscy dali się przekonać, że księżna jest bez winy i już węszą spisek.Sama ochroniarz miała potwierdzić wygórowane oczekiwania Meghan. Według niej bardzo trudno dotrzeć do księżnej Sussex nawet wtedy, gdy argumenty są jak najbardziej racjonalne i przemawiają za bezpieczeństwem ciężarnej. Meghan Markle bardzo zależało na tym, aby więcej wychodzić do ludzi i robić to nieco bardziej spontanicznie. Nie zdaje sobie jednak sprawy z tego, jak niebezpieczne mogą być sytuacje, w których znajdzie się w tłumie ludzi. Meghan nie jest przyzwyczajona do ochrony i mało dba o swoje bezpieczeństwo, ale na dworze pojawiają się obawy, że historia tragicznie zmarłej Diany może się powtórzyć...
Ze względów bezpieczeństwa imienia kobiety, która ochraniała Meghan i Harry'ego nie zna nikt oprócz rodziny królewskiej. Ale najwidoczniej jej odejście naprawdę może nie mieć żadnego związku z pojawiającymi się plotkami o zachowaniu Meghan. Czyżby ktoś próbował zaszkodzić księżnej?Zdjęcie główne: Instagram.com/kensingtonroyal