2017-11-20, 01:35 | #1321 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2009-02
Lokalizacja: z Amarylisowych Ogrodów
Wiadomości: 16
|
Dot.: Wasza najgorsza randka ;)
Cytat:
świetne historie, a raczej świetnie opisane Może ktoś coś jeszcze ma do podzielenia się?
__________________
Amaryllis, jesteś kokietką ************************* * |
|
2017-11-28, 10:30 | #1322 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: Wielkopolska
Wiadomości: 174
|
Dot.: Wasza najgorsza randka ;)
Cytat:
oj, skąd ja to znam. Spotykałam się z takim jednym dżentelmenem. Ja- "zimno mi", on- "trzeba się cieplej ubierać", ja- "może mogłabym wejść pod twój parasol?", on- "trzeba sprawdzać prognozę pogody przed wyjściem z domu", ja- "ciężka ta torba, może być pomógł?", on- "to świetny fitness dźwigać takie ciężary" Generalnie już dawno straciłam nadzieję, że mężczyźni lubią czuć się tacy męscy i potrzebni kobietom.
__________________
|
|
2017-11-28, 12:31 | #1323 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2009-08
Lokalizacja: Wrocław
Wiadomości: 492
|
Dot.: Wasza najgorsza randka ;)
Cytat:
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
|
|
2019-09-11, 14:54 | #1324 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2016-06
Wiadomości: 1
|
Dot.: Wasza najgorsza randka ;)
Witam...fajny temat szkoda, że prawie zapomniany więc odświeżę może ktoś się dołączy
Miałam wiele randek w swoim życiu, głównie z internetu Ostania taka randka była 3 lata temu... Tak więc standardowo poznaliśmy się na jednym portalu randkowym potem korespondencja jakieś 2 tygodnie i wreszcie spotkanie. Facet był raczej punktualny więc pierwszy plus dla niego...nieco dziwnie ubrany coś jak pracownik zakładu pogrzebowego, ale co tam każdy ma swój styl Poszliśmy na kawę potem po jednym piwku...rozmowa całkiem przyjemna, gość całkiem fajny. Po wyjściu myślałam, że może pójdziemy na spacer bo nie było zbyt późno, ale nagle mój towarzysz zrobił się niezbyt miły i zakomunikował mi niemiło, że to już koniec spotkania. Ok szkoda,...pewnie siedział ze mną te 3 godziny z grzeczności, a ja mu nie przypadałam do gustu. Wróciłam do domu i postanowiłam zapomnieć o tej randce raczej byłam pewna, ze facet więcej się nie odezwie. Myliłam się zaczął się odzywać, zaproponował spotkanie, nie pytałam nawet czemu pod koniec tak się zachował...Dwa miesiące spotkań jedne udane drugie mniej facet nie pocałował mnie nawet w rękę nic zero jakiegokolwiek kontaktu żadne buzi w policzek. Raz była sytuacja z mojej strony, że chciałam tak jakby się przytuli odsunął się jak oparzony...Totalny szok! Zaczynałam się zastanawiać o co chodzi? Zależy mu na spotkaniach doszło do tego, że były prawie codziennie. Czas mijał padały z jego strony już wielkie słowa czyli zależy mi na tobie bardzo lub zakochałem się w tobie a tu takie zachowanie Wspólny wyjazd weekendowy zmienił całkiem jego zachowanie. Teraz wiem czemu tak było, zniosłam też inne dziwne akcje...Potem dużo z nim rozmawiałam, mówiła co mi się nie podoba jak nie powinien się zachowywać itd...Obecnie ten nieco dziwnie zachowujący się chłopak jest moim mężem i bardzo go kocham Czemu akurat na tym forum piszę bo czasem warto dać szansę nie każdy facet jest super wychowany wie co i jak wypada i jak ma się zachować. Nie zapłacił za twoją kawę trudno moze zapłaci na drugim spotkaniu. Mój zapłacił na pierwszym i drugim, a na 3 już nie...zapłaciłam korona z głowy mi nie spadała. Przyszedł raz w swetrze założonym na lewą stronę ze sterczącą metką i co z tego. Czasem denerwował mnie jakimś gestem lub tekstem zwróciłam mu uwagę wyjaśniłam sytuację. I teraz tak myślę gdybym się tak o wszystko obrażała jak kiedyś, obecnie byłabym sama, ciągle szukając księcia z bajki na białym koniu. Tacy moje drogie są faceci co drugi to lepszy aparat Owszem rozumiem kiedy koleś na pierwszej randce jest np nachalny wulgarny lub pijany itd...to raczej zniechęca do dalszych spotkań itd... Edytowane przez Bzibzienka Czas edycji: 2019-09-11 o 15:04 Powód: poprawki |
2019-09-13, 10:19 | #1325 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2019-05
Lokalizacja: zewsząd
Wiadomości: 55
|
Dot.: Wasza najgorsza randka ;)
ja tak na szybko napiszę. poznałam się z chłopakiem przez obozy harcerskie, miło nam sie rozmawiało no i końcu doszło do spotkania. ubrałam koturny, sukienkę, no normalnie jak stróż w boże ciało no i poszłam. gdy tylko wysiadłam but się rozleciał (był na paski). poszliśmy do niego do domu, bo powiedział że to naprawi po czym wyjął klej i..... gwóźdź... otóż drodzy państwo, przebił mi buta gwoździem, żeby pasek był zaczepiony... nie były to drogie buty, więc w sumie dałam mu je by w sumie zobaczyć co wypyśli.. Wyszłam w wielkim szoku i bez butów. Wracałam w szybko zakupionych japonkach.
|
2019-09-15, 11:56 | #1326 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-12
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 151
|
Dot.: Wasza najgorsza randka ;)
Bzibzienka, fajna historia.
Edytowane przez servatka Czas edycji: 2019-09-23 o 04:41 |
2020-06-09, 13:57 | #1327 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2019-10
Wiadomości: 676
|
Dot.: Wasza najgorsza randka ;)
Fajny wątek, muszę go odświeżyć Czytając, cały czas śmiałam się, łapałam się za głowę, czułam zażenowanie albo zbierało mi się na wymioty. Jakby tak zebrać wszystkie historie, to by całkiem niezła książka z tego wyszła. Boże... skąd się tacy ludzie biorą, niektórzy to są serio straszni. W większości ci amanci, to są po prostu życiowe przegrywy. Przecież to masakra jakaś jest.
To teraz ja, postaram się jak najkrócej opisać nie tylko „randkę”, ale i znajomość z pewnym „X” Z mojej strony randką bym tego nie nazwała, tylko spotkaniem koleżeńskim. Poznałam go w technikum, był kolegą chłopaka mojej przyjaciółki. Miły, kulturalny, trochę przystojny, ale zdecydowanie nie w moim typie. Po maturze urwał się z nim kontakt. Jeśli mnie pamieć nie myli, będąc na 2 roku studiów, przez pomyłkę złożyłam X życzenia urodzinowe na facebook’u (miał urodziny tego samego dnia, jak mój drugi kolega) i kontakt się nam odnowił. Na początku pisało się fajnie, chociaż z czasów technikum rozmawialiśmy ze sobą mało i tylko na przerwach. Po kilku dniach zaczęliśmy rozmawiać codziennie (przez messenger’a oraz sms). Jestem introwertykiem, także więc codzienne rozmowy, trwające od rana do późna w nocy bez przerwy są dla mnie irytujące, tym bardziej, że koleś nawet nie był dla mnie bliskim znajomym. Nie zawsze odpisywałam, drama queen żalił się: „Dlaczego nie odpisujesz? To nie kulturalne z twojej strony”. Nie docierało do niego to, że mam też wiele innych zajęć i nie siedzę non-stop na telefonie, więc nie na każdą wiadomość mogę mu odpisać. Próbowałam X wytłumaczyć, że nie czuję potrzeby codziennego pisania, męczą mnie takie rozmowy Niestety jak grochem o ścianę, tylko na krótki czas udało ograniczyć z nim kontakt. W między czasie nalegał uparcie na spotkanie. Na początku nie chciałam się zgodzić. Mieliśmy bardzo mało wspólnych tematów, a większość naszych poglądów różniła się. Nie widziałam więc powodu dla, którego mielibyśmy się umówić. Nie odpuszczał, pisał codziennie, wiecznie chciał wiedzieć co w danym momencie robię, biadolił mi cały czas o spotkaniu, więc trochę dla świętego spokoju, trochę dla beki zgodziłam się. Pierwsza propozycja? „Spotkajmy się u mnie w domu, obejrzymy jakiś film, zjemy pizzę, napijemy się piwa”. O nie, co to to nie! Do mieszkania obcego faceta nigdy się nie pcham. Dla mnie krótka znajomość = obca osoba. Następnie proponował mi spotkanie w klubie o bardzo późnej porze. Ja na to, że nie ma mowy, żebym wyszła z nim w nocy na miasto. Kiedyś w wieku nastoletnim miałam niemiłą sytuację, próbę napadu / gwałtu (co prawda beznadziejnie nieudaną, ale jednak strach po tym został). Jaśnie pan obraził się o to, że "jak ja śmiem uważać go za obcą osobę i traktować jako potencjalnego gwałciciela" Następnego dnia przeprosił mnie i łaskawie pozwolił mi wybrać miejsce i godzinę spotkania. Rozpoczęło się normalnie, jednak czym dalej w las, tym gorzej. Głównie mówił o sobie, przez większość czasu to ja milczałam, akurat taki stan rzeczy mi nie przeszkadzał. Wolałam skupić się na pizzy, niż na rozmowie. Przez 1/3 czasu pokazywał mi zdjęcia i filmiki swojego chrześniaka (wtedy myślałam, że on chciał się nim pochwalić, ale teraz wiem, że to był podryw na dzieciaka ). Nie przepadam za dziećmi i chyba było widać to po mojej minie, ponieważ dostał nagle olśnienia i zmienił temat na to jak miał źle w domu, przez co został zmuszony do wyprowadzki, a przez następne 2/3 czasu żalił się na swoje poprzednie dziewczyny. Co one wyprawiały, jak biedaka wykorzystywały, jakie były złe, niedobre. A on taki dobry, zaradny, mądry jest, jak to sobie dobrze w życiu radzi ohhhyy i aahhhhyyy Rzucał w moim kierunku "oryginalne" komplementy, że ja nie jestem taka zła jak inne laski, jestem inna, wyjątkowa Uważał się za feministę. Skoro kobiety walczyły o równouprawnienie, to nie powinny teraz traktować facetów jak skarbonki oraz każda ze stron powinna za siebie płacić. Myślę, no i fajnie, ponieważ ja też wolę się dzielić, a w sytuacji kiedy ktoś za wszystko sam płaci, czuję się tak jakbym miała sponsora Po niecałych 2 godzinach wykorzystując moment wyjścia X do toalety, zmyśliłam, że dostałam sms od brata, który mnie prosi o pomoc w kupieniu czegoś tam. Odetchnęłam z ulgą, kiedy mieliśmy zapłacić za rachunek i się rozejść. Niestety okazało się, że szanowny feminista chce sam za wszystko zapłacić. Przypomniałam mu o tym, że przecież przed spotkaniem inaczej się umawialiśmy i teraz stawia mnie w niezręcznej i nieprzyjemnej sytuacji. Skwitował tekstem „normalnie to bym się z kobietą złożył wspólnie na rachunek, ale czuje, że jesteś wyjątkową osobą, chyba coś z tego będzie i zrobię dla ciebie wyjątek. A jeśli tak bardzo chciałabyś zapłacić, to możesz się zrewanżować na następnym spotkaniu” Wiedziałam, że drugiego spotkania na pewno nie będzie, a chciałam być wobec X sprawiedliwa. Zmyśliłam, że nie wiem kiedy się następnym razem spotkamy ponieważ mam problemy w domu i na uczelni, a ten mi odpowiedział jakże romantycznie, patrząc głęboko w oczy „spokojnie, na ciebie warto poczekać kilka lat. Poukładasz sobie najpierw swoje życie, wtedy się spotkamy i ułożymy nasze wspólne” Pierwszy raz w życiu byłam jednocześnie tak wku*wiona i rozbawiona. Pomimo mojego stanowczego sprzeciwu, zapłacił za wszystko sam. Co do tego „chyba coś z tego będzie” i "ułożymy nasze wspólne życie" nie wiem skąd on to sobie ubzdurał Uprzedzałam go przecież, że to jest tylko spotkanie koleżeńskie i nic więcej, nic do niego nie czuję. Prawie z nim nie rozmawiałam i z większym uczuciem patrzyłam się na pizzę, niż na X A on sobie wymyślił nie wiadomo co. Następnego dnia, z samego rana wysłał mi już pytanie kiedy się widzimy, wymigałam się tym samym co w pizzerii, czyli brakiem czasu i problemami. Wybaczcie, że się tak rozpisałam, ale inaczej nie mogłam. Dalej nie będę wchodziła w szczegóły, tylko przejdę do tego jak skończyła się nasza znajomość Coraz częściej przesyłał mi zdjęcia i filmiki tego swojego chrześniaka. Chyba jakieś podchody do mnie robił o zakładanie rodziny, zachęcał mnie też do związku, nie pożałuję, ponieważ to może być fajne doświadczenie. Pytał się kiedy chciałabym wyjść za mąż, kiedy urodzić dzieci i ile. Czy kiedy wpadnę to rzucę studia czy nadal będę studiować? Czy będę siedziała w domu z dzieckiem czy pójdę do pracy? Czy chciałabym już teraz założyć rodzinę? Czy byłam kiedyś w związku? Czy jestem dziewica? Czy z kimś już spałam? Z iloma facetami albo kobietami spałam? No ku*wa to były takie bez wyczucia, bezmyślne, bezpośrednie i prostackie pytania. Oczywiście nie odpowiedziałam na żadne z nich, bo to nie jego sprawa. Później próbował mi wmówić, że wszystkie kobiety kochają dzieci, każda z nas chciałaby zostać matką. Wszystkie mamy instynkt macierzyński, bo to jest naturalne, a te które tego nie odczuwają, są spaczone albo jeszcze niedojrzałe emocjonalnie. To była dobra okazja do zerwania z nim znajomości. Ogólnie ten temat działa na mnie jak płachta na byka. W czasie rozmowy, przez głowę przelatywało mi tysiące wiązanek przekleństw. Ledwo się powstrzymałam od wyzwania go od najgorszych, w przeciwieństwie do niego jednak chciałam zachować chociaż odrobinę kultury Po mojej ostatniej wiadomości nie wiedział o co chodzi, o co się obraziłam. Przez następne tygodnie nadal pisał do mnie codziennie Raz z przeprosinami, a raz normalnie zaczepiając o jakiś losowy temat. Na sam koniec, oburzony panicz oskarżył mnie o oszustwo i wyzywał mnie od utrzymanek. Zacytuje kilka wypowiedzi: "Jesteś utrzymanką, szukasz naiwnego sponsora, a ja się nie dam nabrać. Tak być nie może, zapłaciłem za ciebie i mi uciekłaś. Jesteś pewnie sknerą. Mieliśmy drugi raz się spotkać i się nie odzywasz. Nie ma tak, że najadłaś się za darmo. Raz ja postawiłem kolację, teraz to ty powinnaś. Wszystkie jesteście takie same” itd Zirytowana, na zakończenie znajomości wysłałam mniej więcej pożegnanie: „Teraz mi tu nie płacz jaki jesteś biedny, cierpiący i nieszczęśliwy. Trzeba było mnie wcześniej słuchać, a nie ignorować, kiedy chciałam wspólnie zapłacić za rachunek. I nie zapomnij mnie dopisać na listę złych i niedobrych kobiet”. Na dalsze wiadomości nie odpisywałam. Zauważył, że jego zaczepki nie dają żadnych efektów, więc w końcu odpuścił i pewnie mnie dopisał na listę złych kobiet . Ufff Edytowane przez Frozen_Rose Czas edycji: 2020-06-12 o 00:42 |
2020-06-09, 14:47 | #1328 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2019-04
Wiadomości: 384
|
Dot.: Wasza najgorsza randka ;)
Prawdopodobnie z typem który zostal mi podsuniety przez jego znajomych na zasadzie "daj sie mu zaprosic". Jako ze nie mialam co robic wieczorem to stwierdzilam ze spoko, zwlaszcza ze juz wczesniej sie troche znalismy ze wspolnych imprez. Ogólnie randka byla beznadziejna bo caly czas zachowywal sie jakby wcale nie chodzilo mu o randke czy zainteresowanie moja osobą, jak dopilam wino i powiedzialam ze sorry ale nic z tego nie bedzie chcąc wyjsc to zaczął sie obruszac ze on nie wie o co mi chodzi przecież on nie sugerowal zainteresowania moja osoba, bla bla bla.
Podobno potem marudzil znajomym, ze dalam mu kosza. |
2020-06-11, 20:54 | #1329 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2011-04
Lokalizacja: ;-)
Wiadomości: 4 049
|
Dot.: Wasza najgorsza randka ;)
Druga randka, facet przyniosl mi duzy bukiet kwiatow na imieniny. Poszlismy na spacer, potem po gentelmensku odprowadzal mnie do domu. I wszystko szlo pieknie, jeszcze kilka krokow i bedziemy pod moja klatka. Tyle, ze facet chcial sie popisac (nie wiem czym tu sie popisywac) i podskoczyl do rosnacej nieopodal sliwki... no i rozlegl sie glosny piaaard... Podobno "trzymal" tego piarda cale spotkanie...
Sent from my SM-G960F using Wizaz Forum mobile app
__________________
All I wanna do is get high by the beach. |
2020-06-12, 05:15 | #1330 |
Wizażowy Kot Igor
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: po drugiej stronie lustra
Wiadomości: 17 529
|
Dot.: Wasza najgorsza randka ;)
Chyba moja pierwsza randka. Mieliśmy chyba po 13 lat i umówiliśmy się na randkę na rowery. A później on spotkał kolegę (też na rowerze) i normalnie gdzieś razem pojechali a mnie zostawili
To była taka puppy love ale więcej już się z nim nie zgodziłam umówić a on ze złości zabrał mi zimą szalik i zwiał. Odnowiliśmy kontakt internetowo kilka lat temu. Podobno ten szalik ma do dziś, ale nie określił, czy w charakterze zdobyczy wojennej, czy pamiątki.
__________________
I don't have time for that! I'm a cat. We are rather busy you know? Zanim założysz wątek, zajrzyj tu: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=1269209 Warto wsłuchać się w Słowo: https://www.youtube.com/channel/UC5n...oyrF8xorb-IqVw No pasaran!
mikroREKLAMA
Spełnione marzenia Pragniesz szybkiej i radykalnej zmiany? Najwyższa światowa klasa włosów dziewiczych. Najlepsze z natury,. Ta reklama pokazywana jest pod 17 529 postami tego użytkownika na forum. Jak założyć taką reklamę? (klik!) |
2020-06-12, 12:07 | #1331 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2018-04
Wiadomości: 20 867
|
Dot.: Wasza najgorsza randka ;)
Cytat:
__________________
Żegnaj Wizaż Forum. Tyle lat za nami. Witaj Życie po Wizażu (Discord). Wszystko przed nami. |
|
Nowe wątki na forum Forum plotkowe |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 21:10.