Beata Pawlikowska trafi przed sąd za słowa o depresji? Już się tłumaczy: "Sądziłam, że informacje mogą być ciekawe..."
Beata Pawlikowska wywołała olbrzymią burzę nagraniem o szkodliwości leków antydepresyjnych. Przedstawiciele świata medycznego mają już dość. Założyli zbiórkę, by dziennikarka trafiła przed sąd.

Beata Pawlikowska to znana dziennikarka, podróżniczka i autorka książek. Na YouTube prowadzi swój kanał, na którym prezentuje widzom materiały o bardzo szerokim przekroju tematycznym, czym zyskała sobie przydomek "ekspertki od wszystkiego". Niestety, poza przyjemnymi tematami, jak podróże, kulinaria i zdrowy styl życia, pomiędzy przepisem na sałatkę a metodami na dobry poranek, Beata Pawlikowska często zabiera głos na tematy stricte zdrowotne, związane z różnymi chorobami i ich leczeniem itp. Kilka dni temu opublikowała wideo pod tytułem "Depresja. Najnowsze badania naukowe", którym znów wywołała burzę. Tym razem jednak na samej krytyce może się nie skończyć. Przedstawiciele środowiska psychiatrów i psychoterapeutów mają już dość. Powstała specjalna zbiórka środków na pozew przeciw dziennikarce za szerzenie nieprawdziwych informacji.
Beata Pawlikowska trafi przed sąd za szerzenie nieprawdziwych informacji?
16 stycznia na YouTube Beata Pawlikowska opublikowała wideo, w którym przekonuje, iż najnowsze badania wskazują na to, że leki przeciwdepresyjne to "substancje psychoaktywne, które zmieniają działanie mózgu", "powodują zmiany w mózgu, które mają wpływ na emocje, osobowość i funkcjonowanie całego organizmu", a także "mogą wywołać długotrwałe objawy odstawienia, dysfunkcje seksualne, przyrost masy ciała, zobojętnienie emocjonalne i uzależnienie".
M.in., z tymi informacjami nie zgadza się psychiatrka i prezeska Polskiego Towarzystwa Mediów Medycznych, Maja Herman. Ekspertka jako pierwsza wskazała na szkodliwość publikacji Beaty Pawlikowskiej. Pod wideo dziennikarki zamieściła ostry komentarz, w którym zarzuca jej manipulację, brak wiedzy i szerzenie nieprawdy.
Wkrótce na Instagramie psychiatrka poinformowała o założeniu zbiórki na sądową walkę z Beatą Pawlikowską i szkodliwymi poglądami, które szerzy.
Mam dość. Potrzebuję waszej pomocy na zebranie funduszy i pokazanie wszystkim jej ewentualnym następcom, że koniec z tego typu treściami. Czas zacząć karać. W swoim życiu napisałam setki tekstów, w których musiałam tłumaczyć nieprawdziwe informacji takich osób jak Pani Beata. Dość walki tylko słowem pisanym, czas na sąd. Sama finansowo nie uniosę tego zobowiązania stąd prośba o wsparcie finansowe - czytamy w opisie zbiórki - napisała na Instagramie.
Zobacz także: Agnieszka Włodarczyk gorzko o walce z depresją: "Zostanę odrzucona?"
Inicjatywa Mai Herman spotkała się z olbrzymim odzewem i w bardzo krótkim czasie lekarka zebrała olbrzymią część z 30 tysięcy złotych, które ustalono jako cel zbiórki. [Obecnie zebrano już 97 procent tej kwoty - przyp. red.].
W wypowiedzi dla Wirtualnej Polski Maja Herman mocno oceniła poczynania podróżniczki.
Beata Pawlikowska jednym czy dwoma zdaniami podsumowuje coś, do czego niezbędne są lata nauki i praktyki. To niedopuszczalne i wyjątkowo niebezpieczne - stwierdziła.
Prezeska Polskiego Towarzystwa Mediów Medycznych podkreśla, że leki antydepresyjne ratują ludzi, a artykuł, na który powołuje się Beata Pawlikowska, jest nierzetelny.
A my, lekarze, wiemy, że leki psychiatryczne uratowały miliony żyć. Przytaczany przez nią artykuł - mówię o tym wyjściowym, na który Beata Pawlikowska się powołuje - został przeanalizowany przez wielu psychiatrów. Powstały też odpowiedzi rewidujące jego zawartość, punktujące to, czego w nim zabrakło. A ona sobie selekcjonuje i bez odpowiedniej wiedzy oraz kompetencji, wyciąga jedynie to, co pasuje do jej tezy - zaznacza Maja Herman.

Zobacz także: Anna Wendzikowska gorzko o hejcie i depresji: "Nadal jestem pod opieką specjalistów"
Beata Pawlikowska przeprasza i tłumaczy swoją publikację
Beata Pawlikowska szybko zareagowała na krytykę, usuwając film, a także zamieszczając w sieci przeprosiny. Zadeklarowała także, że nie będzie więcej poruszać tematu depresji w swoich materiałach.
Gdybym wiedziała, że mój film wywoła tak gwałtowną reakcję, nigdy bym go nie opublikowała. Żałuję, że to zrobiłam. Sądziłam, że informacje o nowych badaniach naukowych mogą być ciekawe lub pomocne. Rozumiem, że wiele osób nie życzy sobie, żebym się wypowiadała na ten temat. Szanuję to. Nie zamierzam więcej podejmować tego tematu. Przepraszam osoby, które poczuły się urażone - napisała.
Niestety, może się okazać, że na refleksje jest za późno.
Przypomnijmy, że to nie pierwszy raz, kiedy Beata Pawlikowska zabrała głos w sprawie depresji. Kilka lat temu wydała książkę, zatytułowaną "Wyszłam z niemocy i depresji. Ty też możesz!", która wywołała liczne kontrowersje. Podróżniczka opowiadała w niej o tym, jak uporała się ze swoją depresją bez pomocy lekarzy.
Depresja jest chorobą trudną w leczeniu i wiąże się z nią wiele stereotypów, które sprawiają, że chorzy niechętnie zgłaszają się do specjalistów i o swojej chorobie mówią. Na szczęście to się zmienia, czego dowodem jest to, że coraz więcej znanych osób ujawnia swoje zmagania z chorobą. O swojej depresji otwarcie mówi na przykład Doda. Inne gwiazdy, które mówiły o chorobie, to m.in. Anna Wendzikowska, Filip Chajzer, Tatiana Okupnik, Adele, a nawet księżna Kate Middleton.


Nasze akcje
Pokazywanie elementów od 1 do 4 z 16