Szukam dziewczyn,które są chore i chcą z tego wyjść

[Atram]

majka. gratuluje tygodnia bez napadu. mam nadzieje ze za tydzien bede mogla napisac ze to juz tydzien bez

figa , tu nie chodzi nawet o sam ilosc jedzenia, ale o emocje i napiecie ktore pojaiwa sie przed zjedzeniem takiej ilosci, o emocje ktore towarzysza napadowi i o to co sie potem dzieje z tym co sie zjadlo

dziewczyny, milego dnia..

[enda____]

Napisane przez Bjerdona

ja mam tak samo :|

Napisane przez katalinka17

Jeju dziewczyny muszę koneicznie się przyłączyć do tego wątkuMam nadzieje że mnie przyjmiecie....nie myślałam że to że tyle w siebie wpycham jedzenie to obżarstwo....jak dobrze że was znalazłam.

witaj

Napisane przez natalas5

badziewie dobrze powiedziane wlasnei tak stanelam przed lustrem bo ide zaraz na spacerek i cholernie okropnie wygladam gruba jestem przytylam z 10kg od kad zaczelam sie objadac, a gdybym nie zwraclaa polowy tego to przybylo by mi chyba z 30 jejku jak z tym skonczyc, ja tak jak przebywam z innymi nie moge sie nadziwic jak ktos poprostu moze nie miec ochoty na cos..ja to bez przerwy mysle o jedzeniu ostatnio zlapalam sie na tym ze planuje zwracac za nim cos zjem a potem to juz wszystko w raczki wpada, tak mi leci caly dzien wpadlam w trans chyba miesiac caly objadam sie i zwracam nic innego praktycznie nie robie, a jak wyjde z domu to tez szukam okazji by cos zjesc to juz zaczyna ale raczej dawno zaczelo byc chore, a wy dziewczynki mowicie o swoim problemie znajomym?ja nie wiem jak sie z tym zachowywac

u mnie nikt nie wie o tym....powiedzialam tylko tz'towi i strasznie tego zaluje, bo on jeszcze bardziej mnie dobija, stwierdzil, ze dobrze mi tak i ze to moja wina, ze sie objadam

Napisane przez *Ptysia*

Atram próbowałam bez liczenia, ale wtedy zupełnie nie mam kontroli - moją zmorą jest podjadanie (np.przy komputerze) i jak ostatnio policzyłam ile tak potrafię podjeść to wyszło mi ponad 2000kcal + do tego normalne posiłki.
Więc zjadałam dużo za duuużo.




ja mam tak samo czasami nawet specjalnie w siebie więcej ładuje, żeby potem łatwiej mi się wymiotowało

...tylko, ze ja nie wymiotuje..nie potrafie mimo, ze probowalam nieraz.....

Napisane przez figa4

To ja chyba też jestem chora Bo też czasem potrafie tyle zjeść. Ale jakoś nie odbieram tego jako choroby. Ale wiem, macie gorsze napady więc nie bedę pisała nic juz wiecej

nie widze w tym nic smiesznego, nie wiem co Cie tu smieszy

Napisane przez majka2222

figa4 jeśli jesteś ignoratką to po prostu nie pisz, temat cię nie dotyczy, denerwujesz mnie: mad:: mad:: mad:

dokladnie


dziewczyny juz to chyba pisalam, ale napisze jeszcze raz.... kompulsy to jest objadanie sie, ale nie wymiotowanie...jezeli sie objada i wymiotuje to jest bulimia...

[natalas5]

u mnie wiedza, musialam sie przyznac ale mowie tu o rodzinie bo z tego wyszly inne problemy i teraz lecze sie u psychologa

[basik25]

cze dziewczyny, u mnie w miare w porzadku. Od piątku nie miałam kompulsów.

Słuchajcie, a moze to jakas metoda. Tak alkoholicy:jestem alkoholikiem, nie pije już od 1 miesiąca

to u nas:
jestem jedzenioholikiem; nie obżerałam się od 4 dni.

Przeciez mozemy sie wspierac cąłym sercem, bo przeciez tak dobrze kazda z nas to rozumie. Ktoś jest za.

[wierutna]

A ja zostawiłam wczoraj mamie wiadomość w której przyznałam sie do bulimii.Zobaczę sie z nią dopiero po południu, ale boję się jej reakcji, czy będzie się zamartwiać, czy weźmie sprawę na poważnie(mam wielką nadzieje) Najbardziej boję się spojrzeć jej w oczy... wstyd!!

[enda____]

ja jakbym powiedziala o tym w domu to by stwierdzili, ze wydziwiam i wymyslam sobie choroby (to, ze mam niskie cisnienie, srednio 80pare na 40pare, i cukier na poziomie 48 nie zaciekawilo nikogo)

[wierutna]

U mnie wiedzą, że mam szajbę na punkcie wagi, ale nie sądzili, że aż taką. Mama co tydzień mówi, że wyśle mnie do psychiatry, a ja po cichu właśnie chcę,żeby zaciągnęła mnie tak siłą. Zaniepokoił ich brak okresu,ale ja zawsze jakoś umiem się wytłumaczyć. Teraz jak mama się dowiedziała to wszystko sobie poukłada. Ale boję się, że zaczną mnie zmuszać do jedzenia, jak kiedyś, bo też trochę schudłam. A to właśnie nie w tym rzecz! Póki kontroluję sobie i jem małe porcje to jest dobrze! Co do ciśnienia mam identyczne, byłam z tym u lekarza i usłyszałam" Lepiej mieć niskie niż za wysokie" ;/

[*Ptysia*]

u mnie też uważają to za moją fanaberie
parę razy usłyszałam czy nie szkoda mi jedzenia, dzieci w Afryce głodują...

[Bjerdona]

czesc dziewczyny
oj rodzice nie rozumieja takich rzeczy...
mama zawsze mi powtarza ze za jej czasow nikt sie nie odchudzal kazdy byl zadowolony z tego jak wyglada i nikomu to nie przeszkadzalo a teraz swiat stanal na glowie i sie zaczynaja anoreksje bulimie i inne badziewia...

moze to lepiej jak rodzice wiedza...

ale roznie moga zareagowac. moja mama na przyklad nie dosc ze na mnie sie darla zwymyslala od chorych psychicznie to jeszcze powiedziala ze mnie do psychologa zapisze ale po chwili stwierdzila ze nie bedzie tracila kasy przez moja glupote i ze mam za malo roboty w domu i mysle o jedzeniu... mowila ze musi mi zalatwic stado krow zebym nie myslala o takich *******ach...;/
i gadaj tu z taka;/

[wierutna]

Tak zareaguje mój tata, daje sobie rękę uciąć. Mama zacznie rozmawiać, ostatnio jak widziała, że coś się dzieje to wlazła do pokoju i nie wyszła dopóki nie pogadałyśmy. Nie powiedziałam jej o co chodzi, ale było naprawdę dobrze. Martwię się bo od wczoraj nie zadzwoniła do mnie, jest teraz w pracy, ale nie wiem co sobie myśli. Czy jest zła, nie mam pojęcia. A z tymi krowami to dobry tekst ;P Ja na szczęście codziennie zajmuję się domem i jest szansa na prace w tym miesiącu, więc mam argumenty do obrony;P

[Neffik]

Nie chce mi się żyć... Znowu się nażarłam..

[Neffik]

Nie chce mi się żyć... Znowu się nażarłam..

[layla_lbn]

Napisane przez Bjerdona

ale roznie moga zareagowac. moja mama na przyklad nie dosc ze na mnie sie darla zwymyslala od chorych psychicznie to jeszcze powiedziala ze mnie do psychologa zapisze ale po chwili stwierdzila ze nie bedzie tracila kasy przez moja glupote i ze mam za malo roboty w domu i mysle o jedzeniu... mowila ze musi mi zalatwic stado krow zebym nie myslala o takich *******ach...;/
i gadaj tu z taka;/

U mnie byłoby tak samo, niestety
Ludzka ignorancja w tej kwestii (czyt. moich starych) czasem przeraża.

Mam tylko inaczej z tym, że matka, co chwile powtarza mi, że gruba jestem. Codziennie.
Jak tylko się widzimy

[Bjerdona]

Wierutna- przejdziesz przez to

Naffik- ja walcze z ciaskami ktore sa w kuchni;/

Layla- mi teraz tez mowi ze jestem ale jak przyjdzie co do czego to jest zawsze to "odchudzamy sie od jutra" i zawsze ona zje 2 ciastka a ja reszte pfff;/

[Neffik]

Moi rodzice jak się dowiedzieli, to od razu zaczęli wydzwaniać po psychologach i narobili paniki... Tzn. wiem, że im zależy, żebym była zdrowa itd, no ale bez przesady.. ;/ wkurzają mnie pytania zadawane 20 razy na dzień czy rzygałam.. ciągłe kontrolowanie ile i co jem.. Matka mysli, że jeśli bedzie za mną chodzić do kibla i sprawdzać co ja tam robię, to mi pomoże.. A na dodatek wczoraj poleciał text czy przypadkiem nie robię tego po to, żeby zwrócić na siebie uwagę.. ;/

[layla_lbn]

Napisane przez Bjerdona

Layla- mi teraz tez mowi ze jestem ale jak przyjdzie co do czego to jest zawsze to "odchudzamy sie od jutra" i zawsze ona zje 2 ciastka a ja reszte pfff;/

Ja się odchudzam już 3 dzień...
A z matką niestety, widzę się prawie codziennie, bo mieszkamy w jednym domu
Przykre to...

Zawsze kiedy zaczynam się odchudzać mam najgorsze napady, przychodzi taka chwila najczęściej wieczorem, że nie myślę, biorę torebkę, pieniądze i idę do sklepu, kupuję chipsy, ze 2 czekolady, batony, lody, w zależności ile mam kasy, potrafię jednorazowo na żarcie 30 zł wydać . Albo obiad na mieście, a później kupa słodyczy. Czuję się wtedy jak w jakimś amoku, siadam i jem, jem, jem, aż mi niedobrze, ale jem dalej, przestaję jak się kończy jedzenie

[wierutna]

Właśnie dzwoniła mama, idziemy do lekarza. Pytała co ma teraz robić, czy ma pilnować jak jem. Powiedziałam jej, że jak mieszkam na stancji i sama kontroluje zawartość lodówki to jest ok. Tylko jak wpadam na weekend albo teraz jak siedzę w wakacje to jest dramat. Dlatego tak często mówiłam, żeby nie kupowała mi słodyczy i nie proponowała jedzenia, bo zaczynam się nakręcać a wiem ,że w szafce jest pełno żarcia. Eh miała taki smutny głos, ale jak wypowiedziała słowo "wymioty" myślałam ,że spale się ze wstydu. O wiele bardziej wolałabym mieć anoreksję, bo niejedzenie nie jest tak kompromitujące jak obżarstwo i wymioty. I jak tu teraz powiedzieć lekarzowi i nie rozryczeć się i zapaść pod ziemie jednocześnie.

[Neffik]

Napisane przez wierutna

Właśnie dzwoniła mama, idziemy do lekarza. Pytała co ma teraz robić, czy ma pilnować jak jem. Powiedziałam jej, że jak mieszkam na stancji i sama kontroluje zawartość lodówki to jest ok. Tylko jak wpadam na weekend albo teraz jak siedzę w wakacje to jest dramat. Dlatego tak często mówiłam, żeby nie kupowała mi słodyczy i nie proponowała jedzenia, bo zaczynam się nakręcać a wiem ,że w szafce jest pełno żarcia. Eh miała taki smutny głos, ale jak wypowiedziała słowo "wymioty" myślałam ,że spale się ze wstydu. O wiele bardziej wolałabym mieć anoreksję, bo niejedzenie nie jest tak kompromitujące jak obżarstwo i wymioty. I jak tu teraz powiedzieć lekarzowi i nie rozryczeć się i zapaść pod ziemie jednocześnie.

Eh.. Wiem, co czujesz, bo też to przechodziłam, ale teraz masz szansę żeby z tego wyjść. Ja się rozpłakałam przy starszych i się wydało. Myślałam, że bedzie jakaś awantura czy coś, ale wszystko poszło ok. Będzie dobrze

[Bjerdona]

Neffik- moja mama sie tysiace razy pytala czy wymiotowalam ale juz teraz widzi ze jem i siedze w pokoju to nie pyta

Layla- ja tez tak mialam ale rzadko czesto to wyjadalam cala lodowke obojetnie co bylo...

Wierutna- wiesz dobrze ze tak zareagowala gdyby sie na Ciebie darla jak na mnie czy na mss Naffik to by bylo calkiem inaczej.. a tak to masz szanse wyjsc z tego z pomoca najblizszej osoby... my jestesmy zdane na siebie:|

[wierutna]

Dzięki za wsparcie Jestem bardzo wdzięczna, że mama tak zareagowała, zobaczymy jeszcze jak będzie wyglądała rozmowa face to face. Myślę,że ona będzie pytać, a ja ryczeć ;P A tego pilnowania jedzenia najbardziej sie boję. Pewnie myślą, że trzeba karmić jak anorektyczki. Na to sie nigdy nie zgodzę, za długo chudłam,żeby teraz znowu utyć, nie ma mowy. Właśnie u mnie jest tak, że nie jem więcej niż 1000kcal dziennie i tej diety się trzymam. Plus to mam napady. Rezygnować z diety nie zamierzam, chcę tylko pozbyć sie tych napadów jedzenia. Czy walka z bulimią zawsze kończy się tyciem?

[andziutek]

Wierutna- Ponoć skuteczne wyleczenie sie z bulimii to przede wszystkim zapomnienie o odchudzaniu na dobre kilka miesięcy.

Ja od 2 dni nie mam kompulsów i robie wszystko by nie powrocily.
Planuję wizytę u psychologa. Chce zeby mi pomogl z tym dziadostwem.
Rodzice nic nie wiedzą. Moja matka jak widziala że sie nienormalnie objadam zwracala mi uwage , zebym nie byla taka łakoma bo się w drzwiach nie zmieszcze. Ale najczesciej obżeralam sie w samotnosci, tylko zeby nikt nie widzial, nie przeszkadzal.

[Bjerdona]

ja jak wazylam 45 to moja mama sie cieszyla ze sie objadam teraz mnie wygania z kuchni

[Djapira]

Hej. Adziutku trzymam kciuki zebys miala jak najrzadziej te napady. Ja bylam na wsi. Jadlam jak moja rodzina, czyt. tlusto, duzo slodyczy i wieczorem piwko i w 3tyg. przytylam 4kg jestem zalosna. Najgorsze jest to, ze jak przytyje to wspominam jak dobrze bylo wazyc te 2,3kg mniej, a kiedy tyle waze to chce mniej i mniej. Ciagle mam metlik w glowie czy jesc zdrowo czy znow malo. Zdrowo nie umiem bo popadam w jakis perfekcjonizm i jak sie za to biore to musi byc idealnie, tak jak zaplamnowalam czyli samo bialko warzywa i zdrowe tl. A jak mam juz na cos ochote, taka duza, to mecze sie kilka godzin, ale w reazultacie to i tak zjem, niestety nie trochce ale cala mase. Wydaje mi sie, ze na razie nie mam co myslec o solidnej diecie bo stawiam sobie za duzy rygor i nie potrafie obnizyc poprzeczki. Wydaje mi sie, ze mam troche te napady przez samotnosc, mama w robocie, dziadki na dole, a w taki upal nie ma gdzie wyjsc i sie zaczyna...
Dzis mialam bardzo zly humor, ale teraz znow chce walczyc, ale po co?? wyrzucam kase na jedzenie, cwicze, a potem wpadam w trans i to samo, kg przybywaja. Nie moge na siebie patrzec. Myslalam zeby kupic jakis srodek hamujacy laknienie typu aplefit, zeby nie mysclec o jedzieniu... Ale czy to cos da?? Musze sie na czyms zawiesic bo do psychiatry na razie nie ide, a tyc nie moge bo mi psychika peknie.

[layla_lbn]

Napisane przez Djapira

Hej. Adziutku trzymam kciuki zebys miala jak najrzadziej te napady. Ja bylam na wsi. Jadlam jak moja rodzina, czyt. tlusto, duzo slodyczy i wieczorem piwko i w 3tyg. przytylam 4kg jestem zalosna. Najgorsze jest to, ze jak przytyje to wspominam jak dobrze bylo wazyc te 2,3kg mniej, a kiedy tyle waze to chce mniej i mniej. Ciagle mam metlik w glowie czy jesc zdrowo czy znow malo. Zdrowo nie umiem bo popadam w jakis perfekcjonizm i jak sie za to biore to musi byc idealnie, tak jak zaplamnowalam czyli samo bialko warzywa i zdrowe tl. A jak mam juz na cos ochote, taka duza, to mecze sie kilka godzin, ale w reazultacie to i tak zjem, niestety nie trochce ale cala mase. Wydaje mi sie, ze na razie nie mam co myslec o solidnej diecie bo stawiam sobie za duzy rygor i nie potrafie obnizyc poprzeczki. Wydaje mi sie, ze mam troche te napady przez samotnosc, mama w robocie, dziadki na dole, a w taki upal nie ma gdzie wyjsc i sie zaczyna...
Dzis mialam bardzo zly humor, ale teraz znow chce walczyc, ale po co?? wyrzucam kase na jedzenie, cwicze, a potem wpadam w trans i to samo, kg przybywaja. Nie moge na siebie patrzec. Myslalam zeby kupic jakis srodek hamujacy laknienie typu aplefit, zeby nie mysclec o jedzieniu... Ale czy to cos da?? Musze sie na czyms zawiesic bo do psychiatry na razie nie ide, a tyc nie moge bo mi psychika peknie.

Wiesz, mam tak samo, jem w samotności i po części na pewno też z braku zajęć po prostu , rodzice w pracy, bracia żyją swoim życiem, a ja sama w 4 ścianach, sama na piętrze . Koleżanki przeważnie czasu nie mają, z chłopakiem ostatnio zerwałam. Więc czymś musiałam zapełnić tę pustkę

A co do pohamowania głodu, to spróbuj może błonnika i jedz produkty zawierające duże błonnika, np. otręby

[Atram]

Napisane przez Neffik

Nie chce mi się żyć... Znowu się nażarłam..

ja tez ;(

nie wiem po co to zrobilam.. po co niszcze i krzywdze siebie.. bylo dobrze przez chwile, jak zaczynalam.. a potem bol nienawisc do siebie obdzenie.. pochalanianie jedzenia jak jakas maszyna..
dobrze ze w czwarek ide do lekarza, bo nie wytrzymam ze soba juz ani dnia dluzej

[Neffik]

Atram, ja tez w czwartek do lekarza, a tak dokładnie to do jakiegoś psychiatry. Strasznie się boję, bo on ma zdecydować czy muszę się leczyć w szpitalu, czy chodzić na jakąś terapię..

Bjerdona, ja z jednej strony mam wsparcie w rodzicach, bo mogę się im wygadać czy coś, ale z drugiej mam wrażenie, że oni za bardzo przesadzają z tym wszystkim i nie do końca znają się na problemie. Ale i tak pomimo wszystko cieszę się, że powiedziałam im o tym i nie jestem z tym sama.

[wierutna]

To lekarza może zalecić leczenie w szpitalu?? Od czego to zależy? Jak długo jesteś chora czy co? Masakra .Nie wystarczają wizyty u psychiatry? Chodzi o taki normalny szpital czy jakiś specjalistyczny?

[katalinka17]

Ech a ja dziś od rana na szczęście tylko grzybki ze słoika zjadlam:/Tak czytam wasze posty i zaczyna do mnie docierać co nieco.Ja w ciągu 3 lat przytyłam ponad 10kg teraz waże ponad 60 na pewno,nawet na wagę nie wchodzę zeby się bardziej nie zdołować.Najgorsze jest to że non stop myślę o jedzeniu,potrafie zjeść w jednej chwili grzybki potem czekolade potem zupe i galaretkę.Strasznie smaki mieszam........I potrafie jeść 5 minut przed snem tony....Kurczę ze szczupłej dziewczyny stałam się lekko puszystą z celulitem na brzuchu...który był kiedyś moją dumą.....dół...

[natalas5]

ehh troche postow sie narobilo, co do szpitala to moz emnie tez czeka, moja psycholozka powiedziala ze jesli terapia nie wystarczy to bede musiala jechac do kliniki dla bulimiczek w poznaniu. Niestety jest teraz na urlopie wraca pod koniec sierpnia a terapia dopiero co sie zaczela, wiec raczej do tego czasu nic sie nie zmieni ja to tez strasznei wszystko mieszam na wszystko mam ochote i wszystko jem, wczoraj to juz calkiem tragicznie..podraznilam se gardlo od zwracania teraz ciezko mi sline przelknac. Co do rodziny to u mnie zalamuja rece nie wiedza co poradzic, chca bym wyszla z tego ale nie potrafia temu zaradzic, nie odmawiaja mi jedzenia, ale wiedza ze to co zjem automatycznie zwroce, ja nie potrafie juz inaczej mam podobnie jak wy dizewczynki jem z nudow, z samotnosci...jak mieszkalam w innym miescie bo bylam na studiach to tak nei bylo jadlam normalnie i tak nie zwracalam tylko czasem jak ise napchalam ale teraz jak wakacje to mam codziennie napady. nAJGORSZE ZE przez to wszysytko nei chca bym na nastpeny rok znowu sie wyprowadzila tylko przeszla na tryb eksternistyczny a ja juz se wyobrazam jak sie pogoraze.. dzis jeszcze ok narazie zjadlam malo jogurti jablko bez zwracania ale ciagle mysle o jedzeniu i zoladek mnie sciska. Nie chcem dzis zwracac bo strasznei boli mnie gardlo, i od zwracanai mam dodatkowo jakies zajadyz jednej strony od otwieraNia szeroko ust.

[wierutna]

Jakbym widziała samą siebie!! jak mieszkałam na stancji to było wszystko ok, nadrabiałam w weekend. teraz jak siedzę w domu to codziennie lub co dwa dni napady. Od rana walczę ze sobą, dlatego zaraz idę do przyjaciółki, która w razie czego kazała bez pytania wpadać o każdej porze dnia i nocy Bolące gardło, migdałki i zajady to ostatnio norma. Dziś skończyłam brać leki na wywołanie okresu, ale okresu oczywiście nie ma. Najbardziej martwię sie o zeby,żeby sie nie zniszczyły i to tylko dlatego chcę wyzdrowieć.
Pozdrawiam ciepło!