Ostatnio obejrzane filmy cz. III

[owieczka_34]

zmierzch - ponownie ;]

[amistad.k.m.s]

Napisane przez Wyrak

Mi sie ten film podobal... zwykle pewne rzeczy szybko w filmach wylapuje... przyznam, ze ten mnie zaskoczyl, nie wiem czy to swiadczy o tym, ze byl dobrze zrobiony? Warty zobaczenia

Doszłam do wniosku, że to czy można przewidzieć zakończenie filmu, czy też nie - nic nie mówi o jego jakości. Chyba najważniejsze jest to, żeby cała fabuła wciągała, a tak jest w tym wypadku.

[wesna]

Napisane przez amistad.k.m.s

[I]
Pytanie w takim razie, co jest takim wystarczającym argumentem?
Każdy film to jakieś przesłanie reżysera, może się podobać lub nie, można rozumieć lub nie. Ocena twórczości jest bardzo subiektywna, więc jak najbardziej uważam, że argumenty kiniaczeq są wystarczające.

Bo to trochę tak, jakby wielbiciel impresjonizmu spojrzał na prace Picasso i powiedział "nie czaję tej sztuki, toż to przez przedszkolaka namalowane". Albo jakby wielbiciel komedii romantycznej obejrzał coś z Bergamana i powiedział "ten film mnie nie śmieszy; daję mu 0/10". Taka sama reakcja zachodzi, kiedy osoba oczekująca w kinie rozrywki obejrzy polecaną mu jako "dobry film" Wojnę Polsko-Ruską, która rozrywką nie jest. Kliniczeq wyraźnie napisała, że nie lubi tak filmów (i ma takie prawo, bo mi Wojna też nie przypadła za bardzo do gustu, ale obejrzałam "z obowiązku"). Jeżeli ja napiszę "Nie lubię muzyki Mozarta, nie rozumiem jej przesłania; 0/10" - naprawde będzie to dla Ciebie wystarczająca argumentacja?

Napisane przez amistad.k.m.s

A tak dywagując... moim zdaniem filmy, które wymagają znajomości twórczości autora książki na podstawie, której nakręcono film - oznacza, że jest to marny film

Mówiłam o podstawowej znajomości zagadnienia jakim jest Masłowska. Nie o znajomości fabuły książki, bo sama tej książki nie czytałam przed obejrzeniem filmu (nie przebrnęłam ). Przydaje się natomiast zaznajomić z tym, że Masłowska to baaaaardzo specyficzny rodzaj igrania z językiem, i tegoż samego trzeba się spodziewać po filmie. Przydaje się to, że narracja Masłowskiej jest fragmentaryczna, fabuła mocno psychologiczna, a postacie odrealnione - i tegoż należy się spodziewać po tym filmie.

Są pewne filmy, które mogą istnieć jako samoistne byty, oderwane od swej książkowej przeszłości. Ale są też filmy, których od książki nie da się oderwać z różnych przyczyn; albo są robione stricte pod fanów danej publikacji (saga Harry'ego Pottera), albo tak bardzo przesiąkają stylem książki, że tworzą tylko dodatek do niej (Masłowska).

PS: Amistad, widzialaś w ogóle ten film? Bo ja tu sobie dywaguję, a może niepotrzebnie, bo jak ktoś nie widział tego tworu, to mych dywagacji raczej nie zrozumie .

[amistad.k.m.s]

Napisane przez wesna

Bo to trochę tak, jakby wielbiciel impresjonizmu spojrzał na prace Picasso i powiedział "nie czaję tej sztuki, toż to przez przedszkolaka namalowane". Albo jakby wielbiciel komedii romantycznej obejrzał coś z Bergamana i powiedział "ten film mnie nie śmieszy; daję mu 0/10". Taka sama reakcja zachodzi, kiedy osoba oczekująca w kinie rozrywki obejrzy polecaną mu jako "dobry film" Wojnę Polsko-Ruską, która rozrywką nie jest. Kliniczeq wyraźnie napisała, że nie lubi tak filmów (i ma takie prawo, bo mi Wojna też nie przypadła za bardzo do gustu, ale obejrzałam "z obowiązku"). Jeżeli ja napiszę "Nie lubię muzyki Mozarta, nie rozumiem jej przesłania; 0/10" - naprawde będzie to dla Ciebie wystarczająca argumentacja? .

Oczywiście, że tak. Każda argumentacja jeśli chodzi o ocenę sztuki [rozumianej w bardzo szerokim pojęciu] jest bardzo subiektywna. Przecież to naturalne, że jednym podoba się to, a innym tamto. Dla jednych disco polo to szmira, a dla innych dobra muzyka. Jedni nie rozumieją [w sensie dosłownym ] tego, co śpiewa czy jak kto woli wrzeszczy metalowic, a inni spijają z jego ust każde słowo - dla jednych to łomot, dla innych wysoka forma sztuki Czasami niechęć trudno wyrazić słowami - bo jedni w pociągnięciach pędzla Picassa odnajdują sens, a inni patrzą z otwartymi ustami na szkic męskich narządów płciowych i myślą sobie, że on też takie coś rysował w podstawówce, a wystawy w żadnym muzeum narodowym nie miał
Choć rozumiem, że chodzi ci o konstruktywną krytykę, a nie o: "nie, bo nie".

Napisane przez wesna

Mówiłam o podstawowej znajomości zagadnienia jakim jest Masłowska. Nie o znajomości fabuły książki, bo sama tej książki nie czytałam przed obejrzeniem filmu (nie przebrnęłam ). Przydaje się natomiast zaznajomić z tym, że Masłowska to baaaaardzo specyficzny rodzaj igrania z językiem, i tegoż samego trzeba się spodziewać po filmie. Przydaje się to, że narracja Masłowskiej jest fragmentaryczna, fabuła mocno psychologiczna, a postacie odrealnione - i tegoż należy się spodziewać po tym filmie.

Są pewne filmy, które mogą istnieć jako samoistne byty, oderwane od swej książkowej przeszłości. Ale są też filmy, których od książki nie da się oderwać z różnych przyczyn; albo są robione stricte pod fanów danej publikacji (saga Harry'ego Pottera), albo tak bardzo przesiąkają stylem książki, że tworzą tylko dodatek do niej (Masłowska).

PS: Amistad, widzialaś w ogóle ten film? Bo ja tu sobie dywaguję, a może niepotrzebnie, bo jak ktoś nie widział tego tworu, to mych dywagacji raczej nie zrozumie .

Nie, nie oglądałam. Dlatego odsunęłam się od tematu dywagując, bo nie wiem jak to jest akurat z tym filmem.
Ale uważam, że jeśli film nie istnieje bez książki [i odwrotnie] to nie jest to projekt godny uwagi. Dla mnie film i książka to dwa odmienne byty, które mogą się w jakiś sposób uzupełniać, ale przede wszystkim istnieją samodzielnie bez niezrozumienia całości.
HP przecież całkiem dobrze sobie radzi samodzielnie, fabuła trzyma się kupy - całkiem przyzwoite kino dla dzieci/młodzieży.
Film może oddawać styl książki nie zmuszając oglądającego do sięgania po nią.

[ameliataka]

the lucky ones-średniawy,trwa dlugo,ale obejrzałam z ciekawosci do konca jak sie skonczy

[Serendipity]

Ślubne wojny - nie chciałabym go oceniać w skali 10, bo o to trudno. Może się wydawać, że to komedyjka romantyczna - takich wiele. To prawda, a ja takie lubię oglądać i nic nie poradzę.
Jednakże porusza ważny dla mnie problem - gdy dla jednej osoby przyjaźń staje się rywalizacją.

Sama tego doświadczyłam - osoba, którą uważałam za najbliższą przyjaciółkę w końcu zaczęła pewnych rzeczy zazdrościć i bawiła się w rywalizację, nie ustawała w próbach pokazania, że jest lepsza, tak jakby to na tym polegała przyjaźń.

Zwykle, gdy pojawia się ten problem, kończy się taka przyjaźń i , w przeciwieństwie do filmu, nie jest to happy end.

Jak widać, nawet z "głupich" komedyjek można wysnuć pewne refleksje.

No i moja ukochana Hathaway- ubóstwiam jej urodę .

[ankasz]

KUP TERAZ - polska komedia (?) czy dramat? trudno określić. Dwóch facetów uzależnionych od aukcji internetowych wystawia swoje dziewczyny na aukcji. I tyle opowiadania.
Nie powiem, fabuła nie jest przewidywalna, ale nie ma też jakiś super-ekstra zwrotów akcji..
Jak na polski film, nieznanych aktorów głównych, młodego reżysera (jedncześnie gra jedną z głównych ról) to film jest nawet ok.

7,5/10

SZKOŁA DLA DRANI - życiowy pechowiec, nie wierzący w siebie zapisuje sie na zajęcia, które maja przywrócić mu pewność siebie.
Chichrałam sie jak głupia, za to brat siedział i nie wiedział z czego sie śmieje Polecam, jesli ktos lubi tego typu filmy ;]
8,5/10

[Vampirria]

Lat den ratte komma in(pol."Pozwól mi wejść")2008

Jestem swiezo po obejrzeniu.Film swietny- piekny gleboki,emanujacy takim spokojem, niespieszny i przytlaczajacy, a zarazem momentami brutalny i przeszywajacy...No ale kino szwedzkie rzadko kiedy jest proste i jednoznaczne
Mowiac najogolniej jest to film o dwojce dwunastolatkow-oboje samotni i w pewien sposob wyobcowani, chlopak jest dodatkowo przesladowany i szykanowany w szkole..Poznaje dziewczyne, rownie jak on samotna, tyle ze....wampirzyceJednak nie ma tutaj nic z "przebojowsci" Zmierzchu, wrecz przeciwniePolecam do refleksji.
Punktowo- 10/10.

[2016070150903]

Napisane przez Clarissa:)

Coco Chanel-ogólnie mówiąc film mnie oczarował. Świetna Audrey, stroje, klimat tamtych czasów. Jednak jak koleżance parę postów wyżej trochę brakowało mi pokazania Coco w latach jej największej sławy. No i mógł wyraźniej zostać poruszony temat "małej czarnej"(o Chanel no 5 nie wspominając) . Z chęcią wycięłabym jakieś 20 minut z okresu, gdy Coco mieszkała u Balsam i przesunęła się nieco później
Jednak mimo niedociągnięć nie mogę wystawić mniej niż 8/10 i polecić

co do pogrubionego- polski tłumacz tytułu wprowadził widzów w błąd, bo w oryginale brzmi tak: Coco avant Chanel (AKA Coco Before Chanel), co sugeruje już co nieco i jest bardziej precyzyjne niż polski tytuł.

[wesna]

Napisane przez Vampirria

Jestem swiezo po obejrzeniu.Film swietny- piekny gleboki,emanujacy takim spokojem, niespieszny i przytlaczajacy, a zarazem momentami brutalny i przeszywajacy...No ale kino szwedzkie rzadko kiedy jest proste i jednoznaczne
Mowiac najogolniej jest to film o dwojce dwunastolatkow-oboje samotni i w pewien sposob wyobcowani, chlopak jest dodatkowo przesladowany i szykanowany w szkole..Poznaje dziewczyne, rownie jak on samotna, tyle ze....wampirzyceJednak nie ma tutaj nic z "przebojowsci" Zmierzchu, wrecz przeciwniePolecam do refleksji. Punktowo- 10/10.

Film jest bardzo ciekawy, szczególnie od strony wykonania i tej specyficznej szwedzkiej nastrojowości, ale z 10/10 to bym nie przesadzała, w niektórych momentach się dłuży i bywa niespójny .

---------- Dopisano o 17:52 ---------- Poprzedni post napisano o 17:49 ----------

Napisane przez Umbra

co do pogrubionego- polski tłumacz tytułu wprowadził widzów w błąd, bo w oryginale brzmi tak: Coco avant Chanel (AKA Coco Before Chanel), co sugeruje już co nieco i jest bardziej precyzyjne niż polski tytuł.

Tłumacz nie ma żadnego wpływu na tytuł filmu, bo ostatnie słowo należy do dystrybutora, a już któryś raz z kolei widzę obwinianie tłumacza filmu Coco Chanel za zły tytuł . Naprawde myślicie, że tłumacz byłby aż tak nieprofesjonalny, żeby pominąć to kluczowe "avant"? .

Z drugiej strony jak niby miałby brzmieć ten polski tytuł "Coco przed Chanel"? Toż to strasznie niechwytliwy i lingwistycznie nieciekawy twór, dodatkowo dla polskiego odbiorcy zbyt wieloznaczny.

[Vampirria]

Coz, de gustibus.... Na mnie zrobil duze wrazenie, mila odskocznia od hamerykanskich papekCzy sie dluzy?Mysle, ze bardziej wymaga skupienia od widza, nie dostajemy wszystkiego od razu, tempo fucktycznie dosc spokojne ale to in plus dla mnie

[malina19]

Moimi trzema ostatnio obejrzanymi filmami w przeciagu bardzo krótkiego czasu to:
nawiedzona narzeczona - jak dla mnie lekka komedia ale nie wnosi za bardzo nic, można obejrzeć ją by zająć w jakiś sposób czas

dziewczyna z sasiedztwa - mimo wysokich ocen na filmwebie, mialam ochotę wyłączyć go po 10 minutach ale jakoś dotarłam do końca ogolnie dla mnie nie jest za ciekawy

zmierzch - jesli chodzi o niego mogłabym wymienić duzo zalet jak i wad. Jak dla mnie napewno jest fantastyczna obsada głównych bohaterów, muzyka chyba lepiej nie mogła być dobrana -tworzy świetny nastrój filmu aż ciarki po plecach przebiegają, minusem dość dużym jest to że fabuła filmu niesttey ale rózni się od tej zawartej w książce a tamta mnie oczarowała. Z pewnością obejrzę ten film ponownie może wtedy moje odczucia troszke się zmienia...

[2016070150903]

Napisane przez wesna

Tłumacz nie ma żadnego wpływu na tytuł filmu, bo ostatnie słowo należy do dystrybutora, a już któryś raz z kolei widzę obwinianie tłumacza filmu Coco Chanel za zły tytuł . Naprawde myślicie, że tłumacz byłby aż tak nieprofesjonalny, żeby pominąć to kluczowe "avant"? .

Z drugiej strony jak niby miałby brzmieć ten polski tytuł "Coco przed Chanel"? Toż to strasznie niechwytliwy i lingwistycznie nieciekawy twór, dodatkowo dla polskiego odbiorcy zbyt wieloznaczny.

oh, to przepraszam za ten karygodny błąd w mojej wypowiedzi.



ostatnio obejrzałam Everybody Wants to Be Italian. film jest straszny, nawet nie wiem co mogłabym o nim napisać. drętwi aktorzy, nudne dialogi, nic się nie dzieje, proszę pana. gdybym stawiała punkty, dostałby pewnie sporo na minusie.

[lm77]

Napisane przez wesna

Film jest bardzo ciekawy, szczególnie od strony wykonania i tej specyficznej szwedzkiej nastrojowości, ale z 10/10 to bym nie przesadzała, w niektórych momentach się dłuży i bywa niespójny .

---------- Dopisano o 17:52 ---------- Poprzedni post napisano o 17:49 ----------



Tłumacz nie ma żadnego wpływu na tytuł filmu, bo ostatnie słowo należy do dystrybutora, a już któryś raz z kolei widzę obwinianie tłumacza filmu Coco Chanel za zły tytuł . Naprawde myślicie, że tłumacz byłby aż tak nieprofesjonalny, żeby pominąć to kluczowe "avant"? .

Z drugiej strony jak niby miałby brzmieć ten polski tytuł "Coco przed Chanel"? Toż to strasznie niechwytliwy i lingwistycznie nieciekawy twór, dodatkowo dla polskiego odbiorcy zbyt wieloznaczny.

Zgadzam się z Twoją wypowiedzią, ale przez to, że tytuł wprowadził mnie w niejaki błąd to uważam, że stosowny byłby chociaż jakiś podtytuł, hasło na plakacie nawiązujące do tego, że pokazuje, życie Coco, przed uzyskaniem przez nią rozgłosu.

A co do 'tłumaczy' zagranicznych tytułów, trudno mówić o ich profesjonaliźmie, niektóre tłumaczenia tytułów aż krzyczą o pomstę do nieba

Ostatnio trudno znaleźć mi czas na jakiś film, ale póki co czeka na mnie Chinatown Polańskiego.

[LilyHoney]

Narzeczony mimo woli - lekka komedia romantyczna ale naprawdę całkiem zabawna, ciekawa postać głównej bohaterki, mi się podobało

[Kota]

Oglądnęłam w telewizorni Nawiedzonego- wersję nowszą, z Lili Taylor i Zetą- Jones. Obśmiałam się z demoniczych efektów specjalnych. Wersja dawniejsza, czarno- biała bardziej mi się podobała- trzymała styl obrazu, miała więcej tajemnicy.
Ta była śmiesznejsza i bardziej infantylna, ale oglądnęłam mimo wszystko z przyjemnością- te neogotyckie łoża, przygważdżające ostrymi pinaklami bohaterkę, żeliwne obrywające się schody, fantastyczne monumentalne wnętrza, demoniczne portrety miały urok.

[wesna]

Napisane przez Umbra

ostatnio obejrzałam Everybody Wants to Be Italian. film jest straszny, nawet nie wiem co mogłabym o nim napisać. drętwi aktorzy, nudne dialogi, nic się nie dzieje, proszę pana. gdybym stawiała punkty, dostałby pewnie sporo na minusie.

Dziękuję za ostrzeżenie

[ankasz]

Chłopiec w pasiastej piżamie - popłakałam się. Zderzenie dziecięcej niewinności i niewiedzy z bezdusznymi hitlerowskimi realiami..
Nie ma pięknych plenerów, nie ma detali. Jest półtoragodzinny film, który ogląda sie jednym tchem..
Polecam
10/10

[magrest]

Kobiety pragną bardziej (He's just not that into you) - babska komedia romantyczna, całkiem fajna i w niektórych momentach zabawna. To taki poradnik dla kobiet, jak lepiej zrozumieć mężczyzn Gra bardzo wielu znanych aktorów - sama śmietanka hollywood, także miło popatrzeć i jest na kim oko zawiesić
Najbardziej podobał mi sie wątek Gigi (która ma obsesje na punkcie każdego faceta z którym się umówi) i Alexa, który daje jej cenne wskazówki z punktu widzenia faceta i otwiera jej oczy na wiele spraw.
7/10

P.S. Dlaczego orginalne tytuły filmów są zawsze tak beznadziejnie przełożone na polski ???? Przecież oryginał tak dobrze i dokładnie oddaje treść tego filmu!

[Ratatuj]

"Przeczucie'' -dla odmiany Sandra Bullock w roli mamy dwóch córeczek.

Jak dla mnie dobrze zrobiony,trzyma w napięciu,ciekawe zakończenie.
8/10.

''Zmierzch"- zrobił na mnie wrażenie.Nie czytałam książki więc odczucia mam pozytywne.Bohaterowie mi pasowali a mroczność filmu super

[asia_z]

Vicky Cristina Barcelona - w końcu obejrzałam i nie żałuję... że nie poszłam do kina... film nudny jak flaki z olejem, nie moja bajka. 4/10

[wesna]

Napisane przez magrest

Kobiety pragną bardziej (He's just not that into you) - babska komedia romantyczna, całkiem fajna i w niektórych momentach zabawna. To taki poradnik dla kobiet, jak lepiej zrozumieć mężczyzn Gra bardzo wielu znanych aktorów - sama śmietanka hollywood, także miło popatrzeć i jest na kim oko zawiesić
Najbardziej podobał mi sie wątek Gigi (która ma obsesje na punkcie każdego faceta z którym się umówi) i Alexa, który daje jej cenne wskazówki z punktu widzenia faceta i otwiera jej oczy na wiele spraw.
7/10

P.S. Dlaczego orginalne tytuły filmów są zawsze tak beznadziejnie przełożone na polski ???? Przecież oryginał tak dobrze i dokładnie oddaje treść tego filmu!

Również wczoraj obejrzałam ten film (telepatia, czy co? ) i mam takie samo zdanie. Całkiem sympatyczna komedia romantyczna - nie naiwna, nie głupiutka, nie nudna i wielowątkowa (coś w stylu "Love Actually"). Można nawet wyciągnąć mały morał . Jeżeli chodzi o aktorów to istotnie sama hollywoodzka śmietanka .

Jeżeli chodzi o tytuł: widzisz jakieś lepsze wyjście niż "Kobiety pragną bardziej"? Bo chyba nie pozostawienie oryginalnego "He's just not that into you"? Osobie, która mimo że zna angielski, ale nie jest zbyt biegła w idiomach ten tytuł naprawde nic nie mówi.

[Ratatuj]

Napisane przez asia_z

Vicky Cristina Barcelona - w końcu obejrzałam i nie żałuję... że nie poszłam do kina... film nudny jak flaki z olejem, nie moja bajka. 4/10

A ja byłam w kinie i .......nie żałuję

[almondfairy]

Wzgórza mają oczy - dość mocno brutalny, nic poza tym... horror a jakoś specjalnie mnie nie przeraził (a na horrorach zwykle szybko wymiękam )

Księżna - jako że jestem wielką fanką filmów kostiumowych musiałam go zobaczyć bardzo mi się podobał

[magrest]

Napisane przez wesna

Również wczoraj obejrzałam ten film (telepatia, czy co? ) i mam takie samo zdanie. Całkiem sympatyczna komedia romantyczna - nie naiwna, nie głupiutka, nie nudna i wielowątkowa (coś w stylu "Love Actually"). Można nawet wyciągnąć mały morał . Jeżeli chodzi o aktorów to istotnie sama hollywoodzka śmietanka .

Jeżeli chodzi o tytuł: widzisz jakieś lepsze wyjście niż "Kobiety pragną bardziej"? Bo chyba nie pozostawienie oryginalnego "He's just not that into you"? Osobie, która mimo że zna angielski, ale nie jest zbyt biegła w idiomach ten tytuł naprawde nic nie mówi.

No rzeczywiście ciężko to dosłownie przetłumaczyć, ale mogli wpaść na coś innego. Oryginalny tytuł odnosi się do faceta, a przetłumaczony polski tytuł do kobiet

[ankasz]

Wątpliwośc - pytam - za co ten film miał dostać oskara? Nie dostał, i chwała komisji za to! Jesli kogoś uraże, to przepraszam, ale ten film to SZMIRA. Streep próbowała ciągnąć jakos tą akcję.. ale zaraz, zaraz, tam nie ma żadnej akcji. Można to było nakręcić jako piętnastominutówkę. Sorry, ale dla mnie ten film jest baaardzo kiepski. Dlatego nie dam puntkacji, bo musiałabym zaśpiewać "Mniej niż..."

[wesna]

Napisane przez magrest

No rzeczywiście ciężko to dosłownie przetłumaczyć, ale mogli wpaść na coś innego. Oryginalny tytuł odnosi się do faceta, a przetłumaczony polski tytuł do kobiet

Hmm.. ale to świadczy o błędzie w tłumaczniu? Znaczenie pozostaje mniej więcej takie samo - facet nie chce kobiety, więc ona chce bardziej .

Weźmy na przykład tytuł "The Proposal", jako "Narzeczony mimo woli". Tłumacznie nie odnosi się w stopniu minimalnym do oryginału, ale tytuł jest wciąż chwytliwy, mniej więcej sugeruje, że to komedia i informuje o czym jest film. W skrócie: spełnia swoją rolę, mimo że ani troche nie nawiązuje do oryginału . Gdyby go przetłumaczono jako "Oświadczyny" nie byłby już taki atrakcyjny. W kwestii tłumacznia tytułów do czynienia mamy z dużo większą ilością czynników, niż tylko z podobieństwem do oryginału.

[amistad.k.m.s]

Łowcy umysłów/Mindhunter - niektóre seny naciągane, ale film przyzwoicie zrobiony, trzymający w napięciu. Moim zdaniem film godny uwagi - polecam.

Narzeczony mimo woli/ The proposal - lekka przyjemna komedia. Polecam.

[nafiyqa]

Napisane przez ankasz

KUP TERAZ - polska komedia (?) czy dramat? trudno określić. Dwóch facetów uzależnionych od aukcji internetowych wystawia swoje dziewczyny na aukcji. I tyle opowiadania.
Nie powiem, fabuła nie jest przewidywalna, ale nie ma też jakiś super-ekstra zwrotów akcji..
Jak na polski film, nieznanych aktorów głównych, młodego reżysera (jedncześnie gra jedną z głównych ról) to film jest nawet ok.

W mojej ocenie swietny - specyficzne poczucie humoru - smialam sie wlasciwie co chwile Fabula faktycznie nieprzewidywalna, ja sama spodziewalam sie calkowicie innego zakonczenia. Milo jest czasem obejrzec cos malo komercyjnego, a jednoczesnie zabawnego i wartego uwagi.

Napisane przez Serendipity

Ślubne wojny - nie chciałabym go oceniać w skali 10, bo o to trudno. Może się wydawać, że to komedyjka romantyczna - takich wiele. To prawda, a ja takie lubię oglądać i nic nie poradzę.
Jednakże porusza ważny dla mnie problem - gdy dla jednej osoby przyjaźń staje się rywalizacją.

Sama tego doświadczyłam - osoba, którą uważałam za najbliższą przyjaciółkę w końcu zaczęła pewnych rzeczy zazdrościć i bawiła się w rywalizację, nie ustawała w próbach pokazania, że jest lepsza, tak jakby to na tym polegała przyjaźń.

Zwykle, gdy pojawia się ten problem, kończy się taka przyjaźń i , w przeciwieństwie do filmu, nie jest to happy end.

Jak widać, nawet z "głupich" komedyjek można wysnuć pewne refleksje.

No i moja ukochana Hathaway- ubóstwiam jej urodę .

Jak dla mnie to jeden z najgroszych filmow, jakie widzialam w zyciu. Kompletny odmozdzacz. Lubie Kate Hudson, ale to, co pokazala w tym filmie, nie warte jest komentarza. Banalna fabula, dosc oczywiste zakonczenie i 1.5h stracone.

[magrest]

Miasto ślepców – film na podstawie książki, która jest ponoć bardzo dobra (nie wiem, nie czytałam). Film z kolei jakiś taki słaby. Nie wiem co o nim powiedzieć... Z jednej strony jest wstrząsający i straszny, ale z drugiej pokazane jest to wszystko tak jakoś bez polotu. Jest kilka naprawdę dobrych scen, które przerażają swoją brutalnością, ale ogólnie czegoś mi brakowało...
Ta recenzja najlepiej moim zdaniem trafia z sedno:
http://209.85.229.132/search?q=cache...&ct=clnk&gl=pl
„Rewelacyjnie sfotografowany, doskonale obsadzony, świetnie zagrany. Ale emocjonalnie pusty. Rozmijający się ze swoim powołaniem, którym ewidentnie miała być silna refleksja, swoiste katharsis.”
5/10