6 lat i coś dalej? - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2015-02-03, 19:20   #1
Mariolccia
Raczkowanie
 
Avatar Mariolccia
 
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Domek na wsi
Wiadomości: 132
GG do Mariolccia

6 lat i coś dalej?


Cześć dziewczyny! Zazwyczaj nie piszę, bo nie rozmawiam o swoich problemach nawet z najbliższymi, ale tym razem, niestety, muszę prosić o radę. Jestem w związku od 6 lat. Zaręczona od roku, ślub planowany na grudzień. I jestem coraz bardziej rozczarowana swoim związkiem. Wszystko jest nie tak. Mam wrażenie, że albo mamy różne poglądy na życie, albo po prostu to ja za dużo myślę o tym wszystkim i dostrzegam same złe sytuacje.

Bardzo marzyłam o założeniu rodziny, o wspólnym, takim normalnym życiu - mieszkaniu razem, zarabianiu na dom, o jakichś kłótniach o głupoty, z których moglibyśmy się później śmiać, ot, taka rutyna i zwyczajna zwyczajność. Jednak od pewnego czasu czuję, że coś jest nie tak. Nie do końca umiem to wyjaśnić. Zaczynam czuć barierę między nami. I jest mi ciężko na sercu, bo coraz bardziej się od siebie odsuwamy, nie rozmawiamy ze sobą prawie wcale, widujemy się tylko w weekendy, chociaż mieszkamy od siebie może z 2km. Dla mnie to za mało. Próbowałam o tym porozmawiać, ale on twierdzi, że ma dużo nauki i musi się uczyć. Stwierdziłam, że rozumiem, bo po pracy jest się zmęczonym i do tego projekty, sesja, itd.. Spoko. Jednak miałam w tę sobotę tylko jeden egzamin, więc już około 13 byłam w domu i myślałam, że jakoś spędzimy czas razem. Pogadamy, pójdziemy na spacer, ugotujemy coś. Już rano mówiłam, żeby zrobił, co ma do południa i po południu, żebyśmy razem coś porobili. A jak przyszłam to on nagle przypomniał sobie, ze ma projekty, mnóstwo nauki i że do południa to zdążył tylko poćwiczyć i cośtam. No spoko, wzięłam się więc za sprzątanie, gotowanie, bo siostra miała przyjść wieczorem, jakoś zapełniłam sobie czas, a on uczył się... przez godzinę. A później grał w grę na fb. Było mi przykro, o czym mu powiedziałam i poprosiłam, zebyśmy w niedzielę chociaż pobyli razem. I jak się łatwo domyślić - nic z tego. A! Nie - zabrał mnie do kina. Lubię kino, ale mam już dość tej elektroniki wokół, czy to coś złego, że chciałabym spędzić czas na jakimś spacerze albo poleżeć i pogadać o minionym tygodniu, zaplanować coś wspólnego...?

W ogóle czuję się jak jakaś stara, rozżalona, pełna goryczy i pretensji baba. Wydaje mi się, że wszystko sobie wymusiłam i pluję sobie teraz w brodę, że mogłam ani słowa nie pisnąć o ślubie i w ogóle żyć sobie w jakimś świecie pełnym złudzeń, że wszystko jest ok. A moze jest ok, tylko ja przesadzam? Chociaż z drugiej strony czuję się niedoceniona, zaniedbana, jak powietrze. Czuję się jak ktoś z kim się nie rozmawia, ale ewentualnie tańczy, przytula, śpi. A najgorsze jest to, że wszyscy widzą to tak, że to ja przesadzam. I sama mam czasem wrażenie, ze tak jest, ale z drugiej strony...
Wiecie, 6 lat to mnóstwo historii i tych dobrych i tych złych. To są te ostatnie chwile, kiedy możemy jeszcze się wycofać. Później trzeba będzie nauczyć się żyć wspólnie, a ja się właśnie boję, że takie życie nie będzie mi odpowiadać, że będę taką "męczennicą", zajmującą się domem, próbującą wychować wyimaginowane dzieci, domagającą się uwagi mężczyzny, który wciąż i wciąż ma inne zajęcia. Z drugiej strony lubię z nim przebywać, bo czasem dobrze się bawimy,jak coś zorganizuję albo po prostu kiedy razem coś gotujemy, wychodzimy.
Tak, próbowałam rozmawiać o swoich uczuciach, próbowałam coś zmienić w sobie, próbowałam wsłuchac się w siebie i odpowiedzieć sobie na pytania. Nie raz myślałam o rozstaniu, nie raz powiedziałam o słowo za dużo, nie raz go skrzywdziłam jakimś słowem czy zachowaniem, co mnie gryzie, bo może to są właśnie skutki tego wszystkiego. W głowie mam niesamowity mętlik. Teoretycznie jest ok, ale czuję taki niepokój w sobie. Mam wrażenie jakbym stała na rozdrożu i bardzo żałuję, że nie przemyślałam tego dużo wcześniej. Nie wiem, nie wiem, nie wiem...
Przesadzam czy mam prawo czuć się w ten sposób?
__________________
Wiesz... gdy jest bardzo smutno, to kocha się zachody słońca.
— Antoine de Saint-Exupéry


Живём вместе
JaMajkkowa Zupa
Mariolccia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-02-03, 19:38   #2
barbarossan
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2012-07
Lokalizacja: Małopolska/ Łódzkie
Wiadomości: 776
Dot.: 6 lat i coś dalej?

Ile macie lat?
Czy ty pracujesz?
Kto bardziej chciał "zaręczyn i ślubu"?
Mieszkaliście kiedys z sobą?
Jak on w ogóle widzi waszą przyszłość, chcecie dzieci?
Po co godziłaś się na zaręczyny skoro kłóciliście się, myślałaś o rozstaniu, krzywdziłaś go itd?

napisałaś że CZASEM dobrze się bawicie wiesz, to CZASEM to za mało na ślub i wspólne życie

Co jest tak na prawdę Twoim problemem to że Tż nie ma czasu i /lub ochoty spędzać z Tobą weekendów, dlaczego nie spotykacie się w tygodniu skoro tak blisko siebie mieszkanie ?
Tak czytając to, to ja nie widzę w tym opisie pary z 6 letnim stażem, a dwójkę nastolatków która się " dociera"

ślub nie zmieni nagle waszego życia w sielankę.

__________________
Kontrola - najlepszą formą zaufania
Mam swoje zdanie na dany temat ,nie zawsze musimy mieć takie same

zamykam kolekcję półmaratonów czas na ...

Edytowane przez barbarossan
Czas edycji: 2015-02-03 o 19:43
barbarossan jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-02-03, 19:41   #3
CarycaKatarzynaI
Zawsze łakoma.
 
Avatar CarycaKatarzynaI
 
Zarejestrowany: 2014-12
Wiadomości: 1 072
Dot.: 6 lat i coś dalej?

Ja się nie dziwię, że masz wątpliwości, bo:
- 6 lat to bardzo długo moim zdaniem. Takie chodzenie jak w szkole średniej
- dodatkowo mieszkacie osobno

Jak dla mnie to jest: 'jesteśmy ze sobą, bo już tyle czasu minęło i szkoda tego burzyć.'
__________________
W moim magicznym ogrodzie wszystko jest zaczarowane.
CarycaKatarzynaI jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-02-03, 19:50   #4
skazana_na_bluesa
.
 
Avatar skazana_na_bluesa
 
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
Dot.: 6 lat i coś dalej?

Cytat:
Napisane przez Mariolccia Pokaż wiadomość
Cześć dziewczyny! Zazwyczaj nie piszę, bo nie rozmawiam o swoich problemach nawet z najbliższymi, ale tym razem, niestety, muszę prosić o radę. Jestem w związku od 6 lat. Zaręczona od roku, ślub planowany na grudzień. I jestem coraz bardziej rozczarowana swoim związkiem. Wszystko jest nie tak. Mam wrażenie, że albo mamy różne poglądy na życie, albo po prostu to ja za dużo myślę o tym wszystkim i dostrzegam same złe sytuacje.

Bardzo marzyłam o założeniu rodziny, o wspólnym, takim normalnym życiu - mieszkaniu razem, zarabianiu na dom, o jakichś kłótniach o głupoty, z których moglibyśmy się później śmiać, ot, taka rutyna i zwyczajna zwyczajność. Jednak od pewnego czasu czuję, że coś jest nie tak. Nie do końca umiem to wyjaśnić. Zaczynam czuć barierę między nami. I jest mi ciężko na sercu, bo coraz bardziej się od siebie odsuwamy, nie rozmawiamy ze sobą prawie wcale, widujemy się tylko w weekendy, chociaż mieszkamy od siebie może z 2km. Dla mnie to za mało. Próbowałam o tym porozmawiać, ale on twierdzi, że ma dużo nauki i musi się uczyć. Stwierdziłam, że rozumiem, bo po pracy jest się zmęczonym i do tego projekty, sesja, itd.. Spoko. Jednak miałam w tę sobotę tylko jeden egzamin, więc już około 13 byłam w domu i myślałam, że jakoś spędzimy czas razem. Pogadamy, pójdziemy na spacer, ugotujemy coś. Już rano mówiłam, żeby zrobił, co ma do południa i po południu, żebyśmy razem coś porobili. A jak przyszłam to on nagle przypomniał sobie, ze ma projekty, mnóstwo nauki i że do południa to zdążył tylko poćwiczyć i cośtam. No spoko, wzięłam się więc za sprzątanie, gotowanie, bo siostra miała przyjść wieczorem, jakoś zapełniłam sobie czas, a on uczył się... przez godzinę. A później grał w grę na fb. Było mi przykro, o czym mu powiedziałam i poprosiłam, zebyśmy w niedzielę chociaż pobyli razem. I jak się łatwo domyślić - nic z tego. A! Nie - zabrał mnie do kina. Lubię kino, ale mam już dość tej elektroniki wokół, czy to coś złego, że chciałabym spędzić czas na jakimś spacerze albo poleżeć i pogadać o minionym tygodniu, zaplanować coś wspólnego...?

W ogóle czuję się jak jakaś stara, rozżalona, pełna goryczy i pretensji baba. Wydaje mi się, że wszystko sobie wymusiłam i pluję sobie teraz w brodę, że mogłam ani słowa nie pisnąć o ślubie i w ogóle żyć sobie w jakimś świecie pełnym złudzeń, że wszystko jest ok. A moze jest ok, tylko ja przesadzam? Chociaż z drugiej strony czuję się niedoceniona, zaniedbana, jak powietrze. Czuję się jak ktoś z kim się nie rozmawia, ale ewentualnie tańczy, przytula, śpi. A najgorsze jest to, że wszyscy widzą to tak, że to ja przesadzam. I sama mam czasem wrażenie, ze tak jest, ale z drugiej strony...
Wiecie, 6 lat to mnóstwo historii i tych dobrych i tych złych. To są te ostatnie chwile, kiedy możemy jeszcze się wycofać. Później trzeba będzie nauczyć się żyć wspólnie, a ja się właśnie boję, że takie życie nie będzie mi odpowiadać, że będę taką "męczennicą", zajmującą się domem, próbującą wychować wyimaginowane dzieci, domagającą się uwagi mężczyzny, który wciąż i wciąż ma inne zajęcia. Z drugiej strony lubię z nim przebywać, bo czasem dobrze się bawimy,jak coś zorganizuję albo po prostu kiedy razem coś gotujemy, wychodzimy.
Tak, próbowałam rozmawiać o swoich uczuciach, próbowałam coś zmienić w sobie, próbowałam wsłuchac się w siebie i odpowiedzieć sobie na pytania. Nie raz myślałam o rozstaniu, nie raz powiedziałam o słowo za dużo, nie raz go skrzywdziłam jakimś słowem czy zachowaniem, co mnie gryzie, bo może to są właśnie skutki tego wszystkiego. W głowie mam niesamowity mętlik. Teoretycznie jest ok, ale czuję taki niepokój w sobie. Mam wrażenie jakbym stała na rozdrożu i bardzo żałuję, że nie przemyślałam tego dużo wcześniej. Nie wiem, nie wiem, nie wiem...
Przesadzam czy mam prawo czuć się w ten sposób?
ile macie lat i czemu ze sobą nie zamieszkacie?
ja mam dziwne wrażenie, że jesteście dosyć młodzi mimo długiego stażu i facet widzi, że to nie to. wasze drogi mogły się z lekka rozjechać, bo dojrzeliście i na pewno się zmieniliście. ale po tym co piszesz, mocno zastanowiłabym się nad ślubem.
__________________
-27,9 kg

skazana_na_bluesa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-02-03, 20:14   #5
Nameria
Zadomowienie
 
Avatar Nameria
 
Zarejestrowany: 2014-08
Lokalizacja: zaginiona w puszczy
Wiadomości: 1 508
Dot.: 6 lat i coś dalej?

Przyłączam się do dziewczyn, dlaczego ze sobą nie mieszkacie?
Dlaczego planujesz ślub z kimś kogo tylko widujesz?
Dlaczego chcesz brać ślub jeśli nie do końca wam się układa?
__________________
Nigdy nie szczekam ale zdarza mi się warknąć.
Nameria jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-02-03, 21:21   #6
Elfir
Zakorzenienie
 
Avatar Elfir
 
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 14 836
Dot.: 6 lat i coś dalej?

Dzieci, gdzie wam się tak spieszy?
__________________
https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...story by Elfir

***
Kiedy stwórca składał ten świat, miał mnóstwo znakomitych pomysłów, jednak uczynienie go zrozumiałym jakoś nie przyszło mu do głowy.
T.Pratchett
Elfir jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-02-03, 21:35   #7
Lexie
Przyjaciel wizaz.pl
 
Avatar Lexie
 
Zarejestrowany: 2004-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 33 873
Dot.: 6 lat i coś dalej?

Branie ślubu w takiej sytuacji jest co najmniej nierozsądne...
Lexie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2015-02-03, 21:40   #8
barbarossan
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2012-07
Lokalizacja: Małopolska/ Łódzkie
Wiadomości: 776
Dot.: 6 lat i coś dalej?

Szkoda, że autorka założyła wątek i poszła chyba w kimę
Myślę, że ślubu i tak nie odwoła bo przywiązanie, przyzwyczajenie, rodziny się znają, wstyd będzie

__________________
Kontrola - najlepszą formą zaufania
Mam swoje zdanie na dany temat ,nie zawsze musimy mieć takie same

zamykam kolekcję półmaratonów czas na ...
barbarossan jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2015-02-03, 22:40   #9
NattiTt
Wtajemniczenie
 
Avatar NattiTt
 
Zarejestrowany: 2010-04
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 2 343
Dot.: 6 lat i coś dalej?

no tak, bo mniejszy wstyd się rozwieść niż odwołać ślub
__________________
Nie istnieje nic poza tym, co czujesz

-7kg
NattiTt jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2015-02-03 23:40:15


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 15:48.