2006-11-24, 16:00 | #31 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-07
Lokalizacja: Tu i tam
Wiadomości: 5 422
|
Dot.: Strach przed zaangażowaniem się :(
Cytat:
Wydaje mi się, że gdzieś tam w środku podświadomie przestraszyłas się jego planów, nie dlatego, że Ci nie zalezy, ale dlatego, że to już, tak szybko. Rozumiem w pełni Twojego partnera, bo sama taka jestem, że bardzo szybko zaczynam snuć plany na przyszłość. Może nie przywiązuj do tego az takiej wagi, nie wmawiaj sobie, że musisz z nim być, bo on tak planuje. Jeśli naprawdę bedzie Ci zalezało, to z czasem te plany zaczna Cię bardziej cieszyc, niż przerażac i wtedy już pewnie będziesz wiedziała co zrobić |
|
2006-11-24, 19:33 | #32 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-07
Wiadomości: 922
|
Dot.: Strach przed zaangażowaniem się :(
Cytat:
__________________
"Nie rezygnuj nigdy z celu tylko dlatego że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie"
Moje Aniołki wiem, że kiedyś się spotkamy [*] Edytowane przez phoebe Czas edycji: 2021-05-20 o 13:33 Powód: błąd |
|
2006-11-24, 21:34 | #33 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 1 398
|
Dot.: Strach przed zaangażowaniem się :(
Dołączam do tego wątku, bo mam podobny problem.
Nie potrafię się zaangażować...Ok dwa lata temu zaczełam się spotykać z naprawdę fajnym chłopakiem, ale....no właśnie ale...Im bardziej jemu zaczęło na mnie zależeć, im większy błysk widziałam w jego oczach jak na mnie patrzył, tym bardziej się bałam Nie wiem czego, po prostu się bałam. Coprawda nigdy nie dawałam mu żadnych obietnic, od początku starałam się stawiać bardziej na przyjaźń (bardzo sobie ceniłam Jego przyjaźń), mimo to wszystko zepsułam. Zraniłam go... Dopiero jak urwał się nasz kontakt, zorientowałam się, że był mi naprawdę bliski. Żałowałam tego, że byłam dla niego taka zimna. Ale było już za późno. Od tamtego czasu moje serduszko jakoś nie chce bić dla żadnego chłopaka. Czasami bardzo doskwiera mi samotność, a mimo to moje serce nie potrafi zabić mocniej dla żadnego chłopaka. Chyba naprawdę stałam się oziębła a serce obrosło mi lodem Może naprawdę musi się pojawić w moim życiu prawdziwa miłość- chłopak, który rozgrzeje moje serce i rozwieje strach przed związkiem?? Pozdrawiam cieplutko!
__________________
Asia 28.09.2014 Bąbelek TP 23.02.2017 - 33/40 |
2006-11-24, 21:43 | #34 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-10
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 3 545
|
Dot.: Strach przed zaangażowaniem się :(
Ja się kiedyś za bardzo zaangażowalam i mocno tym sparzyłam , potem długo, długo nic, aż pojawiło się Moje Kochanie.. Dalej mam chwile strachu, niepewności, ale pracujemy nad tym. Może po prostu trzeba spróbować się otworzyć? Bo smutno tak w związku być samotnym
|
2006-11-25, 12:39 | #35 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-05
Wiadomości: 8 999
|
Dot.: Strach przed zaangażowaniem się :(
Ja też nie umiem się zaangażować a jak widzę że komuś sie podobam to robię wszystko aby go zniechęcić (nawet jeśli mi też on nie jest obojętny) :/ niewiem co ze mną jest nie tak
|
2006-11-25, 13:24 | #36 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-07
Lokalizacja: Tu i tam
Wiadomości: 5 422
|
Dot.: Strach przed zaangażowaniem się :(
Może kiedys da się wytłumaczyc racjonalnie naszą 'przypadłość' - póki co, życzę nam wytrwałosci
|
2006-11-25, 17:21 | #37 | |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 625
|
Dot.: Strach przed zaangażowaniem się :(
Cytat:
__________________
confusion girl
|
|
2006-12-04, 14:30 | #38 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 20
|
Dot.: Strach przed zaangażowaniem się :(
To mój pierwszy post, a więc się z wszystkimi ładnie przywitam
Co do tematu...jakbym czytała o sobie. Nie potrafię się zaangażowaćv w związek, nie potrafię wyznac uczuć, nie potrafię określić co czuję. Według niektórych "bawię się" chłopakami. A to nie tak, a jesli nawet to całkiem nieświadomie. Ostatni związek zakończyłam po 4 miesiącach tylko dlatego ze przestraszyłam się perspektywy trwałego związku, zaangażowania. I najgorsze jest to, że nadal coś czuję. W przeciwieństwie do niektórych z Was, nie miałam żadnego zawodu miłosnego, zawsze to ja porzucałam i mówiłam że to już koniec. Chcę żeby się to zmieniło, jednak czuję w sobie jakis strach, barierę przed trwałym związkiem. Może z czasem dojrzeję do prawdziwej miłości bez strachu i obaw. |
2006-12-05, 13:21 | #39 |
Zadomowienie
|
Dot.: Strach przed zaangażowaniem się :(
ja mam zupełnie tak samo jak Ty Paulinka.
Nie potrafię się zaangażować w żaden związek i chyba z góry zakładam że coś będzie nie tak. Zawsze chcę tego czego nie mam i nie chcę tego co mam. Przez to chyba wiele straciłam, ale z drugiej strony nie potrafię inaczej - chyba już tak mam zapisane w genach, więc wiem dokładnie o czym piszesz. Chcę być z kimś ale z drugiej strony jakiś zobowiązujące układy mnie przytłaczają i tłamszą. Nie potrafię się podporządkować komuś. Chyba nie potrafię być z kimś komu na mnie zależy - bo zaraz mi się włącza jakiś agresor i mam uczucie że się duszę i ze ta osoba mnie ogranicza w jakiś sposób i zabiera mi moją wolność. Wiem że to głupie ale tak mam. Myślę po prostu że jeszcze nie dorosłam do miłości albo nie spotkałam tego odpowiedniego faceta. Jedno tylko nas różni mnie samotność nie przeraża - bo nie uważam że jestem samotna mam przyjaciół i mam rodzinę. Myślę ze z czsem obie dorośniemy do tego żeby być z kimś i znajdziesz takiegofaceta na którego twoje chumorki nie będą robiły zadnego wrażenia i tak łatwo się go nie pozbedziesz. Powodzenia.
__________________
Uciekaja wszystkie mysli zle - z kazdym dniem .... |
2006-12-06, 08:43 | #40 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 26 565
|
Dot.: Strach przed zaangażowaniem się :(
u mnie jakos nikt nie mogl poruszyc we mnie tego "czegos"...az zajwil sie ON ....na samym poczatku bylam rozdarta miedzy rozumiem ktory mowil "to bez sensu" a sercem ktore mi szeptalo "to TEN TEN" i posluchalam serca
i tak rok juz jestem szczesliwa wiec jak zjawi sie ktos odpowiedni to na pewno nie ma mocnych zebyscie nie chcialy z Nim byc moze czasami zaazngazowac sie nie da bo nasza kobieca intuicja jednak podpowiada ze to nie TEN?... |
2006-12-06, 15:22 | #41 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-04
Wiadomości: 1 067
|
Dot.: Strach przed zaangażowaniem się :(
Ja mam prawie,że podobny problem,tyle,że boję się zaangażować uczuciowo po ostatnim związku kiedy zostałam zraniona.... ale wiecie co dziewczyny to nie ma sensu,żyje się raz i jeśli nie spróbójemy to nic z tego nie wyjdzie....nie ma się co bać...chyba....
__________________
"Życie jest za krótkie lub za długie
bym mogła pozwolić sobie na luksus aż tak złego życia" |
2006-12-06, 19:00 | #42 |
Zadomowienie
|
Dot.: Strach przed zaangażowaniem się :(
ja tez zawsze tak mialam... bylam sama i w sumie chcialam sobie kogos znalesc... potrzebowalam bliskosci ale jakos zawsze gdy juz ktos byl blisko ja blokowalam sie wewnetrznie i zaczynalam byc oziebla unikalam go az wkoncu chlopak zrezygnowal. Teraz bylo troche inaczej... od samego poczatku. musialam walczyc o chlopaka i duzo wczesniej mi na nim zalezalo. Jednak gdy juz go zdobylam, gdy zaczelismy byc razem cos sie we mnie znowu zablokowalo. Balam sie, nie chce juz cierpiec. ale slyszalyscie "ten kto chce kochac i nie doznawac cierpienia tzn ze chce latac nie odrywajac sie od ziemi". Mysle ze gdy znajdzie sie ten wlasciwy to otworzycie sie na to uczucie... moze nie od razu to potrwa troche czasu ale tak bedzie napewno moj chlopak nie poddal sie jest bardzo cierpliwy i czekal az przezwycieze te wszystkie obawy- dzieki temu jestesmy razem... zycze Wam tego samego
|
2007-01-01, 21:41 | #43 |
Rozeznanie
|
Dot.: Strach przed zaangażowaniem się :(
Ja za to, pobiłam wszelkie granice nieracjonalnych zachowań. Moja historia się ciągnie już trzeci rok... Poznaliśmy się na studiach, nie lubiłam go, miał u mnie bana stałego już na samym początku ale jakoś tak się poukładało nam w główkach, że postanowiliśmy być razem, no i byliśmy taka friendship - love, genus mixtum... Nio... potem się wszystko rozsypało, on twierdził, że nigdy mnie nie kochał, ja miałam załamkę przez 5 miesięcy, nienawidziłam go okrutnie (po kątach wzdychając) Potem przyszła wiosna i przyszedł na kolanach, stwierdził, że mnie kocha, zalegiwaliśmy na ławeczkach, tu piwko, tam kawka, wieczory i poranki... Niby moje marzenie się spełniło, ale z każdym następnym dniem uświadamiałam sobie, że bez niego to już nie będzie życia... Spał mi na kolanach w pociągu, a ja siedziałam jak sierota i ryczałam z przerażenia, bo zrozumiałam jak bardzo można kogoś kochać... We wrześniu nasze drogi się rozeszły, zostawiłam go (taki był mój misterny plan, zniszczyć wszystko i co tu dużo mówić UCIEC) Na początku byłam zrozpaczona, potem obojetna na to wszystko... widujemy się dziennie w szkole on patrzy na mnie swoimi krowimi ślepkami, deklarując równocześnie dożywotnią nienawiść, ja robię zupełnie to samo... Od czasu do czasu po pijaku stwierdzamy, że bardzo się kochamy
Czuję się jak kupa od 4 miesięcy. Zrobiłam krzywdę człowiekowi, którego chcąc nie chcąc bardzo kocham... Nobel za głupotę poproszę.
__________________
|
2007-01-02, 19:38 | #44 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-12
Wiadomości: 272
|
Dot.: Strach przed zaangażowaniem się :(
Jacie, mam podobnie Podoba mi się chłopak od dwóch lat. Przez ten czas kiedy nie zwracał jakiejś szczególnej uwagi na mnie, ja starałam się robić wszystko co możliwe, żeby ją zwrócił! Ostatnio rozmowa zeszła na jakiś tam temat i powiedział, że mu się podobam. Ale nic więcej. Od kąd mi to powiedział, jestem dla niego niemiła, próbuję go unikać(chodzę z nim do klasy), jak coś mówię to krótko i zwięźle . . . Męczy mnie to cholernie, bo on mi się nadal podoba . . . Ale ja nie potrafię sobie wyobrazić siebie z jakimś chłopakiem. Wstydzę się czegoś, panicznie się boję . . .
Dodam, że nigdy nie miałam chłopaka na którym mogłabym się "spażyć", nie mam kłopotów w rodzinie, rodzice nie piją ani nie biją. Żadnych traumatycznych przeżyć. Jestem załamana i tracę nadzieję, że kiedykolwiek kogoś spotkam. Chyba umrę jako zakurzona dziewica . . . |
2007-01-02, 21:10 | #45 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-12
Wiadomości: 272
|
Dot.: Strach przed zaangażowaniem się :(
Dziewczyny proszę co ja mam robić? To jest taaakie męczące . . . A najgorsze, że ja nie mam żadnej kontroli nad tym. Jakoś automatycznie jestem oschła. Zawsze jak jakiś chłopak zaczyna "coś więcej". Wtedy czuję jakieś obrzydzenie, sama nie wiem.
|
2007-01-02, 21:50 | #46 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 27
|
Dot.: Strach przed zaangażowaniem się :(
Odzywam się tu pierwszy raz, ale ten wątek jeszcze do niedawna opisywał mnie, więc nie mogłam sie nieodezwać.
Jeszcze do niedawna, tak jak Ty tajka71 bardzo bałam się zaangażować, a zwłaszcza przerażał mnie kontakt fizyczny. I już od dawna wierzyłam, że nie jestem stworzona do życia w parze, zawsze będę singlem. Byłam strasznie oziębła, płoszyłam każdego faceta na "dzień dobry". Ale teraz sytuacja zmieniła się o 180 stopni. Spotkałam swoje przeznaczenie, przynajmniej teraz tak mi się wydaje, i już nie wierzę w życie w pojedynkę. Skończyła sie moja oziębłość, przy nim się otworzyłam. Nadal boję sie jak będzie wyglądało nasze wspólne życie za rok czy za dwa, czy będziemy razem czy nie, itp. I wiem, że ten strach już będzie zawsze mi towarzyszył. Ale wiem też, że za dużo się traci ciągle się bojąc. A poza tym "co nas nie zabije to nas wzmocni". |
2007-01-02, 22:15 | #47 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2005-11
Wiadomości: 1 496
|
Dot.: Strach przed zaangażowaniem się :(
tez tak mialam aletrafilam na zdecydowanego otwartego faceta ktoremu wprost o tym powiedzialam a On zrozumial, teraz duzo sie zmienilo...zaangazowalam sie nie jestem oziebla...jednak czesto chowam swoje uczucia... Jednak TZ rozumie albo przynajmniej sie stara Wie ze taka jeste Powodzonka!
__________________
największa jędza w tym kurniku !!! |
2007-01-02, 22:22 | #48 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2004-09
Lokalizacja: sosnowiec
Wiadomości: 32
|
Dot.: Strach przed zaangażowaniem się :(
Tajka - radziłabym wizytę u psychologa. Jakaś przyczyna lęku musi być, może jakieś zdarzenie z przeszłości, którego nie pamiętasz. Albo przeczytaj książkę "Lęk przed bliskością" może tam znajdziesz coć co Ci pomoże. Nie wiem ile masz lat, jeśli jesteś nastolatką to jesteś w okresie dojrzewania i takie lęki nie są niczym niezwykłym. Jeśli nie to radziłabym jednak porozmawiać z psychologiem - nie ma się czego bać
|
2007-01-03, 12:31 | #49 |
Kasia o...
Zarejestrowany: 2006-09
Lokalizacja: kraków
Wiadomości: 916
|
Dot.: Strach przed zaangażowaniem się :(
paulinka_vel_paulinka miałam dokładnie to samo. Tez robiłam wszystko, byle tylko nie wyszło, a potem płakałam w poduszkę, ze jestem sama. teraz sie to zmieniło i nawet wiem dlaczego. W liceum byłam niedowartosciowana i jak poszlam na stiudia to po pierwsze musiałam sie nacieszyc powodzeniem jakim sie cieszylam a po drugie moje niedowrtosiowanie nadal dawalo znaki przez co, czasem uciekałam nawet na widok faceta wykazujacego zainteresowanie moja osoba. jakis czas temu po prostu doroslam do zwiazku i tyle samo mi przeszlo, mimo, ze zachowywalam sie totalnie irracjonalnie i mojemu bylemu dawlam tak sprzeczne znaki, ze tylko niesamowita chemia miedzy nami sprawila, ze sie nie poddal od razu im dalej tym lepiej powodzenia!
__________________
Blogerka z totalnie porąbanym poczuciem humoru http://www.kasiaosiecka.pl/2018/03/i...-pod-oczy.html |
2007-01-03, 13:08 | #50 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-04
Wiadomości: 5 278
|
Dot.: Strach przed zaangażowaniem się :(
Może nie tyle zauważam u siebie strach przed angazowaniem się, gdyż nie mam w co się angażować , ale zaobserwowałam iz ostatnio nie jestem w stanie okreslić się z całą pewnością na temat tego czy mi sie dany facet podoba czy tez nie...
Przeżywam kilkudniowe 'uniesienie', a potem totalnie mi obiekt westchnień wisi Pozatym wynajduje tonę wad. For fun. I kalkuluję. Śmiesznie sie powyrabiało, śmiesznie.
__________________
|
2007-01-03, 15:00 | #51 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-12
Wiadomości: 272
|
Dot.: Strach przed zaangażowaniem się :(
Mam 16 lat. Ale nie myślcie, że jestem jakąś smarkulą. Do psychologa nie ma szans żebym poszła. Nikomu nie mówię o swoich uczuciach itp. a co dopiero jakieś wścibskiej babie(to moje wyobrażenie o psychologach, nie chcę kogoś urazić). Ja sama nie wiem co robić. Czasami robię wszytsko, żeby na niego "przypadkowo" wpaść itp. a czasami uciekam jak najdalej. Raz mi się podoba, a raz aż się brzydzę . . .
|
2007-02-23, 13:41 | #52 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 2 332
|
Dot.: Strach przed zaangażowaniem się :(
odświeżę wątek
mam tak samo jak większość z Was. Chcę kogoś poznać, a gdy tylko coś się zacznie kroić to zamykam się w sobie i blokuje się. Ehh spróbuję ściągnąć tą książkę z emula, którą polecacie, poczytam, pomysle... |
2007-02-23, 14:12 | #53 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2005-06
Lokalizacja: Nibylandia
Wiadomości: 2 264
|
Dot.: Strach przed zaangażowaniem się :(
u mnie póki co - bez zmian
zamykam się i coraz bardziej mam wrażenie, że chyba jestem jakimś typem samotnika czy coś ..sama nie wiem albo nie spotkałam osoby odpowieniej, ale też jak mam ją spotkac jak ciągle siedze w domu.. ehhh na dodatek pani depresja nie daje mi spokoju .. skrawka , jaka ksiazka jesli mozna wiedziec? bo cos mi chyba umknelo
__________________
|
2007-02-23, 14:14 | #54 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2006-05
Wiadomości: 764
|
Dot.: Strach przed zaangażowaniem się :(
Ja tez sie boje zaangazownia. Tak mi sie wydaje przynajmniej. Wynajduje tyle problemow i tyle rzeczy na "nie", ze juz nie wiem, czy rzeczywiscie mam powody do obaw, czy sama sobie je wynajduje.
Rok temu spotykalam sie jakis czas z chlopakiem, jak sie pozniej okazalo, zwykly cham z dyskoteki. I teraz kazde zachowanie mojego TZa (jestesmy 2 miesiace ze soba) podciagam po zachowanie tego ex... I juz sama nie wiem, czy oni sa serio podobni do siebie, czy ze ja sie tak panicznie boje, ze sie okaze taki jak tamten. A jeszcze do tego mam obsesje, ze bedzie mnie traktowal jak swoja byla dziewczyne, czyli zrobi wszystko zeby mnie sobie podporzadkowac. Ale o tym juz pisalam na innym watku... Masakra... Boje sie, ze juz nigdy nie bede potrafila sie tak beztrosko zakochac jak kiedys, gdy bylam mlodsza |
2007-02-23, 14:42 | #55 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 2 332
|
Dot.: Strach przed zaangażowaniem się :(
LnK: "Lęk przed bliskością" Janet G. Woititz
|
2007-02-23, 15:25 | #56 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 2 332
|
Dot.: Strach przed zaangażowaniem się :(
a może któraś z Was ma tą książke i wrzuci na serwer? Mogłybyśmy wszystkie na tym skorzystać
|
2007-02-24, 12:16 | #57 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2005-05
Wiadomości: 2 332
|
Dot.: Strach przed zaangażowaniem się :(
up dziewczynki!
mam książkę: http://☠☠☠☠☠☠☠☠☠☠☠☠☠☠☠/files/18032038..._261_.pdf.html ściągajcie póki jest na serwerze |
2007-03-07, 19:01 | #58 |
Wtajemniczenie
|
Dot.: Strach przed zaangażowaniem się :(
Też tak mam Co gorsze na początku odpowiada mi że sie sobie podobamy, myslimy 24h, smsujemy, prezenciki wręczamy itd, ale potem wszystko pieprzę . Z góry zakładam, że nic z tego. Nawet jeśli jest to chlopak o ktorego to JA się staralam pół roku, potem sie wycofuję. Nie potrafię podejść do niego, przytulić, jestem taka 'oziębła' ale tak naprawdę jestem bardzo uczuciową osobą .
Myślę, że w moim przypadku to kwestia wychowania. Mama często mi powtarzała ze chlopcy to ci źli, co się biją itd.. Potem strasznie kontrolowala kiedy spotykałam sie z 1 chlopakiem. I takie są efekty. Poza tym moi rodzice na codzien w ogóle nie okazują sobie uczucia. A ja się męczę, bo pragnę uszczęsliwiać chlopaka na którym w glębi mi zalezy, a najprościej chyba właśnie poprzez szczery uśmiech, miłe słowo, pocałunki.
__________________
Piękne kobiety wierzą w swoją inteligencję; kobiety inteligentne nie wierzą w swoją urodę.— Pablo Ruiz Picasso |
2007-03-12, 18:26 | #59 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-07
Wiadomości: 45
|
Dot.: Strach przed zaangażowaniem się :(
.
Edytowane przez emiki Czas edycji: 2018-01-08 o 10:11 |
2007-03-12, 19:53 | #60 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 110
|
Dot.: Strach przed zaangażowaniem się :(
jeeeejuuu kobitki ja mam taki sam problem nie wiem moze u mnie to wynika ze miałam tez problemy z moim ojcem---> czesto rzucał sie z łapami do mnie i mojej mamy, Spotykam sie z facetami, byłam w kilku powazniejszych zwiazkach, ale zawsze po jakims czasie uciakałam. Nie potrafie tego okreslic chce byc kochana i zeby mnie ktoś kochał, ale to jest silniejsze odemnie póki co.... moze to sie zmieni jak poznam odpowiednia osobe....
__________________
Piwo stanowi dowód, że Bóg nas kocha i chce abyśmy byli szczęśliwi.
Benjamin Franklin |
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 16:02.