szczęśliwe singielki czyli MY :-)

[lemoorka]

Napisane przez Zuzannka

hahah a ja tez to nazywam wyrywaniem chwastów
kurcze noo a moj Ex ma dziewczyne i powiedział mi ze mu na mnie zalezy i ze ja nie moge mieć faceta innego ahaa ahahaha
i zapytał sie czy chce byc jego dziewczyną na boku
burak

tez nie raz to słyszałam, to sie nazywa "wolny związek". Ja bym sobie zadwriła i powiedziała,ze jestem zajeta i tez może byc moim na boku Tez kiedyś słyszałam taka propozycje , nawet w pewnym okresie się tak bawiłam, ale miałąm wtedy 17 lat Potem stwierdziłam,że jak kraśc to miliony jak kochac to księcia (cyt grochola).

[Zuzannka]

powiedziałam ze nie lubie dojadac po kims
i taki koniec był jego propozycji

[lemoorka]

świetne hasełko

[martina@]

burak i to konkretny

[Zuzannka]

hahah wiem sama je wymyśliłam :P
hahaha ale jak takie buractwo sie szerzy to trza hasła wymyślać

[kajasia222]

Dzieki dziewczyny!!!
Napewno zajrzę tu jeszcze nie raz z sentymentu, mam nadzieję że tylko z sentymentu, a nie z konieczności.
Trzymajcie sie ciepło!!

[lemoorka]

Kajasia-Niech Ci sie układa szcześliwie

[ahinsa]

Byłam, ja kocham Zakopiec i cłąy klimat Zakopanego

Nie sprecyzowałam, chodziło mi o 'jego' teater W zakopcu to ja tez bylam, ale wtedy jeszcze Wicka nie lubilam tak... Ale jedno przedstawienie witkacowskiego teatru mam na koncie - odwiedzali gdansk

Zreszta orocz niego intersuję sie artystami z okresu, w którym zyl Witkacy i którzy go znali

To jak ja Młoda Polska to mój konik, dwudziestolecie juz troche mniej, ale tez baaardzo Kupiłam sobie nawet swojego czasu Księge Listów Schulza, bo były tam tez listy do W Swoją droga Schulza tez bardzo bardzo ja

Na grobie Witkaceog byłam, a raczej na grobie Ukrainki, która tam lezy. Słyszałas o tym?

No ba Jak juz mowilam, interesuje sie nim 'dogłębnie' (kiepski zart, he)
Ja za to mam blisko do Słupska - maja tam najwiekszy zbior pasteli witkacowskich. Po pierwszej wizycie w Muzeum Pomorza Środkowego chciałam tam zamieszkać i życ z mycia podłóg tegoz obiektu
Miało sie pomysly

Ja własnie teraz przeżywam fascynajcje jego osobą, w szkole sredniej "Szewcy" były dla mnie idiotyzmem Ale za malratswem jego przepadam od dawien dawna

Ja bym tak mogla godzinami gadac, nie wiem jak ty Moze sobie osobny watek zalozymy, bo tak robic offtopy to nieprzystoi
Jutro lece po dramaty, wielkie tomisko ale nieszkodzi ostatnio czytalam w licku, a po pogaduszkach z tobą mi się włączyło, że z Tumorem Muzgowiczem sie dawno nie bratałam

Pozdrawiam cie serdecznie w kazdym razie i koniecznie musimy sobie jeszcze pogadac o tym i tamtym

[lemoorka]

hej, oki zakładam na forum plotkowym lub hobby Witkacy To sobie pogaduszymy:P

[kajasia222]

Napisane przez lemoorka

Kajasia-Niech Ci sie układa szcześliwie

Nie dziękuję

[lily_of_the_valley]

Dziewczyny, co robicie by zapelnic pustke spowodowana brakiem faceta. Bo mysle ze kazda z nas w pewnym stopniu ja odczuwa. Zwlaszcza gdy nasze wszystkie bliskie znajome maja TZ-etow. Bo jednak w zyciu kazdego czlowieka jest preznaczone miejsce dla drugiej osoby a co gdy jej nie ma ?! Jak sobie z tym radzic ?! Jak WY sobie z tym radzicie ?! Musze przyznac, ze nie mam zadnej przyjaciolki, przestalam w cos takiego wierzyc, zwlaszcza po ostatiej "przyjaciolce", a moje znajome maja wlasnie TZ-etow lub juz mezow ( to ostatnie to w sumie jedna ), wiec nie mam zadnej bardzo bliskiej osoby, co tez czaami wprowadza mnie w smutek, chociaz juz dawno przestalam popadac w meloncholie czy dolki, bo uwazam ze one sa bezsensowne i niemile. Wiec jak to jest z Wami ??

[lemoorka]

Ja zawsze miałam przyjaciól facetów Niektórych też sie już pozbyłam przez zadrosne jędze (czyt ich dziewczyny).

[Sysska]

Singielek Sysska melduje się ;] ;**

[Zuzannka]

o i ja sie tak stawiam sobie a co??
skorom singielka

[aluniaa007]

Napisane przez lily_of_the_valley

Dziewczyny, co robicie by zapelnic pustke spowodowana brakiem faceta. Bo mysle ze kazda z nas w pewnym stopniu ja odczuwa. Zwlaszcza gdy nasze wszystkie bliskie znajome maja TZ-etow. Bo jednak w zyciu kazdego czlowieka jest preznaczone miejsce dla drugiej osoby a co gdy jej nie ma ?! Jak sobie z tym radzic ?! Jak WY sobie z tym radzicie ?! Musze przyznac, ze nie mam zadnej przyjaciolki, przestalam w cos takiego wierzyc, zwlaszcza po ostatiej "przyjaciolce", a moje znajome maja wlasnie TZ-etow lub juz mezow ( to ostatnie to w sumie jedna ), wiec nie mam zadnej bardzo bliskiej osoby, co tez czaami wprowadza mnie w smutek, chociaz juz dawno przestalam popadac w meloncholie czy dolki, bo uwazam ze one sa bezsensowne i niemile. Wiec jak to jest z Wami ??

Ja moge powiedziec jak narazie,ze mam jedna przyjaciolke od serca, reszta to jakies blizsze i dalsze przyjacioleczki.Niektore maja TZetow,a niektore sa singielkami jak my Czasami sobie nie radze z brakiem faceta...A czasem jestem zadowolna z tego faktu,wiadomo roznie to bywa...Mam roznorakie wspomnienia z przyjazni miedzy mna a moim przyjacielem.jest to dosyc dluga historia, ale po tym jak on wrocil do swojej bylej, to nasze stosunki nie byly pozytywne.
Dziewczyny, wierzycie w przyjazn damsko-meska?
Dobranoc

[jolly]

ja też się zgłaszam - świeżo upieczona singielka

[jolly]

Napisane przez aluniaa007

J
Dziewczyny, wierzycie w przyjazn damsko-meska?

ja uważam , że nie istnieje coś takiego
zawsze jedna ze stron będzie chciała czegoś więcej...
przerabiałam już kilka takich "przyjaźni" i albo facet oczekiwał czegoś więcej albo to ja się zakochiwałam
ale nie chcę generalizowac, bo jak wiadomo od każdej reguły są jakieś wyjątki

[tricomi]

Napisane przez jowisia

Witam dziewczynki!



Niektore mnie tu znaja z poprzedniego watku (dzieki ktoremu TEN powstal), niektore nie.



Juz bedzie.. hmm 1,5roku jak jestem singielka. Ale odpiero od niedawna zaczelam naprawde sie tym cieszyc. I czuje sie dobrze TO nie tak, ze nie chcialabym kogos miec, ale.. od kilku miesiecy czuje sie NARESZCIE dobrze w swojej skorze. Flirtuje, imprezuje, czytam, latam, bywam, nareszcie OOoodzylam! Czuje sie (wreszcie) piekna, wiele sie ucze, tworze, dowiaduje, otworzylam szeroko oczy. Czuje, ze Zyje

Czego i wam zycze

zazdroszcze ja nie mam z kim bywać, bo koleżanki mają TŻów i baaardzo żadko się z nimi widuje, a samej to tak mi głupio jakoś wychodzić do pubu czy gdzieś :/

Napisane przez aluniaa007

Ja moge powiedziec jak narazie,ze mam jedna przyjaciolke od serca, reszta to jakies blizsze i dalsze przyjacioleczki.Niektore maja TZetow,a niektore sa singielkami jak my Czasami sobie nie radze z brakiem faceta...A czasem jestem zadowolna z tego faktu,wiadomo roznie to bywa...Mam roznorakie wspomnienia z przyjazni miedzy mna a moim przyjacielem.jest to dosyc dluga historia, ale po tym jak on wrocil do swojej bylej, to nasze stosunki nie byly pozytywne.
Dziewczyny, wierzycie w przyjazn damsko-meska?
Dobranoc

wydaje mi się, że nie ma czegoś takiego sama osobiście nie przeżyłam, ale myśle, że wcześniej czy później komuś zacznie zależeć na bliższym związku. Jeśli obooje tego pragną, to super, ale jeśli tylko jedna strona, to jest dłamat


zbliża się sylwester i zastanawiam się jak go spędzacie? może ktoś jest w podobnej sytuacji?
bo ja zgodziłam się pójść z bliską koleżanką i jej chłopakiem na impreze do clubu. Ma też być kilku innych znajomych, którzy ostatecznie okazali się dwiema innymi parami, wiec singlem będę tylko JA trochę sie zaczęłam bać, bo nie chce żeby zabawa była zależna od mojej koleżanki, ale nie wyobrażam też sobie, że sama będę się przechadzać po tym klubie, bo troche się chyba boje a może nie powinnam ? poradźcie co robić, żeby się dobrze bawić i nie wpaść przypadkiem w jakiś dołek?

[lily_of_the_valley]

Napisane przez tricomi

zbliża się sylwester i zastanawiam się jak go spędzacie? może ktoś jest w podobnej sytuacji?
bo ja zgodziłam się pójść z bliską koleżanką i jej chłopakiem na impreze do clubu. Ma też być kilku innych znajomych, którzy ostatecznie okazali się dwiema innymi parami, wiec singlem będę tylko JA trochę sie zaczęłam bać, bo nie chce żeby zabawa była zależna od mojej koleżanki, ale nie wyobrażam też sobie, że sama będę się przechadzać po tym klubie, bo troche się chyba boje a może nie powinnam ? poradźcie co robić, żeby się dobrze bawić i nie wpaść przypadkiem w jakiś dołek?

Mysle, ze nie masz sie czego obawiac Ja na kazdej imprezie jaka robimy ze znajomymi jestem jedynym singielkiem. Czasami sie z tego smieje, czasami troszke mnie to smuci, bo czuje sie troszke odosobniona, czasami tez dziwnie sie czuje gdy hmm nie ma z kim tanczyc, bo kazda z dziewczyn tanczy ze swym chlopakiem. Ale wiele zalezy od podejscia, od tego czy chcemy na prawde sie bawic, bo jesli tak to nic nie stoi nam na przeszkodzie

[Ines-ka]

Napisane przez tricomi

zbliża się sylwester i zastanawiam się jak go spędzacie? może ktoś jest w podobnej sytuacji?
bo ja zgodziłam się pójść z bliską koleżanką i jej chłopakiem na impreze do clubu. Ma też być kilku innych znajomych, którzy ostatecznie okazali się dwiema innymi parami, wiec singlem będę tylko JA trochę sie zaczęłam bać, bo nie chce żeby zabawa była zależna od mojej koleżanki, ale nie wyobrażam też sobie, że sama będę się przechadzać po tym klubie, bo troche się chyba boje a może nie powinnam ? poradźcie co robić, żeby się dobrze bawić i nie wpaść przypadkiem w jakiś dołek?

W tym klubie będziecie tylko wy? Może nawiążesz nową znajomość?

Chyba za późno tu trafiłam bo coś mi się kroi, a singielką jestem od dłuższego czasu

[ahinsa]

Ja nie musze zapelniac zadnej luki po tezecie. Widze to inaczej: mam teraz czas zyć! Kilka dni po rozstaniu wyjechalam za granice na 3 miesiące. Bawie sie, poznaje nowych ludzi, poznaje siebie. Ucze sie języków, zdobywam doswiadczenie zawodowe. Za kilka dni wyjezdzam w podroz do Estonii Mam mase planow, mase celów, mase energii.
Gdy bylam w zwiazku moje zycie tracilo na tempie, zwalnialo obroty. A ja jestem mloda, chce poznawac swiat, ludzi. Zwiazek mnie niby nie ograniczal, ale jednak bycie w zwiazku zamyka troche umysl i absorbuje go partner, a nie ja i moje potrzeby. Ja to teraz zauwazam. Od czasu rostania czuje, ze fizycznie (!) moje oczy więcej widzą, mam szersze pole widzenia. I nie mam zeza

Pozdrawiam was wszystkie i zycze masy szczęśliwości i szczęsliwostek

[atka83]

Ja jestem od niedawno singielką. Burzliwe rozstanie,ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło.Z dnia na dzień przekonuje się jaki to był toksyczny związek,i ne żaluje rozstania.Czułam sie jak w zakonie,żyjąc od weekendu do weekendu,a teraz mam spokój,nie musze mu już usługiwać.
Teraz trzeba zając się sobą,tak jak ahinsa

[tricomi]

Napisane przez ahinsa

Ja nie musze zapelniac zadnej luki po tezecie. Widze to inaczej: mam teraz czas zyć! Kilka dni po rozstaniu wyjechalam za granice na 3 miesiące. Bawie sie, poznaje nowych ludzi, poznaje siebie. Ucze sie języków, zdobywam doswiadczenie zawodowe. Za kilka dni wyjezdzam w podroz do Estonii Mam mase planow, mase celów, mase energii.
Gdy bylam w zwiazku moje zycie tracilo na tempie, zwalnialo obroty. A ja jestem mloda, chce poznawac swiat, ludzi. Zwiazek mnie niby nie ograniczal, ale jednak bycie w zwiazku zamyka troche umysl i absorbuje go partner, a nie ja i moje potrzeby. Ja to teraz zauwazam. Od czasu rostania czuje, ze fizycznie (!) moje oczy więcej widzą, mam szersze pole widzenia. I nie mam zeza

Pozdrawiam was wszystkie i zycze masy szczęśliwości i szczęsliwostek

widze, że jesteś tylko rok starsza ode mnie, a masz takie ciekawe życie nawet nie masz pojęcia jak Ci zazdroszczę bo ja to chociaż bardzo lubie poznawać ludzi i jestem ich ciekawa, to z trudenm przychodzi mi rozmowa z nieznajomymi
może masz jakiś patent na takie życie pełne zajęć i wrażeń?


ciesze sie, że tak mówicie sama mam nadzieję, że będzie dobra zabawa ale boje się troche, bo mam taką naturę, że z rezerwą podchodzę do ludzi, kórych nie znam i nie potrafię szyko poznawać nowych ludzi, ale może sylwester będzie okazją, żeby nad tym popracować, w końcu nie mam nic do stracenia

buziaki dla Was i Wesołych Świat

[ahinsa]

Napisane przez tricomi

może masz jakiś patent na takie życie pełne zajęć i wrażeń?

Troche mnie twój post rozbawił, bo poczułam sie 'ekspertką do spraw życia' którą jak najbardziej nie jestem
Mnie sie po prostu w pewnym momencie jakas wajcha przestawiła w głowie i zaczelam inaczej myslec o sobie, zaufałam sobie - moze po tej pełnej wyzwań podróży do Irlandii, a może wczesniej po przełamaniu swojego strachu, kiedy to ujarzmiłam niebo (szybowce! ).
W kazdym razie - nie mam rad poza ta jedną: uwierzyć w siebie. Bo jesli ty sie soba nie zajmiesz, to kto to zrobi?

Wesołych, Dziewuszki i pełnego miłości nowego 2007 roku!

[tricomi]

Napisane przez ahinsa

Troche mnie twój post rozbawił, bo poczułam sie 'ekspertką do spraw życia' którą jak najbardziej nie jestem
Mnie sie po prostu w pewnym momencie jakas wajcha przestawiła w głowie i zaczelam inaczej myslec o sobie, zaufałam sobie - moze po tej pełnej wyzwań podróży do Irlandii, a może wczesniej po przełamaniu swojego strachu, kiedy to ujarzmiłam niebo (szybowce! ).
W kazdym razie - nie mam rad poza ta jedną: uwierzyć w siebie. Bo jesli ty sie soba nie zajmiesz, to kto to zrobi?

Wesołych, Dziewuszki i pełnego miłości nowego 2007 roku!

dziękuje za radę, wykorzystam na pewno

[agness86]

Co prawda pozbyłam się Tż-a jakiś miesiąc temu, więc spóźniona, ale się zgłaszam

[ahinsa]

Baby to sie jednak potrafią wspierać
Cze, imienniczko Agnieszko Widze, ze humorek dopisuje. Moze jestes tym jednym z niewielu przypadkow nie czekania polowy roku na uporanie sie z byciem singlem?

[agnieszka k]

dołączam do was singielki. ja singielkiem od niedawna jestem....o bu
czesc moje imienniczki

[Editaphx]

nie chce nikogo urazić, bo sama jestem singielką

ale czy Wy sie naprawdę dobrze czujecie będąc singielkami?
bo..

serce mi się kraje kiedy mówię znajomym, że czuję się świetnie, że mam masę czasu dla siebie, że jestem niezależna, wolna, szczęśliwa, że realizuje swoje pasje. mówię to wszystko, by inni nie widzieli jak bardzo jestem samotna.

a tak naprawdę, to wszystko można robić będąc w związku,związek to nie kajdany. nigdy nikt mi nie przeszkadzał w realizowaniu moich pasji.

co z tego, że mogę robić tyle różnych rzeczy, skoro nie mam do kogo zadzwonić, żeby się tym wszystkim podzielić, żeby o tym porozmawiać.

szczególnie teraz to widać, gdy moi znajomi zaczynają spedzać święta ze swoimi partnerami i ich rodzinami i dla old good friends czasu brak.

[ahinsa]

Editaphx
Szczerze? Czuje sie bardzo dobrze Dopiero jakis miesiac, poltora miesiaca temu uwolnilam sie od watpliwosci 'czy ja dobrze zrobilam'? Bo to ja zerwałam, moze tu jest pies pogrzebany - zostawilas go ty, czy bylo odwrotnie?
Nie czuje sie samotna. Moze jestes bardziej ludziolubna ode mnie Ja jestem troszke taki samotniczek, wiec czasem musze miec troche spokoju, ciszy. Dozuje to sobie całkiem sprawnie. To juz kwestie osobowosciowe, nie do przeskoczenia.
Wiem, ze związek to nie kajdany. Ale, tak jak napisalam we wczesniejszym poscie, ja jednak dopiero teraz czuje, ze zyje. Moze to tez kwestia tego, ze moj zwiazek to byla okropna nerwowka i hustawka emocjonalna. A po rozstaniu odzyskałam spokój, nie martwie sie bez przerwy, gęba mi sie cieszy

To wszystko zalezy. Mi singlowanie słuzy. Moze tez dlatego, ze przez ostatnie 4 lata nie bylam sama nawet przez miesiąc Poza tym czuje bardzo silnie, ze powinnam najpierw sobie pobyc sama, zeby w przyszlosci w zadne damsko-meskie tarapaty sie nie wplątać. Żeby, gdy przyjdzie czas, związac sie z jakims sensownym facetem.
Moze jestes sama za dlugo lub moze jeszcze za krotko - nie znam twojej historii.
W kazdym razie cie, smutasie , przytulam.