Czy ciężko jest zreklamować objęte jeszcze gwarancją meble?

[sykutka]

Witam
Jestem mocno wkurzona, to na początek.
Tak z 8-9 miesięcy temu mama postanowiła kupić mi nowe meble. Ja oczywiście nie miałam żadnego udziału w ich wyborze
I teraz przy ich użytkowaniu wychodzi mi dopiero, jakie są...szajskie po prostu!
Właśnie dzisiaj rozerwał mi się zawias od szafki z kosmetykami.
Szafka od butów ciągle się "zacina" przy otwieraniu i zamykaniu, mimo że korzystam z niej naprawdę sporadycznie.
A ta półeczka wysuwana z klawiaturą nie chce się dosuwać do końca, trzeba się z nią mocno siłować Warto dodać, iż przez ostatnie 3-4 miesiące nie miałam komputera w tym pokoju, więc nie korzystałam z niej
Jestem zdruzgotana.
Nowiutkie przecież meble, powinny "działać" bez zarzutu.

Chciałabym je jakoś zareklamować. Wszystkie meble Black Red White (gdzie zakupiłam i moje) są objęte roczną gwarancją, więc teoretycznie mogę to jeszcze zrobić.
Ale nie wiem od czego zacząć. Chyba najpierw od przekonania mamy. A później? Czy tam, w sklepie nie będą próbować mi zarzucać złego użytkowania?
No i przede wszystkim..
Czy taka reklamacja jest wogóle możliwa?
Czy któraś z Was reklamowała kiedyś meble?
Nie wiem co robić przyzwyczaiłam się już trochę do nich, ale to nie zmienia faktu, że ich użytkowanie jest po prostu uciążliwe.
Przepraszam za chaotyczność, ale jestem zdenerwowana.

[truskaffka]

skoro sa na gwarancji to mysle , ze nie powinno byc z tym problemu...ale nie mam pojecia bo nigdy nie reklamowalam mebli...nawet jesli cos sie oderwalo czy cos....to po prostu to przyklejalam...przybijala m i bylo ok

[Momo]

Ja reklamowałam narożnik
Kupiłam granatowy i zaczęły wyłazić z niego białe niteczki.Musiałam go codziennie odkurzać,żeby sie ich pozbyć - wychodziło coraz więcej i na dodatek materiał zaczął się mechacić
Poszłam do sklepu i go zareklamowałam.Też nie wiedziałam,czy to ma sens.
Po tygodniu ,przyjechało do mnie dwóch facetów-ekspertów,żeby obejrzeć mebel.Byłam nastawiona bojowo
Oczywiście zaczęli mówić,że te nitki wychodzą bo go odkurzam.Więc ja na to,że chyba nie myślą,że będę codziennie przeznaczać pół godziny na wyciąganie niteczek
To oni na to,że materiał obiciowy był z tych tańszych.
A ja:-" Gdybym wiedziała,że to taki szajs,to w życiu bym nie kupiła,po prostu kolor mi się spodobał".
Byłam twarda i w końcu uznali moją rację.Po paru dniach zabrali narożnik,a w zamian - tymczasowo dostałam wersalke
Mogłam wybrać nowe obicie - nawet ciut droższe ,bez dopłaty.
Po dwóch tygodniach dostałam nowy narożnik
Czasami warto walczyć o swoje