Anna Guzik udzieliła wywiadu Żurnaliście. To właśnie tam otworzyła się przed swoim rozmówcą oraz słuchaczami i opowiedziała o swoim dzieciństwie, relacji z mamą, stracie taty, a także o wizualnej metamorfozie, jaką przeszła na przestrzeni ostatnich lat. Aktorka bardzo schudła. Czy to zmieniło jej postrzeganie samej siebie?
Anna Guzik o walce z kilogramami
Anna Guzik pojawiła się w polskim show-biznesie ponad 20 lat temu. Wówczas rozpoczęła swoją karierę od niewielkich epizodów na szklanym ekranie. Bez wątpienia występ w serialu "Na Wspólnej" otworzył jej drzwi do kariery. Następnie, na fali sławy aktorka dostała główną rolę w produkcji "Hela w opałach". To właśnie przez ten serial aktorka zyskała niesamowitą sympatię fanów. Wówczas gwiazda wystąpiła w hitowym, tanecznym show "Taniec z gwiazdami". To właśnie wtedy byliśmy świadkami jej spektakularnej metamorfozy, w czasie której Anna Guzik zrzuciła zbędne kilogramy i nabrała pewności siebie.
Zobacz także: Gwiazdy, które schudły
Wówczas wszyscy mówili o metamorfozie Anny Guzik. Na przestrzeni lat aktorka nie tylko zmieniła kolor włosów i styl ubierania, ale przede wszystkim swoją sylwetkę. Przed laty schudła, co zawdzięcza odpowiednio zbilansowanej diecie oraz ćwiczeniom. Teraz, przy okazji wywiadu u Żurnalisty wróciła do dawnych czasów. Zdradziła, że wówczas borykała się z licznymi kompleksami.
- Wtedy byłam naprawdę zakompleksioną osobą. Dzisiaj by ktoś powiedział wiesz, ciałopozytywną, znaczy może nie ciałopozytywną, ale taką wiesz, puszystą lekko - zaczęła.
Zobacz także: Paulina Chapko z "Na wspólnej" wzięła ślub na rajskiej wyspie!
Co więcej, te nie wynikały z nieodpowiednich nawyków, a kwestii zdrowotnych:
- A miałam z tym duży problem, bo się okazało, że to była jakby kwestia zdrowotna. Że to nie była kwestia wiesz, mojego braku ruchu, czy złego jedzenia, tylko po prostu tego zajechania, że nie spałam regularnie, że nie jadłam regularnie i, że rozjechał mi się gdzieś tam ten system metaboliczny i endokrynologiczny, nie?
Anna Guzik odniosła się także do bezlitosnego komentarza z przeszłości, kiedy zadzwoniono do niej z informacją, że "wygrała Porsche ale się do niego nie zmieści":
- I było to dla mnie straszne przykre, bo wiedziałam, że to nie jest gdzieś tam moja wina, a ktoś sobie pozwala na taki komentarz, dziś by go z ataki komentarz zjedli, prawda? A wtedy no to było po prostu, wiesz no, woda na ich młyn. Tak mnie wku*wił wtedy, ale na szczęście nawet nie pamiętam, jak się nazywał - zakończyła zabawnie.