Jak przestać być nieśmiałą i w końcu zdobyć chłopaka?

[Bożenka89]

Napisane przez tyneczka

Wiecie co?! W d**ie (przepraszam za wyrażenie) mam to wszystko!! Nie było chłopaka - było źle. Teraz jest i i co? Jest jeszcze gorzej ;( Już chyba wolę być sama albo za bardzo do tej samotności już się przyzwyczaiłam...

Oj... Moze musi poprostu minac wiecej czasu, zebys przywykla do tego, ze masz chlopaka. A moze on nie jest odpowiedni, moze do siebie nie pasujecie? A od samotnosci da sie na pewno jakos odzwyczaic

[Maggie_90]

Napisane przez Bożenka89

Moze wlasnie dzieki temu forum uda Ci sie przelamac chociaz w pewnym stopniu, a to zawsze cos... A takie wyzalenie sie ze swoich problemow tez duzo daje
A co do tego pomyslu z ziemniakiem i mandarynka to o co chodzi?? Moze mnie ktos wtajemniczyc?

Heheh, wcześniej ktoś pisał, że aby spróbować się przełamać, można iść do sklepu i poprosić o ziemniaka i mandarynkę tej samej wielkości- zrobić z siebie po prostu głupka .

Najgorsze jest to, że pojawił się na horyzoncie ktoś, na samą myśl o nim mam motylki w brzuchu . A ostatni raz czułam coś takiego mając 13 lat, więc to dla mnie coś zupełnie nowego. Niestety, nie zdążyłam zrobić dobrego wrażenia, bo w międzyczasie palnęłam parę głupot i zdążyłam się narazić, tutaj sobie nie wymyślam, ale na wszystkie swoje towarzyskie potknięcia starałam się odpowiadać uśmiechem . Co dziwniejsze, widziałam go dwa razy w życiu, w takich sytuacjach nawet nic malutkiego nie czułam- ale jak tylko wróciłam do domu, zaczynałam myśleć o nim

No cóż, niestety jestem od razu na przegranej pozycji A on jest chyba jeszcze bardziej małomówny i nieśmiały niż ja, o ile to w ogóle możliwe. No i tym bardziej czuję się skrępowana, bo jest ode mnie 3 lata starszy.

[Maggie_90]

Napisane przez tyneczka

Wiecie co?! W d**ie (przepraszam za wyrażenie) mam to wszystko!! Nie było chłopaka - było źle. Teraz jest i i co? Jest jeszcze gorzej ;( Już chyba wolę być sama albo za bardzo do tej samotności już się przyzwyczaiłam...

Tyneczko, nie mów tak Wydaje mi się, że jesteś w zupełnie nowej sytuacji i jeszcze się nie przyzwyczaiłaś. Nic na siłę, najlepiej iść małymi kroczkami

[Bożenka89]

Napisane przez Maggie_90

Heheh, wcześniej ktoś pisał, że aby spróbować się przełamać, można iść do sklepu i poprosić o ziemniaka i mandarynkę tej samej wielkości- zrobić z siebie po prostu głupka .

Najgorsze jest to, że pojawił się na horyzoncie ktoś, na samą myśl o nim mam motylki w brzuchu . A ostatni raz czułam coś takiego mając 13 lat, więc to dla mnie coś zupełnie nowego. Niestety, nie zdążyłam zrobić dobrego wrażenia, bo w międzyczasie palnęłam parę głupot i zdążyłam się narazić, tutaj sobie nie wymyślam, ale na wszystkie swoje towarzyskie potknięcia starałam się odpowiadać uśmiechem . Co dziwniejsze, widziałam go dwa razy w życiu, w takich sytuacjach nawet nic malutkiego nie czułam- ale jak tylko wróciłam do domu, zaczynałam myśleć o nim

No cóż, niestety jestem od razu na przegranej pozycji A on jest chyba jeszcze bardziej małomówny i nieśmiały niż ja, o ile to w ogóle możliwe. No i tym bardziej czuję się skrępowana, bo jest ode mnie 3 lata starszy.

Ahaa Dziekuje za wyjasnienie

A co do tego chlopaka... To moze on wcale tych Twoich potkniec i to ze palnelas jakies glupty nie odebral zle, moze tego w ogole nie zauwazyl A nawet jesli, to przeciez kazdemu sie zdarza czasem powiedziec cos nie tak, pomylic sie, wkoncu nikt nie jest idealny
Skoro on tez jest niesmialy to sytuacja jest troche bardziej skomplikowana... Bo pewnie zadne z was nie bedzie chcialo pierwsze nawiazac kontaktu... Ale mam nadzieje, ze wkoncu jakos uda Ci sie przelamac, a jak nie Ty pierwsza to moze jemu sie uda A ze jest starszy o 3 lata to nic, to wcale nie jest duzo Znam osoby, ktore sa od siebie o wiele lat starsze i sa ze soba szczesliwe

Napisane przez Maggie_90

Tyneczko, nie mów tak Wydaje mi się, że jesteś w zupełnie nowej sytuacji i jeszcze się nie przyzwyczaiłaś. Nic na siłę, najlepiej iść małymi kroczkami

Zgadzam sie krok po kroczku i wkoncu bedzie dobrze!

[Maggie_90]

Napisane przez Bożenka89

Ahaa Dziekuje za wyjasnienie

A co do tego chlopaka... To moze on wcale tych Twoich potkniec i to ze palnelas jakies glupty nie odebral zle, moze tego w ogole nie zauwazyl A nawet jesli, to przeciez kazdemu sie zdarza czasem powiedziec cos nie tak, pomylic sie, wkoncu nikt nie jest idealny
Skoro on tez jest niesmialy to sytuacja jest troche bardziej skomplikowana... Bo pewnie zadne z was nie bedzie chcialo pierwsze nawiazac kontaktu... Ale mam nadzieje, ze wkoncu jakos uda Ci sie przelamac, a jak nie Ty pierwsza to moze jemu sie uda A ze jest starszy o 3 lata to nic, to wcale nie jest duzo Znam osoby, ktore sa od siebie o wiele lat starsze i sa ze soba szczesliwe

A dla mnie to nowa i dziwna sytuacja, tym bardziej, że znajomych mam w moim wieku, ze starszymi 'nie rozmawiam' W ogóle nawet nie wykazywał najmniejszego zainteresowania moją osobą, nie wiem, czy kogoś ma, no i jest to kuzyn koleżanki Chocaż w sumie ja za wiele też nie mówiłam, tylko uważnie obserwowałam ukradkiem. Nie mieszka w moim mieście, studiuje daleko od mojego miejsca zamieszkania- to sobie wybrałam W sumie nr telefonu mogłabym zdobyć, ale nawet nie mam pojęcia, co miałabym mu napisać, a co najgorsze, o czym ewentualnie rozmawiać ... No i jak tu zadzwonić, jak z nim właściwie nie gadałam ?

[Bożenka89]

Napisane przez Maggie_90

A dla mnie to nowa i dziwna sytuacja, tym bardziej, że znajomych mam w moim wieku, ze starszymi 'nie rozmawiam' W ogóle nawet nie wykazywał najmniejszego zainteresowania moją osobą, nie wiem, czy kogoś ma, no i jest to kuzyn koleżanki Chocaż w sumie ja za wiele też nie mówiłam, tylko uważnie obserwowałam ukradkiem. Nie mieszka w moim mieście, studiuje daleko od mojego miejsca zamieszkania- to sobie wybrałam W sumie nr telefonu mogłabym zdobyć, ale nawet nie mam pojęcia, co miałabym mu napisać, a co najgorsze, o czym ewentualnie rozmawiać ... No i jak tu zadzwonić, jak z nim właściwie nie gadałam ?

Jak kuzyn kolezanki to jeszcze lepiej Pogadaj z nia dowiedz sie o nim czegos. Najwazniejsze, zebys sie dowiedziala czy kogos ma, bo jesli tak to wiadomo, ze nie ma co dalej probowac... I mozesz powiedziec kolezance, zeby tak dyskretnie zasugerowala mu, ze ma jakas fajna kolezanke i ze moglby do niej zagadac... Mogloby poskutkowac

[tyneczka]

Napisane przez Bożenka89

Oj... Moze musi poprostu minac wiecej czasu, zebys przywykla do tego, ze masz chlopaka. A moze on nie jest odpowiedni, moze do siebie nie pasujecie? A od samotnosci da sie na pewno jakos odzwyczaic

Napisane przez Maggie_90

Tyneczko, nie mów tak Wydaje mi się, że jesteś w zupełnie nowej sytuacji i jeszcze się nie przyzwyczaiłaś. Nic na siłę, najlepiej iść małymi kroczkami

Dzięki Wam dziewczyny za słowa wsparcia
Ja już tak zgłupiałam, że sama nie wiem jaka jest przyczyna. Mam nadzieję, że tylko kwestia czasu i przyzwyczajenia. Rozmawiałam z nim wczoraj o tym, ale wiadomo... nie był zbytnio zachwycony. Cóż... nie będę działała na siłę i wbrew sobie. Mam nadzieję, że nadejdzie czas, kiedy będę na to wszystko gotowa i z pewnym zdaniem

Co do Ciebie Maggie_90, to zacznij działać, bo później będziesz żałować, że nie zrobiłaś pierwszego kroku i zastanawiać się jak by to się potoczyło. Weź numer telefonu i pisz z nim. Moja koleżanka znalazła sobie chłopaka w podobny sposób (co prawda teraz już byłego, ale przecież to nie wina tego w jaki sposób się poznali), więc jest to dowód na to, że można

[Maggie_90]

To nie tak...
Poznałam go na jej urodzinach, później zawiózł mnie i cztery inne koleżanki do kina na Shreka, bo jedyny z nas miał prawo jazdy I na tym koniec.

Poza tym nie ułatwia mi tego to, że moja koleżanka należy do tych, które przeżywają przez tydzień to, że jakiś facet się na nią spojrzał. Więc już widzę jej reakcje na poproszenie o jego numer telefonu.

Jestem najzwyklejszym w świecie tchórzem i prędzej zapadłabym się pod ziemię . Gdyby on dał jakiś znak, nawet najmniejszy, uśmiech, oczko czy cokolwiek innego to byłoby mi łatwiej A tak to lipa.


P.S. Tyneczko, zawsze żałuję... I nie potrafię tego zmienić...

P.P.S. Zawsze jest nadzieja, że on poprosi kuzynkę o mój numer pierwszy

[blaque]

No dziewczyny wiedzę, że się rozkręcacie

tyneczka-ale stało się coś powaźnego?

Maggie-jeśli nie boisz się poprosić koleżanki o jego numer to myślę, że nie masz nic do stracenia. Jeśli nawet coś by nie wypaliło (tfu) to on wyjedziea to nie będzie głupio. Jeśli masz okazję to przebywaj jak najdłużej w jego towarzystwie.

A możesz koleżanki zapytać się czy kogoś ma?
Będzie dobrze, zobaczysz. Trzymam qciuki

[Maggie_90]

Blaque, najśmieszniejsze jest to, że przez wakacje mieszka z tą moją koleżanką pod jednym dachem Dom bliźniak, w roku szkolnym studiuje i przyjeżdża na weekendy. No i druga sprawa- do niej też nie mam zbyt blisko, jakieś 20 km...

Chcę się z nią spotkać i zrobić mały wywiad, ale jako że nigdy z nią nie rozmawiałam na temat spraw damsko-męskich (ze względu na jej stosunek do tego: 'aaaaaaaaaa!!!! popatrzył na mnie '), nie będzie łatwo.

Muszę wymyślić coś, żeby doszło do małych zwierzeń, tylko jeszcze nie wiem jak

Głupia jestem, ale cały czas obawiam się, co by było gdyby ona się dowiedziała, że coś czuję do jej kuzyna Tym bardziej, że ona wiecznie nazywa go przygłupem i są ze sobą bardzo zżyci, niemalże jak brat i siostra i dużo czasu spędzają ze sobą
Myślę, że jakbym się dorwała do jej komórki, to nawet nie musiałabym prosić o ten numer: tylko co dalej?

[tyneczka]

Napisane przez blaque

tyneczka-ale stało się coś powaźnego?

W zasadzie, to nic poważnego, ale ostatnio dość często kłócimy się o głupoty i ja nie mogę się przyzwyczaić do całej nowej sytuacji. On by ciągle gdzieś wychodził, na jeden spacerek, drugi, trzeci + treningi (ale to już rozumiem obowiązkowo), a ja raczej nie mam ochoty tak często się spotykać i nadal nie czuję z nim takiego powiązania, tylko traktuję jak dawniej, czyli jak dobrego kolegę.

[blaque]

Maggie-ja bym zaryzykowała z tą koleżanką. Może nie zareaguje tak ( albo postara się powstrzymać) i pogadacie sobie od serca. Nie wiem..Zależy jak ty się z nią czujesz. A jeśli miałabyś już jego numer to.. nie mam pojęcia heh.. Bo sama nie jestem w tym dobra i zazwyczaj boję się pierwsza odzywać, bo moje myślenie jest takie, że to facet powinien pierwszy zrobić krok, bo ja nie chcę wyjść na idiotkę i nie chcę być przez niego wyśmiana a tymbardziej doznać porażki.....
tyneczka-ech to faktycznie nie fajnie...
Ale czemu nie chcesz z nim wychodzić nigdzie? Właśnie to by Wam pomogło jakoś się przełamać.. Zbliżylibyście się do siebie.
Poświęć się trochę dla sprawy..
Zobaczysz będzie dobrze

[Maggie_90]

Blaque- ja z nią muszę pogadać, to na pewno, muszę tylko wymyślić, jak bez wzbudzania podejrzeń zejść na te tematy.
No i co jeśli on ją do mnie przywiezie? Nie wiem, czy będzie jej się chciało fatygować autobusem...
Jakoś tak głupio by mi go było do siebie zaprosić, tym bardziej że jest bardzo małomówny, nie wiem o nim w sumie nic, no i rodzice w domu... Ale muszę coś wymyślić, aby jakoś do niej pojechać i go jeszcze raz zobaczyć . Będę ćwiczyć patrzenie prosto w oczy na przypadkowych ludziach, bo niestety, gdy ktoś zaczyna na mnie patrzeć automatycznie spuszczam głowę w dół.

I może wtedy jakoś gestami dałby mi do zrozumienia, czy jest chociaż ociupinkę zainteresowany czy nie . A najgorsze jest to, że przy nim czuję się jak totalna gówniara.


Tyneczka- a może to nie jest ten? Nie znam historii od początku, ale prawdopodobnie on szaleje na Twoim punkcie i dlatego chce się tak często spotykać, a ty nie jesteś pewna swoich uczuć. Nie wiem, co w takiej sytuacji doradzić...

[tyneczka]

Napisane przez Maggie_90

Będę ćwiczyć patrzenie prosto w oczy na przypadkowych ludziach, bo niestety, gdy ktoś zaczyna na mnie patrzeć automatycznie spuszczam głowę w dół.

I może wtedy jakoś gestami dałby mi do zrozumienia, czy jest chociaż ociupinkę zainteresowany czy nie . A najgorsze jest to, że przy nim czuję się jak totalna gówniara.


Tyneczka- a może to nie jest ten? Nie znam historii od początku, ale prawdopodobnie on szaleje na Twoim punkcie i dlatego chce się tak często spotykać, a ty nie jesteś pewna swoich uczuć. Nie wiem, co w takiej sytuacji doradzić...

Rozgryzłaś, to maksymalnie On - szaleje, a ja szaleje, bo nie jestem pewna ale dziś już było wszystko w porządku, nawet bardzo w porządku Mam takie dni niestety, a jutro się obudzę, coś mnie ugryzie i znowu powiem, że jest do d....!

Co do tego patrzenia w oczy. Na ludziach ćwiczyłam i ćwiczę nadal z pozytywnym skutkiem, a jeśli już chodzi o TŻta to już mi tak lekko nie wychodzi tymbardziej, że on non stop w te oczy mi patrzy

[Maggie_90]

Napisane przez tyneczka

Co do tego patrzenia w oczy. Na ludziach ćwiczyłam i ćwiczę nadal z pozytywnym skutkiem, a jeśli już chodzi o TŻta to już mi tak lekko nie wychodzi tymbardziej, że on non stop w te oczy mi patrzy

Dojdziesz do wprawy Mam nadzieję, że ja też

Dziewczynom potrafię patrzeć w oczy tak, jakbym chciała je wręcz przeniknąć i prześwidrować, jeśli chodzi o mężczyzn, obojętnie jakich to już jest zupełnie odwrotnie.

[Bożenka89]

Maggie - i co udalo Ci sie zdobyc nr kom kuzyna Twojej kolezanki? Mam nadzieje, ze tak A jesli nadal nic sie nie ruszylo w tej sprawie to nie ma na co czekac! Bo pozniej mozesz zalowac, ze nic nie zrobilas. 3mam za Ciebie kciuki!

Tyneczko - a jak sie uklada w Twoim zwiazku? Pewnie nadal nie mozesz sie przyzwyczaic? Poczekaj jeszcze troche i na pewno bedzie dobrze Musisz sie oswoic z ta sytuacja Poprostu nie jestes przyzwyczajona do tego, ze z kims jestes i ta sytuacja jest dla Ciebie dziwna. Ale dasz rade!

[tyneczka]

Napisane przez Bożenka89

Tyneczko - a jak sie uklada w Twoim zwiazku? Pewnie nadal nie mozesz sie przyzwyczaic? Poczekaj jeszcze troche i na pewno bedzie dobrze Musisz sie oswoic z ta sytuacja Poprostu nie jestes przyzwyczajona do tego, ze z kims jestes i ta sytuacja jest dla Ciebie dziwna. Ale dasz rade!

Tak na wstępie, to dziękuję za zainteresowanie Jest coraz lepiej (tfu tfu żeby nie zapeszyć ). Dzisiaj jestem jakoś tak pozytywnie nakręcona, zresztą wczoraj też, że ach... Już się nie mogę doczekać obozu tanecznego, na który jedziemy 15 sierpnia. 2 tyg dla siebie, tylko mam nadzieję, że do tego czasu nic się nie rozwali

[blaque]

tyneczka-no widzisz! Oby tak dalej! I gratuluję obozu i 2 tygodni razem.. Napawajcie się swoją obecnością

Maggie-właśnie, co tam u Ciebie? Też mam nadzieję, że sprawy ruszyły..

Bożenka-a u Ciebie coś nowego?


Bo u mnie tylko tyle...-

[Bożenka89]

Napisane przez tyneczka

Tak na wstępie, to dziękuję za zainteresowanie Jest coraz lepiej (tfu tfu żeby nie zapeszyć ). Dzisiaj jestem jakoś tak pozytywnie nakręcona, zresztą wczoraj też, że ach... Już się nie mogę doczekać obozu tanecznego, na który jedziemy 15 sierpnia. 2 tyg dla siebie, tylko mam nadzieję, że do tego czasu nic się nie rozwali

To super, ze jest coraz lepiej a ten oboz na pewno sie Wam przyda spedzisz z nim duzo czasu, przyzwyczaisz sie bardziej do niego i wogoole... Baw sie dobrze A rozwalic to sie na pewno nic nie rozwali, trzeba miec pozytywne nastawienie

Napisane przez blaque

Bożenka-a u Ciebie coś nowego?

niestety ... Ale nie trace nadziei Moze kiedys cos sie wkoncu wydarzy... Jestem cieprliwa
A u Ciebie nastapily jakies zmiany?

[blaque]

Bożenka-no u mnie też nic niestety..
Istna masakra..:|

[senna24]

Hej. Nieśmiała-samo to słowo jest już poniżające . Też do pewnych siebie nie należę i mam taki cytat,który poprawia mi humor i poczucie wartości: "Nikt nie może narzucić Ci poczucia niższości bez twojej zgody" !

[Bożenka89]

Napisane przez blaque

Bożenka-no u mnie też nic niestety..
Istna masakra..:|

Oj...
Ale ja wierze w to, ze wkoncu nam sie uda i znajdziemy tego wymarzonego... NIE MA INNEJ OPCJI! glowy do gory, damy rade!

Napisane przez senna24

Hej. Nieśmiała-samo to słowo jest już poniżające . Też do pewnych siebie nie należę i mam taki cytat,który poprawia mi humor i poczucie wartości: "Nikt nie może narzucić Ci poczucia niższości bez twojej zgody" !

Ten cytat zawiera w sobie duzo prawdy...

[blaque]

Napisane przez senna24

Hej. Nieśmiała-samo to słowo jest już poniżające . Też do pewnych siebie nie należę i mam taki cytat,który poprawia mi humor i poczucie wartości: "Nikt nie może narzucić Ci poczucia niższości bez twojej zgody" !

Hm.. budujące

Napisane przez Bożenka89

Oj...
Ale ja wierze w to, ze wkoncu nam sie uda i znajdziemy tego wymarzonego... NIE MA INNEJ OPCJI! glowy do gory, damy rade!

Hehe daj mi trochę swojej wiary

Ja niby teraz mam sposobność do zrobienia coś z moją nieśmiałością i brakiem pewności siebie ale... nie zrobię tego..

[Wizazanka492]

Ja tez jestem bardzo niesmiala nie potrafie rozwinac znajomosci z chlopakiem...mialam juz takie sytuacje gdzie chlopak moglby byc moj ale dalej nic...

[Wizazanka492]

Chociaz powiem wam dziewuszki jedna rzecz, ktora mnie teraz tak zastanowila, czy ja jestem az tak bardzo niesmiala?:/ W tą niedziele bylam na dysce i tanczylam w koleczku z kolezanka (wydaje mi sie ze ladniejsza) i nagle podszedl do mnie (z nikad sie pojawil) chlopak jak marzenie. Poprostu wzrost jak dla mnie idealny, buziunia ładna brunecik, itp itd Zaczelismy tanczyc, i zagadal do mnie: Czy ty nie chodzilas do szkoly w ... , bo jestem podobna do jego kolezanki . Ja odp ze nie, a on a to gdzie chodzisz zapytal sie....ja odp ze tam i tam. Pozniej az sama nie wierzylam ze taki inteligentny i przystojny chlopak do mnie zagadał:: Bylam nawet troszke speszona na poczatku, ale jak w tancu cos nie wyszlo to reagowalam smiechem Głupkowatym ale zawsze smiechem Usprawiedlilam sie tym ze jestem malutka Poprosil o moj nr (z komentem ze sie moze przyda) i pytal sie czy w nastepnym tygodniu tez bede tutaj na tej dysce to on napisal by mi eska czy ta dyska wogole będzie Przyjechal ze znajomymi, a gdy juz go wołali do samochodziku, tanczylismy wolnego. On powiedzial ze musi isc, a ja przytuliłam sie do niego i zadalam pytanie "a jak Cię nie puszczę?". To byl jak na mnie wielki krok, bo nigdy wczesniej nie odwazylabym sie na taki krok :: Przynajmniej rok temu...a zawdzieczam to wlasnie czatowi i pewnemu chlopcu z kotrym pisalam od listopada do lipca tego roku. Zdzwonil do mnie codziennie , gadalismy po 30 minut i bylo super. Balam sie 1 rozmowy telefonicznej ale jakos sie przelamalam...pozniej sama do niego dzwonilam...jednak nie spotkalam sie z nim...ale nie zaluje, bo teraz wiem, ze dzieki niemu nabralam pewnosci siebie w kontaktach mesko-damskich.
Wierze w was dziewuszkipokonacie niesmialosc mnie tez nie bylo latwo, ale to jest wasze zycie - walczcie o nie!!!

[Wizazanka492]

A i jeszcze dodam ze poznalam go w niedziele z 29 na 30 lipca :p W ta niedziele ma byc dyska znow w tej miejscowosci i on mial mnie o tym poinformowac Nom...tylko ze dzis jest sroda a on puscil mi dokladnie tylko 3 sygnalki:/ a tak bardzo mi na nim zalezy...licze na to ze w sobote napisze do mnie...a postaram sie wogole nie stresowac, poprostu isc na calosc! Przeciez jutro moge zginac w wypadku samochodowym albo byc zakladniczka ataku terrorystycznego :p - ktos tak napisal i ja sie przyznam ze tez tak myslalam gdy bardzo chcialam poznac jakiegos chlopaka a balam sie zagadac Hehe ale mnie to troszke rozbawilo, prawie sie poryczalam ze smiechu
Trzymajcie kciuki za mnie dziewuszki, moze sie odezwie...moze nie ma nic na koncie:/ W kazdym badz razie jak sie odezwie to wam napisze Wierze w siebie ... musze bo z kim pojde na studniowke za 2 latka? trzeba potrenowac I pozbyc sie tych resztek niesmialosci...Buziam

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

Dobrze, ze znalazłam ten wątek.

Ja nieśmiała jestem tylko w stosunku do mało znanych lub nowo poznanych ludzi. Nie potrafię z nimi nawiązac kontaktu, nie potrafię z nimi rozmawiac, nie potrafię NIC. Zawsze zastanawiam się, czy w dane miejsce warto iśc, bo co jak ktoś bedzie ze mną chciał pogadać? przecież ja nie umiem wymyślic żadnego tematu, przeciez ze mną jest nudno itd.
A jak już mam o zgroza bez moich znajomych się gdziś ruszyć to dopiero jest tragedia. Jesli jestem sama w nieznanym tłumie, to czuję się jeszcze gorzej, boje się, ze wszyscy sie na mnie patrzą, ze jestem brzydka, głupia i do nieczego się nie nadaję.

Jednak chodzenie do sklepu i pytanie o głupie rzeczy, mowienie wszystkim dzien dobry, czy wydurnianie się na ulicy, to dla mnie no problem, nawet jak się ludzie patrzą. Co więcej wśród moich znajomych to ja uchodzę za najbardziej walniętą. Tamta tragedia zaczyna się, jak pisałam przy nowo poznanych ludziach.
Nie potrafię się otworzyć, nie potrafię pokazać swojego prawdziwego charakteru, poprostu nie potrafię. Przez to pewnie uważają mnie za gorszą od innych.
Potwornie się czuje. Do tego mam mase kompleksów i całe zycie wydaje mi się, ze żaden facet mnie nigdy nie pokocha, ze zaden sie mną nie interesuje.
Najgorzej, ze teraz idę do nowej szkoły... W klasie nie będę znała nikogo, nie wiem jak ja nawiąze jakikolwiek kontakt.

Jestem z wami, trzymajcie się.

[Bożenka89]

Napisane przez blaque

Hehe daj mi trochę swojej wiary

Ja niby teraz mam sposobność do zrobienia coś z moją nieśmiałością i brakiem pewności siebie ale... nie zrobię tego..

Hyhyh, ok moge Ci dac Jesli to pomoze

Hm... a czemu nie chcesz tego zrobic? Nie czujesz sie jeszcze gotowa? Mi sie wydaje, ze jesli nadaza sie okazja, trzeba ja wykorzystac Nigdy nie wiadomo, kiedy bedzie nastepna

Napisane przez Wizazanka492

A i jeszcze dodam ze poznalam go w niedziele z 29 na 30 lipca :p W ta niedziele ma byc dyska znow w tej miejscowosci i on mial mnie o tym poinformowac Nom...tylko ze dzis jest sroda a on puscil mi dokladnie tylko 3 sygnalki:/ a tak bardzo mi na nim zalezy...licze na to ze w sobote napisze do mnie...a postaram sie wogole nie stresowac, poprostu isc na calosc! Przeciez jutro moge zginac w wypadku samochodowym albo byc zakladniczka ataku terrorystycznego :p - ktos tak napisal i ja sie przyznam ze tez tak myslalam gdy bardzo chcialam poznac jakiegos chlopaka a balam sie zagadac Hehe ale mnie to troszke rozbawilo, prawie sie poryczalam ze smiechu
Trzymajcie kciuki za mnie dziewuszki, moze sie odezwie...moze nie ma nic na koncie:/ W kazdym badz razie jak sie odezwie to wam napisze Wierze w siebie ... musze bo z kim pojde na studniowke za 2 latka? trzeba potrenowac I pozbyc sie tych resztek niesmialosci...Buziam

Trzymam za Ciebie kciuki! Wydaje mi sie, ze juz przelamalas swoja niesmialosc podczas tamtej dyskoteki A teraz bedzie juz tylko lepiej, musi byc

Napisane przez Doli

Dobrze, ze znalazłam ten wątek.

Ja nieśmiała jestem tylko w stosunku do mało znanych lub nowo poznanych ludzi. Nie potrafię z nimi nawiązac kontaktu, nie potrafię z nimi rozmawiac, nie potrafię NIC. Zawsze zastanawiam się, czy w dane miejsce warto iśc, bo co jak ktoś bedzie ze mną chciał pogadać? przecież ja nie umiem wymyślic żadnego tematu, przeciez ze mną jest nudno itd.
A jak już mam o zgroza bez moich znajomych się gdziś ruszyć to dopiero jest tragedia. Jesli jestem sama w nieznanym tłumie, to czuję się jeszcze gorzej, boje się, ze wszyscy sie na mnie patrzą, ze jestem brzydka, głupia i do nieczego się nie nadaję.

Jednak chodzenie do sklepu i pytanie o głupie rzeczy, mowienie wszystkim dzien dobry, czy wydurnianie się na ulicy, to dla mnie no problem, nawet jak się ludzie patrzą. Co więcej wśród moich znajomych to ja uchodzę za najbardziej walniętą. Tamta tragedia zaczyna się, jak pisałam przy nowo poznanych ludziach.
Nie potrafię się otworzyć, nie potrafię pokazać swojego prawdziwego charakteru, poprostu nie potrafię. Przez to pewnie uważają mnie za gorszą od innych.
Potwornie się czuje. Do tego mam mase kompleksów i całe zycie wydaje mi się, ze żaden facet mnie nigdy nie pokocha, ze zaden sie mną nie interesuje.
Najgorzej, ze teraz idę do nowej szkoły... W klasie nie będę znała nikogo, nie wiem jak ja nawiąze jakikolwiek kontakt.

Jestem z wami, trzymajcie się.

Hm... sama nie wiem co Ci moge poradzic... Troche dziwna sytuacja, bo w towarzystwie swoich znajomych zachowujesz sie normalnie, a jesli chodzi o obcych to juz jest inaczej. Hm moze powinnas porozmawiac o tym ze swoimi znajomymi? Moze cos Ci doradza, jakas pomoga
A to, ze idziesz do nowej szkoly i masz obawy to normalne tez tak mialam, ale minelo troche czasu, zapoznalam sie z ludzmi i jest ok Na poczatku wiekszosc w kl sie nie zna, dlatego nie bedziesz jedyna, ktora bedzie tak sie czuc.
Dasz rade!

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

Hmm moja przyjaciółka miała kiedyś podobnie, jednak coś się u niej zmienilo i teraz jest normalnie. Przez to jestem w jej 'cieniu', czuje się od niej gorsza, mniej osób zwraca na mnie uwagę, jakoś lepiej ją traktują. To mnie tez bardzo załamuje.
I to wszystko przez to, ze ona jest bardziej otwarta na świat no i dzięki temu duuuzo bardziej lubiana...

No ale cóz, nic na to poradzic nie potrafię, zycie....

[Bożenka89]

[1=7d825fa9fec57cf5623273f e7eca2ef8f2442710_5d59d87 1e15d0;4906678]Hmm moja przyjaciółka miała kiedyś podobnie, jednak coś się u niej zmienilo i teraz jest normalnie. Przez to jestem w jej 'cieniu', czuje się od niej gorsza, mniej osób zwraca na mnie uwagę, jakoś lepiej ją traktują. To mnie tez bardzo załamuje.
I to wszystko przez to, ze ona jest bardziej otwarta na świat no i dzięki temu duuuzo bardziej lubiana...

No ale cóz, nic na to poradzic nie potrafię, zycie....[/QUOTE]

Oj...
To moze pogadaj z nia o tym, w jaki sposob udalo sie jej zmienic. Jesli jest Twoja przyjaciolka to w sumie powinna Ci cos doradzic... Albo chociaz wesprzec.
Nie zalamuj sie! Wkoncu Tobie tez sie uda Moze musisz bardziej w to uwierzyc, ze moze sie udac, wiecej determinacji