Naprawde mi ciężko!! Co myslicie o tym???

[tygrysek1105]

Wiecie , wczoraj ostro sie pokłóciłam z chłopakiem, zawsze sie bardziej o niego martwie niz o siebie, to zrozumiałe bo go bardzo kocham, może przesadziłam z dobrymi radami....? Ma problemy i chciałam mu pomóc, może był zdenerwowany i nie chciał o tym myslec, sama nie wiem, ale zostawił mnie sama w pokoju, podwózke miałam dopiero za 1,5 h a było pózno, jego rodzice juz spali, on tez zreszta poszedł spac... siedziałam sama w pokoju i myslałam, dlaczego nic dla niego nie znaczy mój strach o niego. Powiedział że nie powinnam sie wtrącac w jego sprawy, to jest jego zycie... czy wasi partnerzy tez nie biora waszego zdania pod uwage? Jak to jest w waszych związkach, a może rzeczywiście nie mam prawa sie w tracac w jego zycie? ale czy 2 lata nic nie znacza?

[wskazówka]

Ja jestem prawie 3 lata w związku, i bardzo nie lubie jak się mój TŻ wtrąca w moje sprawy. Owszem porady przyjmuję normalnie, ale jak się powtarza że to i tak nic nie pomoże, a on mi nadal mówi co ja mam robić to wychodzę wtedy z siebie. I wcale nie uważam że moje sprawy są jego sprawami czy odwrotnie. Póki co tylko ze sobą chodzimy i wolę żeby moje sprawy zostały moimi, wolę je sama rozwiązać. Jeśli on chce, ja mogę mu pomóc, ale nie lubię nagminnego wtrącania się w nie swoje sprawy, tym bardziej że ja o to nie proszę, i mnie to wręcz denerwuje. Nie mówię tutaj o wszystkim, bo dobrze że się niektórymi sprawami interesuje, ale niektórymi niepowinien. Może i twój TŻ ma takie sprawy, które chce aby zostały tylko jego problemem?

[Little Angel]

Napisane przez tygrysek1105

Wiecie , wczoraj ostro sie pokłóciłam z chłopakiem, zawsze sie bardziej o niego martwie niz o siebie, to zrozumiałe bo go bardzo kocham, może przesadziłam z dobrymi radami....? Ma problemy i chciałam mu pomóc, może był zdenerwowany i nie chciał o tym myslec, sama nie wiem, ale zostawił mnie sama w pokoju, podwózke miałam dopiero za 1,5 h a było pózno, jego rodzice juz spali, on tez zreszta poszedł spac... siedziałam sama w pokoju i myslałam, dlaczego nic dla niego nie znaczy mój strach o niego. Powiedział że nie powinnam sie wtrącac w jego sprawy, to jest jego zycie... czy wasi partnerzy tez nie biora waszego zdania pod uwage? Jak to jest w waszych związkach, a może rzeczywiście nie mam prawa sie w tracac w jego zycie? ale czy 2 lata nic nie znacza?

To chyba zalezy jakie sa to sprawy
Inna sprawa-moze rzeczywiscie przesadzasz?A to potrafi kazdego zirytowac.
Nie powinnas martwic sie o niego bardziej niz on sam.W koncu to swiadomy swego postepowania czlowiek i sam musi dbac o swoje dobro.

[Momo]

Napisane przez tygrysek1105

ale zostawił mnie sama w pokoju, podwózke miałam dopiero za 1,5 h a było pózno, jego rodzice juz spali, on tez zreszta poszedł spac... siedziałam sama w pokoju

Pomijając Waszą kłótnię,czy ja dobrze zrozumiałam,to co napisałaś :-Jesteś u niego w domu,dopiero za półtorej godziny masz czym pojechać do siebie,a Twój chłopak zostawia Cię samą i idzie spać
W głowie mi się to nie mieści - całkowity brak wychowania i szacunku dla Ciebie

[tygrysek1105]

Napisane przez Momo

Pomijając Waszą kłótnię,czy ja dobrze zrozumiałam,to co napisałaś :-Jesteś u niego w domu,dopiero za półtorej godziny masz czym pojechać do siebie,a Twój chłopak zostawia Cię samą i idzie spać
W głowie mi się to nie mieści - całkowity brak wychowania i szacunku dla Ciebie

No był troche zły zreszta nie mógł wytrzymam : bilam go poduskza i kocem, żeby nie spał i rozmawiał ze mna... ale on nie ma silnych nerwów

[bess]

to zalezy od charakteru czlowieka
ja nie lubie jak TZ sie wtracal i sama sie nie wtracalam.
ale za to ze cie tak zostawil to w łeb powinnas mu dac

[Momo]

Tygrysku chyba jesteście jeszcze za młodzi na poważny związek.

[tygrysek1105]

Młodzi? Całe życie uczymy sie naszego partnera, mysle że ja jestem za bardzo wrazliwa, ale jak z tego sie wyleczyć? wlasnie rozmawialismy na gg jutro mamy rozmawiac, "rozumiem twoje rady ale nie wszystkie musze akceptowac" i "nie bede twoja kukielka do dyrygowania"
to mi napisał podczas rozmowy, może jestem za bardzo zaborcza. Chce o wyjasnic pare spraw żebysmy sie ne kłócili, nie chce psuc naszego związku, ale jak moge wierzyc w jego słowa, pokazuje mi ze mu zalezy, a a za chwile zachowuje sie jak by mnie miał w dupie... męzczyźni sa skomplikowani... serio,

[Momo]

Gdyby facet zachowywał się tak

"jak by mnie miał w dupie... "

,to nie byłby już moim facetem.
Obok miłości - szacunek jest podstawą szczęśliwego związku.

[et-ka]

zgadzam się z Momo.
jezeli facet zachowywałby się w taki sposób, to długo by moim facetem nie był. szacunek jest naprawdę niezbędy w każdej głębszej relacji. a u Ciebie? u Ciebie go brakuje.

[Calypso*]

wysuwasz absurdalny argument "ale czy 2 lata nic nie znaczą??"
co to za broń w rozmowie?? można być z kimś 10, 20, 50 lat....
i to zawsze coś znaczy, wspólne sprawy, wspomnienia, wspólne chwile...

ale można być z kimś 30 lat a ten ktoś przez cały czas będzie miał Cię w dupie...sama stwierdzasz ten fakt więc posłuchaj dobrej rady,
nie czekaj na podwózkę tylko zmykaj póki czas..

Każdy zasługuje na szacunek, sama godzisz się na związek, w którym jak mówisz partner ma Cię w dupie... to jakiej rady szukasz?
poza tym doczytałam, że biłaś gościa kocem i poduszką, żeby nie spał tylko z Toba rozmawiał...napisałaś, ze On nie wytrzymal bo nie ma silnych nerwów...szczerze mówiąc skoro zasnął okładany poduszką to świadczy nie o jego braku silneych nerwów, tylko o tym, że był naprawdę makabrycznie zmęczony..

No i jeszcze coś "było późno i jego rodzice już spali"
to moze nie wypada zostawać w gościach po 22iej???
taka stara, dobra zasada

[JOANNA16]

Napisane przez Momo

Pomijając Waszą kłótnię,czy ja dobrze zrozumiałam,to co napisałaś :-Jesteś u niego w domu,dopiero za półtorej godziny masz czym pojechać do siebie,a Twój chłopak zostawia Cię samą i idzie spać
W głowie mi się to nie mieści - całkowity brak wychowania i szacunku dla Ciebie

ale jak mógł cię zostawić samą!!! w jego domu!!!

[Calypso*]

Z tego co widzę to nie zostawił jej przecież samej bo Ona czekając na podwózkę biła go kocem i poduszką a chłopak był tak padnięty, że i tak zasnął....Kobitki, trochę wyrozumiałości....

przekaz jest jasny jak słońce - wracaj do domu o przyzwoitej porze zamiast przesiadywać po nocy u faceta

[agness86]

Porozmawiaj z nim, powiedz mu co Cię boli. Ale jak rozmowa nic nie da to trudno, lepiej daj sobie z nim spokój.

[tygrysek1105]

Dzis spotykamy sie żeby wyjasnic na spokojnie (bez bicia) pare spraw dotyczących ostanich dni i zdarzeń, boje sie tej rozmowy, z jednej strony wstydze sie mojego zachowania, to było dziecinne bicie poduszką, po drugie nie postawiłam sie w jego sytuacji, że to był dla niego potworny tydzien, a ja jeszcze sie napuszałam i strzelałam fochy. Z drugiej strony boje sie że ta rozmowa niczego nie zmieni, ani nie wyjasni, jesli chodzi o to dlaczego ostanio wybiera towarzystwo kolegów chętniej niż moje.
Może rzeczywiście za długo chce u niego siedziec, może dlatego że nie chętnie wracam do siebie, moja sytuacja w domu jest okropna, u niego jest tak fajnie, czuje sie tam lepiej niz u siebie, ale mniejsza o to.
Chciałabym żeby bylo tak jak dawniej...jest mi bardzo potrzebny

[Momo]

Tygrysku - jak tam po rozmowie?

[agness86]

Napisane przez Momo

Tygrysku - jak tam po rozmowie?

właśnie

[tygrysek1105]

Jak po rozmowie...? nie byłam nerwowa, spokojnie rozmawialismy. wyjasnilismy wszystkie nieporozumienia, naprawde to była poważna rozmowa i rózniła sie od innych. On mnie naprawde słuchal, i widziałam że on szczerze mówi o tym jak i co czuje, wiem że od razu nie bedzie jak w niebie, ale pare rzeczy zrozumiałam i on tez. Widziałam na forum podobny wątek, o tym ze chłopak nie zwierza sie z problemów dziewczynie. To prawda że faceci wszystko trzymaja w własnej głowie, nie zawsze łatwo im przychodzi zwierzanie sie, może nie chca okazac słabości. Mam nadzieje ze wszystko sie ułozy, pozdrawiam i dziekuje za rady, naprawde mi pomogły

[Momo]

Szczęścia Wam życzę

[agness86]

ja również