Blanka Lipińska dzięki swojej emanującej erotyzmem i przenoszącej czytelników w niebezpieczny świat sycylijskiej mafii serii „365 dni”, szturmem podbiła show biznes. Pewna siebie i charyzmatyczna pisarka szybko zyskała grono wiernych fanów, którzy uwielbiają jej twórczość, ale przede wszystkim bezpośredniość i otwartość swojej idolki. Pisarka bowiem nie wstydzi się poruszania tematów tabu i ochoczo dzieli się ze swoimi instagramowymi obserwatorami swoją codziennością. Co więcej, chętnie przyznaje się również do zabiegów medycyny estetycznej. Autorka poprawiła już swoje piersi, powiększyła usta, zdecydowała się na wolumerię twarzy, zmieniła kształt żuchwy, podcięła sobie dziąsła, wydłużyła zęby, a także wycięła sobie torebki tłuszczowe z policzków, na co jak sama przyznaje, wydała fortunę. Jak się jednak okazuje, pomimo sporych nakładów finansowych, jej twarz nadal nie wygląda tak, jakby tego chciała. By tego było mało, jeden z zabiegów zamiast ją upiększyć sprawił, że, jak sama to określa, wygląda jak chomik.

Reklama

Blanka Lipińska o swoim zabiegu usunięcia tłuszczu z policzków

Blanka Lipińska od dawna otwarcie przyznaje, że jej obecny wygląd to zasługa medycyny estetycznej. I o ile autorka „365 dni” jest zadowolona z większości zabiegów, którym się poddała, skutki jednego szczególnie jej doskwierają. Mowa o wycięciu torebek tłuszczowych z policzków, przez co skóra na jej twarzy nie jest wystarczająco napięta.

Słuchajcie, ja to zrobiłam, jak miałam 26 lat. Moim zdaniem to było za późno. Lekarz zresztą też mi powiedział, że to się robi grubo przed trzydziestką, żeby skóra się zdążyła naciągnąć z powrotem. Czy zdążyła mi się skóra naciągnąć? Nie! Słuchajcie, ja mam tutaj za dużo skóry, zresztą jak pochylam twarz, to mi się tu skóra marszczy. Dlaczego? A no dlatego, że kiedyś tu miałam więcej, więc to było napięte - wyznała na Instastory Lipińska.

Pomimo mankamentu pisarka nie żałuje, że zdecydowała się na wyszczuplenie twarzy.

Ja wiedziałam o tych wszystkich rzeczach, zanim zdecydowałam się na operację i zdecydowałabym się jeszcze raz. Ja jej kompletnie, absolutnie nie żałuję, ale musicie sobie zdawać z tego sprawę, że z czasem wasza skóra traci jędrność i działa na nią grawitacja, i tutaj wam się mogą pojawić chomiki albo żaluzje, tak jak u mnie, bo zostaje wam za dużo skóry, która się nie zbiegła. W moim przypadku się nie zbiegła i potem sobie zostajecie z taką dyndającą skórą. To wszystko, wiecie, życie to sztuka wyboru – dodała. " /]

Instagram @blanka_lipinska

Blanka wymieniła również kilka opcji umożliwiających usunięcie luźnej skóry.

Zobacz także
Czy jest jakiś sposób na to wiszenie skóry? No lifting ewentualnie, bo ani nici wam tego nie pociągną, ani wolumetria kwasem hialuronowym, być może nici haczykowe by to pociągnęły, ale ja się jeszcze boję nici haczykowych, więc ich jeszcze nie robiłam, tak więc nie mogę powiedzieć, jakie są efekty - wyznała autorka „365 dni”.

Na koniec Blanka postanowiła przestrzec młode osoby, by nie podejmowały zbyt szybko decyzji o chirurgicznej ingerencji w swój wygląd.

Moje drogie, zastanówcie się nad tym bardzo poważnie, bo wasza twarz zmienia się, bardzo ważne w tym, jak wygląda wasza twarz, jest wasz zgryz i to, jakie macie zęby. I to każdy ortodonta wam powie, że układ szczęki i żuchwy jest niezwykle ważny dla owalu twarzy, więc czasami wystarczy korekta zgryzu, a czasami to się samo zmieni z wiekiem. Tak że moje kochane dziewczynki, czy warto od razu sięgać po chirurgię plastyczną? No nie! – zakończyła Lipińska.

Spodziewaliście się, że autorka „365 dni” zmaga się z takim problemem? Trzeba przyznać, że świetnie udaje jej się ukrywać obwisłą skórę.

Reklama

Zobacz także: Blanka Lipińska pokazała starszego brata - podobny do znanej siostry?

Reklama
Reklama
Reklama