Reklama

Miłość Agnieszki Łyczakowskiej i Wojtka Janika z ostatniej, 4. edycji „Ślubu od pierwszego wejrzenia” kwitnie w najlepsze, a para ochoczo dzieli się w mediach społecznościowych kolejnymi szczegółami ze swojego życia. Jak się jednak okazuje w ich związku nie zawsze było tak kolorowo, a para rozważała nawet rozwód. Dlaczego postanowili zawalczyć o miłość i czy po licznych radosnych i krzywdzących doświadczeniach, dzisiaj też wzięliby udział w społecznym eksperymencie TVN? Telewizyjni małżonkowie postanowili podzielić się refleksjami na temat programu oraz relacji, jaka się pomiędzy nimi nawiązała.

Reklama

Agnieszka i Wojtek ze „Ślubu od pierwszego wejrzenia” o kryzysie w związku

Agnieszka Łyczakowska i Wojtek Janik dzięki swojej otwartości i naturalności szybko zyskali sympatię widzów. Para już od pierwszych chwil znalazła wspólny język i już podczas próbnego miesiąca zamieszkała razem. To jeszcze nie wszystko! Zakochani postanowili pójść w ślady Anity Szydłowskiej i Adriana Szymaniaka z 3. sezonu „Ślubu od pierwszego wejrzenia” i już zaplanowali ślub kościelny. Para nie tylko zdradziła już, w jaki sposób Wojtek oświadczył się Agnieszce, ale również, w jakich strojach po raz kolejny powiedzą sobie sakramentalne „tak”.

By tego było mało, para nie tylko dzieli się na swoich instagramowych kontach intymnymi zdjęciami ukazującymi ich miłość, ale również zdecydowała się założyć kanał na YouTube „Życie od pierwszego wejrzenia”. To właśnie z niego dowiedzieliśmy się, że w małżeństwo Agnieszki i Wojtka wisiało na włosku. Zakochani przyznali, że poprzez udział w hicie TVN, zostali rzuceni na głęboką wodę. Wspólne mieszkanie na trzydziestu metrach kwadratowych i dawne przyzwyczajenia sprawiły, że coraz częściej dochodziło między nimi do kłótni. Sytuacji nie poprawiał fakt, że Agnieszka po przeprowadzce do Krakowa spędzała większość czasu sama, co prowadziło do licznych frustracji.

Jednym z pierwszych problemów, z którym musieliśmy się zmierzyć, to był problem mojej przeprowadzki do Krakowa i rozpoczęciem życia tutaj. Ja bardzo szybko zdecydowałam, że porzucam swoje życie w Łodzi. Dlaczego tak szybko? Po bardzo długich rozmowach stwierdziliśmy, że związek na odległość nie przetrwa. Przeprowadziłam się tutaj i zaczęliśmy szukać dla mnie pracy. Zaczęła we mnie narastać frustracja. Kończyły mi się oszczędności i był stres. Bałam się, że będę na garnuszku nieznanego męża. Znalazłam w końcu pracę. Wcześniej jednak siedziałam długo w sama w domu, bo Wojtek pracował – przyznała Agnieszka.

Agnieszka wyznała również, że jako osoba aktywna, chciała regularnie gdzieś wychodzić, za to zmęczony po pracy Wojtek z jednej strony miał wyrzuty sumie, że spędza za mało czasu z żoną. Z drugiej zaś zdarzało mu się też tęsknić za ciszą i wolnością, jakie towarzyszyły mu w kawalerskim życiu.

Czułem się zamknięty, wydawało mi się, że muszę być cały czas przy Adze. Ale jej o to nie chodziło, ona chciała mieć kogoś bliskiego przy sobie. Och naprawdę, tyle myśli nam się kotłowało w głowach. Myśleliśmy o rozwodzie - przyznał Wojtek.

Agnieszka również przeżywała kryzys i rozważała rozstanie z mężem.

Zaczęliśmy myśleć, czy brnąć w to dalej, czy wypracujemy kompromis, a może nie tracić czasu i się rozstać? – wtórowała mężowi Agnieszka.
Reklama

Na szczęście parze udało się pokonać przeciwności losu i już niebawem po raz kolejny staną na ślubnym kobiercu.Zdjęcie: Instagram

Reklama
Reklama
Reklama