Blanka Lipińska idzie jak burza! Po sukcesie trzech części erotycznej sagi „365 dni”, która od razu stała się bestsellerem, pisarka poszła o krok dalej i zdecydowała się na kipiącą pikantnymi scenami ekranizację pierwszej ze swoich książek. Co ciekawe film „365 dni” pomimo wielu negatywnych opinii krytyków filmowych , przyciąga przed ekrany miliony pragnących poczuć dreszcz podniecenia widzów, a dzięki umieszczeniu produkcji z Michele Morrone i Anną Marią Sieklucką w rolach głównych, na platformie streamingowej Netflixa, dzieło Lipińskiej zyskało międzynarodową sławę, a świat ma ochotę na więcej! By sprostać oczekiwaniom swoich fanów, którzy stworzyli nawet na TikToku specjalny challenge poświęcony „365 dniom” , Lipińska już zapowiada kontynuację pikantnej opowieści o zabójczo przystojnym i niebezpiecznym bossie sycylijskiej mafii, Massimo i zjawisko pięknej Laurze. Co więcej, na niedzielnej gali KSW 54, która miała miejsce 30. sierpnia, pisarka wyjawiła datę premiery swojego kolejnego filmu! Jak długo trzeba będzie na niego czekać? Blanka Lipińska zdradza datę premiery kolejnej części „365 dni” Nie da się ukryć, że film „365 dni” Blanki Lipińskiej w reżyserii Barbary Białowąs i Tomasza Mandesa był jedną z najgłośniejszych polskich produkcji 2020 roku. Nic więc dziwnego, że po zagranicznym sukcesie, fani już wyczekują kontynuacji historii eterycznej Laury, która porwana przez atrakcyjnego i wpływowego Massimo, otrzymała od niego tytułowe 365 dni, by się w nim zakochać. Zachęceni niezwykle pozytywnym odbiorem twórcy, mieli więc pójść za ciosem i jeszcze w tym roku rozpocząć prace nad drugą częścią erotyku. Niestety ich plany pokrzyżowała pandemia koronawirusa, a miliony sympatyków „365 dni” zadawało sobie pytanie, kiedy do kin trafi druga część ich ulubionego filmu. Jak dotąd zarówno reżyserzy, jak i sama...
O Annie-Marii Siekluckiej zaczęło być głośno, od czasu jej wystąpienia w głośnej produkcji „365 dni” na podstawie bestsellerowej erotycznej sagi Blanki Lipińskiej o tym samym tytule. Zjawiskowa aktorka wcieliła się wtedy w eteryczną, żądną przygód Laurę Biel, która podczas wakacji w słonecznej Italii została porwana przez zabójczo przystojnego i niebezpiecznego bossa sycylijskiej mafii, Massimo (w tej roli Michele Marrone). Nie trzeba było długo czekać, by film przez wielu został okrzyknięty najlepszą produkcją tego roku, a nazwisko Anna-Maria Sieklucka uznane za jedno z najgorętszych w polskim show biznesie.
By tego było mało, wciąż rozprzestrzeniająca się pandemia koronawirusa, sprawiła, że twórcy „365 dni” pomimo kinowej premiery na początku lutego 2020 roku, postanowili zaryzykować i umieścić film na jednej z największych platform streamingowych. Osadzenie erotyku na Netflixie okazało się być strzałem w dziesiątkę. Film „365 dni” nie tylko w zastraszającym tempie zyskał międzynarodową sławę i królował na podium najchętniej oglądanych produkcji na platformie, ale też zapewnił Siekluckiej ogromną popularność. To dzięki Netflixowi aktorkę śledzi na Instagramie już ponad 2,7 mln. osób.
Anna-Maria Sieklucka nie ukrywa, że od głośnej premiery filmu „365 dni” jej życie zmieniło się o 180 stopni, przez co nieco wycofała się z show biznesu. Teraz, w wywiadzie z reporterką „Party.pl” postanowiła się jednak nieco otworzyć i zdradziła jeden ze swoich największych sekretów. Okazuje się, że rodzice artystki mieli jej dać zupełnie inne imię.
Anna-Maria Sieklucka miała nosić zupełnie inne imię
Jak przyznała w rozmowie z „Party.pl” Anna-Maria Sieklucka, to właśnie jej tata odpowiedzialny jest za obecne imię aktorki.
Moja mama była nauczycielką niemieckiego i wtedy popularne w tamtym czasie w latach 90. było imię Annamaria pisane razem. Jako Anna i Maria już z małej, pisane razem – przyznaje Anna-Maria Sieklucka. Moja mama bardzo chciała, żebym miała na imię w ten sposób – dodała.
Aktorka wyznała również, że wcześniej jej rodzice mieli zupełnie inny pomysł na jej imię. Wszystkiego dowiecie się z wideo, które możecie obejrzeć powyżej!