2011-01-08, 15:52 | #1 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 11
|
prawie 27-letnia dziewica-czas do psychiatry?
Witam!!!
Czuję, że muszę opisać swój problem i chciałam poznać szczere opinie innych na swój temat. Ja też postaram się opisać wszystko zupełnie szczerze. Mam 26 lat (niedługo 27) i jestem dziewicą. Ciężko mi określić, z czego właściwie to wynika. Może z tego, że od dziecka jestem bardzo nieśmiała, a już zwłaszcza w kontaktach z facetami. Nie wiem w jakiej skali mogę oceniać swoją atrakcyjność, bo to zależy od gustu. No, ale myślę, że jestem (chyba) całkiem normalną dziewczyną. Jestem szczupła, taka trochę filigranowa, ale nie za chuda. Mam na czym usiąść i czym oddychać Włosy ciemne, proste , z grzywką, oczy zielone. Dużą uwagę przykładam do swojego ubioru, staram się wyglądać kobieco, lubię sukienki, spódniczki, spodnie rurki, tuniki. Nie jestem jakąś Megan Fox, ale czy naprawdę byłoby ze mną aż tak źle, że nie ma na mnie „amatora”? Spotykałam się z różnymi chłopakami, ale jakoś nie wychodziło. Strasznie przeżywam jak coś mi nie wychodzi, doprowadza mnie to do nerwicy. Tak właśnie jest w kontaktach z płcią przeciwną. Z jednej strony bardzo, bardzo chciałabym ułożyć sobie życie, mieć męża, rodzinę, a z drugiej czuję jakąś wewnętrzną blokadę przed tym, jakiś niewytłumaczalny strach przed zaczynaniem znajomości, lęk przed tym, że nie wyjdzie, że zostanę odrzucona itp. Jak już się umówię z jakimś chłopakiem to wpadam w paniczny strach przed tym, że on uzna mnie za nieciekawą, nudną osobę, że nie będzie miał o czym ze mną rozmawiać. Ostatnio tak miałam, latem spotykałam się z pewnym chłopakiem. A on był równie nieśmiały jak ja. I często na naszych randkach panowała niezręczna cisza. Może to dla niektórych śmieszny problem, ale ja to strasznie przeżywałam, nawet w Internecie szukałam różnych wiadomości, informacji, po to, by udowodnić, że można ze mną o czym porozmawiać. Ciężko mi to pokonać. Zauważyłam też, że ciągle potrzebuję potwierdzeń tego, że wszystko ze mną w porządku, że jestem atrakcyjna. Jak słyszę komplementy od razu poprawia mi się humor i samoocena skacze do góry. A jak tylko ktoś mnie skrytykuje, bądź po prostu nie chwali wpadam w dół i ten dół trwa, aż znowu usłyszę komplement. Najbardziej cieszą mnie słowa uznania ze strony mężczyzn. Zauważyłam również, że największe „powodzenie” mam u mężczyzn żonatych, „dzieciatych”, zajętych, bądź takich po 30, 40. Właśnie tacy najczęściej chcą się ze mną umawiać. Tacy często też zaczepiali mnie nawet jak szłam ulicą. A wśród moich rówieśników jakoś nie wzbudzam euforii Co jest ze mną nie tak, co robię źle? Tak było zawsze, myślałam, że studia coś zmienią, ale w mojej grupie większość osób była właśnie w wieku 30-40 lat. Od 4 lat pracuję. Już na samym początku wpadłam w dziwne, toksyczne zauroczenie, fascynację pewnym mężczyzną pod 40. Mężczyzna ten jest kawalerem, ale ma partnerkę dużo starszą od siebie. Na początku tylko siebie obserwowaliśmy, potem zaczęliśmy coraz więcej rozmawiać, po pewnym czasie on zaczął mnie „niewinnie”, „niechcący” dotykać. Z czasem te dotknięcia stały się coraz śmielsze i częstsze. Dochodziło do tego, że on stwarzał sytuacje, abyśmy byli sami, werbował mnie do jakiegoś opuszczonego gabinetu. Dochodziło tam do „gorących” sytuacji. Nigdy nie doszło do seksu, ale niewiele brakowało, były intensywne pieszczoty, pocałunki. Niby wiedziałam w jakie szambo dałam się wmanewrować, ale byłam (jestem) tak nim zaślepiona, ogłupiona, że wtedy w ogóle starałam się nie myśleć o tym. Odkładałam wyrzuty sumienia na potem. To „coś” między nami trwało ponad rok z przerwami. W trakcie „przerw” ten facet twierdził, że gryzie go sumienie, że nie chce mnie krzywdzić, tylko „ciężko mu się czasem powstrzymać”. On wiedział, że jemu pierwszemu pozwoliłam się w taki sposób dotykać. Zdawał sobie sprawę, że jestem zakochana. Kiedy mnie odrzucałam wpadałam w furię, w dół, płakałam. Wiosną ubiegłego roku zebrałam się w sobie i postanowiłam, że daję sobie z tym spokój. I naprawdę wydawało mi się, że wychodzę na prostą. Nie szukałam już z nim kontaktu, wręcz zaczęłam go nawet unikać. Powoli stawał się dla mnie coraz bardziej obojętny. Zapisałam się na kurs prawa jazdy, kurs językowy, poznałam wkrótce tego nieśmiałego chłopaka, z którym niestety znowu nie wyszło. Chciałam zająć czymś myśli. I wtedy ten facet zaczął mnie „atakować”, „czarować”, wręcz się narzucał. Często przychodził pod pretekstem spraw służbowych, często czegoś ode mnie potrzebował. Często werbował mnie do swojego pokoju. Przez jakiś czas opierałam się temu. Doszło do tego, że czułam, że on „śledzi” mnie, patrzył, gdzie ja idę i jak szłam do jakiegoś pustego gabinetu, albo na korytarz, to on zaraz też się tam znajdował. Wszystko „pękło” w moje imieniny, przyszedł jako pierwszy złożyć mi życzenia i zaczął całować. Znowu wpadłam w sidła. Znowu zaczęło dochodzić między nami do takich sytuacji. Znowu zgłupiałam. Po czym od września ot tak prostu odsunął mnie od siebie. Dowiedziałam się z plotek, że ponoć zamieszkał ze swoją starszą partnerką. Zupełnie bez słowa, przestał kontaktować się ze mną. Oczywiście dostawałam wtedy szału, chodziłam do niego, robiłam sceny, wściekałam się, płakałam. On spokojnie tłumaczył, że nie może brnąć w to dalej, po prostu nie może. Trwa to do teraz i myślę, że teraz pewnie będzie w tym konsekwentny, ale jestem już prawie wrakiem. Nie jestem w stanie spokojnie patrzeć na niego w pracy, jak rozmawia z innymi koleżankami, a mnie unika, olewa. Wiele wysiłku kosztuje mnie powstrzymywanie się od chodzenia do niego i robienia mu scen. A wiem, że jak nie uda mi się zdystansować do tego, to w końcu popełnię jakąś głupotę. Czasem czuję się jakbym tkwiła w sytuacji bez wyjścia. Czuję, że nie czeka mnie nic dobrego w przyszłości Boję się, że nie ułożę sobie życia, że nigdy nikogo nie poznam, nikt mnie nie będzie chciał. Zapisałam się do psychiatry i chcę poprosić go o jakieś leki antydepresyjne. Czy to jest dobra myśl? |
2011-01-08, 16:14 | #2 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-03
Wiadomości: 232
|
Dot.: prawie 27-letnia dziewica-czas do psychiatry?
Mało kto by to czytal (bez urazy), ale myślę,że powinnaś zgłosić się do specjalisty.... Bo dziewictwo jak dziewictwo to można z każdym stracic,ale męża i dzieci sądzę ze chcialabys miec.
Pozdr |
2011-01-08, 16:17 | #3 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-08
Lokalizacja: Limerick
Wiadomości: 187
|
Dot.: prawie 27-letnia dziewica-czas do psychiatry?
hej
wiesz mysle,ze najmniejszym "problemem" tutaj jest to ze jestes dziewica.jestes.no i co z tego?!gdzie jest napisane,ze dziewictwo trzeba stracic w jakims okreslonym wieku? ale ta cala relacja (bo to napewno nie jest zwiazek!) z tym facetem to moim zdaniem nic dobrego. nie mozesz pozwolic komukolwiek wciagac sie w tego typu kombinacje. uwazam,ze on tylko sie Toba bawi,buduje swoje ego,ze moze Cie miec ot tak. przeciez ma stala partnerke! swieta prawda jest,ze najgorszy facet,to taki po 40-ce. mysle,ze powinnas udac sie do psychologa. porozmawiaj z nim o swoim obawach, spojrz na nie z dystansem. i nie mysl ciagle o tym,ze masz depreche i jestes do doopy,bo napewno tak nie jest. i pamietaj-nic na sile,co by to nie bylo. wszystko mlotkiem :p a tego faceta odsun od siebie maxymalnie. pracujecie razem?ok. praca to praca. unikaj sytuacji prowadzacych do....no wiesz.... "przytulania". napewno jestes wspaniala kobieta i stac Cie na wspanialego,wartosciowego czlowieka,a nie na jakiegos gostka,ktory sam nie wiem na czym mu doopa jezdzi. daj znac,czy masz jakies postanowienia.pozdrawiam a swoja droga,strasznie sie rozpisalas,hi hi hi.
__________________
Nie mogę mieć ani ojca, ani matki, ani jednej rzeczy, którą bym przycisnęła do serca z miłością, dopóki z oblicza ziemi nie zniknę... Edytowane przez guuma Czas edycji: 2011-01-08 o 16:21 |
2011-01-08, 16:29 | #4 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 7 169
|
Dot.: prawie 27-letnia dziewica-czas do psychiatry?
piszesz, że jesteś szczególnie nieśmiała w kontaktach z facetami, że najbardziej cieszą cię komplementy z ich strony... do tego ta relacja z tym starszym facetem. nasuwa mi się jedna myśl - problemy w kontakcie z ojcem, nawet te z dzieciństwa ale może i aktualne i możliwe że nieuświadomione . to już myślę że psycholog lepiej wywnioskuje i jeśli tak jest to pomoże ci. tak więc polecam psychologa - nie koniecznie w kwestii dziewictwa ale problemów w relacjach damsko-męskich
|
2011-01-08, 16:35 | #5 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 125
|
Dot.: prawie 27-letnia dziewica-czas do psychiatry?
Cytat:
Co do samego wątku to sądzę, że MOŻE: -nie interesują się Tobą rówieśnicy bo możliwe, że udajesz niedostępną -jesteś zamknięta w sobie, boisz się ewentualnego bólu -powinnaś udać się do psychologa, który pomoże Ci zrozumieć samą siebie A ten facet z pracy jak dla mnie bawił się, teraz będzie Ci jeszcze trudniej komuś zaufać bo w końcu przed nim pierwszym się otworzyłaś a on to wykorzystał.. Jakkolwiek jest, musisz znaleźć w sobie siłę żeby walczyć o własne szczęście. Zapisz się na jakieś zajęcia, wyjdź gdzieś ze znajomymi. Zrób coś z myślą tylko o sobie, miłość sama przyjdzie w najmniej oczekiwanym momencie. |
|
2011-01-08, 16:36 | #6 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: Trójmiasto
Wiadomości: 2 851
|
Dot.: prawie 27-letnia dziewica-czas do psychiatry?
Cytat:
prawie 27-letnia dziewica-czas do psychiatry? powiedziałabym, że tak skoro zakładasz taki wątek bo to znaczy że juz z Tobą źle, ale nie dlatego,że nie współżyłaś tylko,że oceniasz siebie całą przez pryzmat odbycia pierwszego kontaktu seksualnego i co najgorsze pozwalasz (pytasz na forum!) oceniac to innym!!! to już bardzo źle z Twoją samooceną i poczuciem samostanowienia o sobie,więc naprawdę szybko idź zapisac sie do psychologa bo masz jakis problem z mężczyznami/samopoczuciem w ich obecności...? tak mi sie wydaje |
|
2011-01-08, 16:51 | #7 |
Wtajemniczenie
|
Dot.: prawie 27-letnia dziewica-czas do psychiatry?
Jak dla mnie kluczową kwestią jest Twoja samoocena. Wydaje mi się, że jest na bardzo niskim poziomie i cały czas musisz sobie udowadniać że jest inaczej i szukasz tego potwierdzenia u innych. Wydaje Ci się też, że każdemu musisz udowadniać swoją wartość. Otóż tak nie jest! Uwierz w to, co sama napisałaś - że jesteś atrakcyjna, dobrze się ubierasz, masz powodzenie.
Nie wiem czy to dobry pomysł, ale może pójdź do jakiegoś klubu, pubu gdzie nikt Cię nie zna i śmiej się, bądź wesoła, otwarta, towarzyska, a zaraz będzie wokół Ciebie mnóstwo facetów. Dlaczego tam gdzie Cię nikt nie zna? Ponieważ ta osoba będzie Cię krępowała i przypominała o obecnej samoocenie. I łatwiej będzie Ci się odważyć być bardziej otwartą, łatwiej będzie Ci się przełamać. Powodzenia, trzymam za Ciebie kciuki |
2011-01-08, 16:56 | #8 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2009-01
Lokalizacja: z domu
Wiadomości: 1 004
|
Dot.: prawie 27-letnia dziewica-czas do psychiatry?
faktycznie, pakujesz się sama w niezdrowe relacje.
Pytanie dodatkowe: Czy w dzieciństwie doświadczyłaś jakiejś krzywdy od mężczyzny?
__________________
Nigdzie nie jesteśmy bardziej samotni, niż leżąc w łóżku, z naszymi tajemnicami i wewnętrznym głosem, którym żegnamy lub przeklinamy mijający dzień. |
2011-01-08, 17:32 | #9 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2008-09
Wiadomości: 8 603
|
Dot.: prawie 27-letnia dziewica-czas do psychiatry?
autorko wątku masz zaniżoną samoocenę ale to jest częste w obecnych czasach, w których lansowane są jakieś popaprane wartości jak szybki seks bez zobowiązań itp. Faceci w naszym wieku są niedojrzali i myślą tylko o jednym. Choć wśród starszych też zdarzają się popaprańcy.
Nie będę pisała że w końcu trafisz na swojego itp bo wtedy bym napisała coś w so sama nie wierzę jeśli chodzi o mnie samą. |
2011-01-08, 17:54 | #10 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-11
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 5 576
|
Dot.: prawie 27-letnia dziewica-czas do psychiatry?
Nie ma nic gorszego niż ciązace psychicznie dziewictwo - musisz przestać sie tak nazywac, sama siebie, w myslach.
Dziewice i nie dziewice to nie jest zadna kategoria.A im bardziej sie wpedzasz w myslenie o sobie jak o dziewicy i to w tym wieku, tym bardziej desperacko sie nakrecasz zeby kogos znaleźc. I znajduesz samych nieodpowiedzialnych kandydatow. Doradzalabym wiecej luzu. Bycie z kims to nie cel, jaki spbie mozna postawic. Desperacje cóż, czuc nosem. 27 lat to tez wcale nie jeszcze żadna tragedia, martwic sie bedziesz po 40. i doradzam jednak portale randkowe. Na spokojnie, bez stresu pisz z roznymi osobami,wymieniaj sie zdjeciami, ale nie spotykaj za wczesnie. Naprawde przez neta mozna spotkac kogos fajnego i dobrego, ale trzeba umiec przesiac wiecznych randkowiczów od normalnego faceta, ktory nie potrafi poderwac nikogo nie zywo. Pewnie padną tutaj glupie teksty o tym, jaki to skarb byc dziewica i jak sie przyszly facet bedzie cieszyl, ze czekalas na niego ale to bzudy. Normalny, zdrowy facet ma gleboko w nosie czy jestes czy nie jestes dziewicą. nie ma co z tego robic tarczy i oręza. Normalny stan ktory nic nie znacyz.
__________________
nie bo tu nie ma nieba jest prześwit między wieżowcami a serce to nie serce to tylko kawał mięsa a życie jakie życie poprzerywana linia na dłoniach a bóg nie ma boga są tylko krzyże przy drogach Własną głupotę ludzie zwykli nazywać doświadczniem
|
2011-01-08, 18:08 | #11 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 11
|
Dot.: prawie 27-letnia dziewica-czas do psychiatry?
padło pytanie, czy skrzywdził mnie kiedyś mężczyzna w dzieciństwie. wydaje mi się, że nie, przynajmniej nie pamięta. za to moi rodzice są ogólnie zbyt staroświeccy, konserwatywni, nadopiekuńczy, apodyktyczni. zawsze chcą o mnie wszystko wiedzie. przynajmniej chcieliby, bo wielu rzeczy już im nie mówię.
myślę, że w dużej mierze to wszystko jest przez tego faceta z pracy, omotał mnie, ja do tej pory nie mogę wymazać go z myśli. zresztą to będzie ciężkie, skoro codziennie widuję go w pracy. widuję go i ciśnienie mi się podnosi jak widzę jak swobodnie on rozmawia z innymi koleżankami. mnie unika i to bardzo. pomysł wizyty u psychiatry wziął się z tego, że czytałam jakiś czas temu, że leki antydepresyjne mogą pomóc w leczeniu takiej obsesyjnej "miłości", uzależnieniu o kogoś. ponadto podobno dodają odwagi i pewności siebie. ale nigdy nie brałam takich leków, więc nie wiem. |
2011-01-08, 18:12 | #12 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 15 264
|
Dot.: prawie 27-letnia dziewica-czas do psychiatry?
Cytat:
Sama już jesteś pod 30tkę przecież. |
|
2011-01-08, 18:23 | #13 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 5 623
|
Dot.: prawie 27-letnia dziewica-czas do psychiatry?
Cytat:
Możesz rzeczywiście spróbować pójść do psychologa, ale przede wszytkim powinnaś sama nad sobą pracować - bardziej uwierzyć w siebie, próbować ośmielić się w towarzystwie - niekoniecznie tylko wobec mężczyzn. A tą pracę możesz zmienić? Widujesz tego mężczyznę codziennie? Może też jakaś mała zmiana wyglądu doda Ci pewnoście siebie - modna fryzura, nowy ciuch? Polecam też książkę Susan Forward, Buck Craig: Toksyczne namiętności. To, że jesteś dziewicą, to żaden problem jak pisały dziewczyny wyżej, problemem jest Twoje podejście do tego... Jednak jeśli do tej pory nie udało Ci się stworzyć normalnego związku, być może są w Tobie jakieś blokady czy urazy, których nie jesteś do końca świadoma? Jakieś lęki, przeświadczenie o tym, że jesteś gorsza? I jeszcze jedno - żadne leki nie zmieniają życia na lepsze Tak naprawdę bardzo dużo zależy od nas. |
|
2011-01-08, 18:43 | #14 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2003-08
Lokalizacja: Wizaż. Tu mnie zawsze znajdziesz! :)
Wiadomości: 14 119
|
Dot.: prawie 27-letnia dziewica-czas do psychiatry?
nie wiem czy to przypadek do leczenia, zn. dziewictwo w wieku 27-lat, wydaję mi się że nie-bez przesadyzmu. ale mam koleżankę [nawet myślałam, że to jej wątek ] i ona również jest 27-letnią dziewicą. obserwując ją, rozmawiając z nią, wyłania się obraz nieco zdziczałej, przewrażliwionej dziewczyny, która każdego faceta traktuje jak potencjalnego, namolnego kochanka, który na 100 ją przeleci
no i wiem jedno, że im człowiek dłużej zwleka tym gorzej, bo coraz trudniej jest mu podjąć współżycie, oddala się od tego, wybiera przebiera, tak naprawdę w obawie przed wszystkim-bólem, odrzuceniem, zwykły strach zaczyna nim rządzić... co nie znaczy, że każę wskakiwać wszystkim chopakom do łózka-broń boże, tak proszę tego nie rozumieć. ja bym CI proponowała podnieść samoocenę i nie wkręcać się że TEN facet, to jest juz TWój potencjalny partner=na całe życie, tylko traktorwać go jak kandydata z castingu, pisząc z przymrużeniem oka, z którym MOżE znajomość przerodzi się w/na coś więcej. głowa do góry.
__________________
♪♪♪♪♪♪ ★ ♪♪♪♪♪♪
Edytowane przez Pomadka Czas edycji: 2011-01-08 o 18:45 |
2011-01-08, 19:20 | #15 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2006-02
Wiadomości: 219
|
Dot.: prawie 27-letnia dziewica-czas do psychiatry?
Dziewictwo to nie mleczne zęby żeby je tracić w pewnym etapie życia .
Tak Ci się ułożyło że nie spałaś z facetem , to żaden wstyd , chyba że patrzysz na to przez pryzmat koleżanek czy "rówieśnic" i uważasz się za nienormalną . brakuje Ci większego dystansu , bo z samooceną nie jest widzę aż tak źle , sama napisałaś że podoba Ci się twoja pupa i biust , i pewnie nie jeden facet się do Ciebie ślinił , chociaż może to żadna nobilitacja dla młodej , ładnej dziewczyny znam starsze dziewice niż Ty , całkiem sporo starsze , obsmarkały by śmiechem wszystkie stereotypy na temat urody itd..bo są bardzo ładne , wysokie , niegłupie i wiedzą na czym polega życie , po prostu faceci z jakimi się spotykały mieli za krótkie lejce do ich karoc ...bywa nie wiem czy warto tracić czas na 40-letniego dzieciaka , kiedyś chłop zobaczy że trzeba dorosnąć w końcu , narazie jeszcze go kręcą takie młode "zabaweczki" jak Ty , ale kiedyś przestaną . Krótko- olej go , tu nie chodzi o wiek tylko o stan mentalny . Facetowi chodzi po głowie ewidentnie myśl że kiedyś zdrapie się na górkę i zerwie stokrotkę , najlepiej żebyś sama się na niego rzuciła , tak żeby mu ego zerwało guziki z koszuli . za bardzo się koncentrujesz na tym co powiedzieć , faceci jak większość kobiet- lubią konkret , odwagę i żywiołowość , w rozsądnych proporcjach . Nie bądź fajna na siłę , tylko naturalna , jak Cię temat nie interesuje to nie staraj się błyszczeć tylko mów o tym co lubisz , do tego nie potrzebujesz internetu i rycia tvn24 na pamięć . |
2011-01-08, 19:28 | #16 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-09
Wiadomości: 3 965
|
Dot.: prawie 27-letnia dziewica-czas do psychiatry?
Cytat:
Ale inna kwestia - świat nie dzieli się na dziewice i nie-dziewice, nie histeryzujmy. Aczkolwiek pomocy chyba warto poszukać (nie u psychitary, boże broń!) z tego powodu, co wyżej. Trzeba by się "odblokować", dojrzeć, że tak to ujmę - erotycznie..
__________________
|
|
2011-01-08, 19:48 | #17 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: NY
Wiadomości: 1 388
|
Dot.: prawie 27-letnia dziewica-czas do psychiatry?
Droga autorko,
Myślę, że wcale nie potrzebujesz pomocy psychologa. Tak naprawdę, z każdą z nas jest coś co odbiega od normy, zaniżona samoocena, czy cokolwiek innego, ale to nie jest powód, żeby od razu z byle drobnostką lecieć po fachową pomoc. Problemy należy rozwiązywać samemu, to tak jakbyś na byle przeziębienie brała adnybiotyk - wkrótce organizm sam przestanie się bronić. Pomyśl, czy to dziewictwo naprawdę tak Ci przeszkadza ? Bo z Twojego wątku wynika, że wcale nie, tylko przez pryzmat wieku i przez presję społeczeństwa czujesz, że być może jesteś już zbyt dojrzała, żeby być dziewicą. Na moje oko, to tak samo czułaś się jak miałaś 20, 19 jak i 27 lat, jeśli chodzi o ten 'problem'. Nie staraj się sobie wkręcać, że już czas i że to wstyd, bo wcale tak nie jest. Nie oszukujmy się - każda z nas chciałaby przeżyć ten pierwszy raz z kimś kogo kocha i kto kto również ją kocha. Nie wiem, czy nadal czekasz na tą wyjątkową miłość, albo już juz miałaś, ale straciłaś, ale uważam, że warto czekać - nawet jak ma się 27 lat, wszakże kocha się raz, potem drugi, trzeci... Problem z tym facetem z pracy polega na tym, że lubił Cię poprostu gonić i pewnie myślał, że gdyby tylko chciał to mógłby Cię mieć i się z Tobą przespać, pomimo tego, że może mówiłaś, że nie. Miałam kiedyś podobny przypadek i bardzo, ale to bardzo długo zabrało mi, żeby zrozumieć tą sytuację, otrząsnąć się po niej i definitywnie zostawić (3 lata). Z Twojego postu wynika, że bardzo przeżywasz takie sytuacje (tak jak i ja), czujesz się wykorzystana, głupia i nie rozumiesz jak facet mógł się tak zachowac, wybrać kogos innego, zabawić się Twoim kosztem. Wiem, bo miałam podobnie. Czas jednak leczy rany. Ty chciałaś ciepła, uczucia, zrozumienia (która kobieta tego nie chce?!), a on chciał jedynie podbudowania własnego ego, niczego więcej. Jak pies ogrodnika, 'nie chcę cię, ale nie chce tez zeby mial cie ktos inny' i dlatego tak się z Tobą uganiał. Niestety jeśli facetowi chodzi o seks, to nie jes to równoznaczne z miłością, dla kobiety trudniej jest to rozdzielić i dlatego później mamy takie problemy... Radziłabym drastyczny krok i poprostu zmienić pracę. Po co masz się martwic? Patrzeć na niego każdego dnia i widzieć jak Cię olewa? W końcu po co masz nadal budzić się rano i rozmyślać o tym wszystkim, co on sobie myslal, czego chcial i gdzie Ty zrobilas błąd? W koncy po co masz sie nadal budzic sama rano i wracac myslami do tego co było... ? Odetnij się od przeszlosci, zmień prace i tak jak jedna koleżanka zauwazyła portale randkowe w takiej sytuacji to dobre rozwiązanie. Nie traktuj kazdego faceta jak kandydata na partnera, ale na interncie jest tylu facetow, ze to ze 1, 2, czy 3 radnka sie nie uda nic nie zmienia, bo facetow na internecie są tysiące. Mozesz sie nawet z nimi umawiac i niejako 'ćwiczyć' jak z nimi rozmawiac, obserwowac ich, ale podchodzic do tego na luzie, tak jakbys szla na spotkanie z kolezanką, albo potraktuj to wlasnie jak terapię... Wszakże najlepszym lekartstwem na nieszczęśliwą miłość jest nowa miłość |
2011-01-08, 20:13 | #18 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-03
Lokalizacja: ♥
Wiadomości: 6 333
|
Dot.: prawie 27-letnia dziewica-czas do psychiatry?
A ja sie wcale nie dziwie, ze wyszło tak, jak wyszło...
Bo niby autorko droga co miałąs do zaoferowania dla tego faceta? dałas sie obmacywać jak jakas nastolatka, a później dziwiłas sie, ze facet cie nie poznaje. W Bravo też mozna przeczytac, ze "chłopak na dyskotece mnie obmacywał, mowil ze jestem piekna, cudowna, zgrabna, a teraz mi nie mowi nawet czesc tylko smieje sie za plecami". Bez urazy, ale 27letnia dziewczyna jest juz na tyle dojrzała osoba, ze ma chyba wiecej do zaoferowania niz tylko ciało? Jak sadzisz? Nabierz szacunku do siebie, do własnego ciała i wymagaj tego szacunku od innych. To nie moze byc tak, ze koles robi z toba, co mu sie tylko spodoba a ty później płaczesz. Tak nie moze byc... Co do dziewictwa-- podzielam zdanie Pomadki. |
2011-01-08, 20:39 | #19 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2011-01
Lokalizacja: małopolska
Wiadomości: 1 184
|
Dot.: prawie 27-letnia dziewica-czas do psychiatry?
jestem wprawdzie troche mlodsza ale teraz 16,17 lat i dla dziewczyn seks to normalka. zwariowany swiat. sama stracilam neidawno,tez wiedzial ze niekogo nie mialam,chcial byc cudowny i delikatny i byl,przy czym sie okazalo ze zdradzil tym samym swoja partnerke o ktorej nie mialam blaadego pojecia. i tez widujemy sie w pracy.
widzisz,ale on dzisla tak,ze potrafil Cie w pewnym sensie'otworzyc'igdyby nie jego kobieta,to moze doszloby do seksu. moze po prostu nie trafilas na odpowiedniego faceta i juz,nie ma sie czym przjmowac. powinnas sie cieszyc ze tak dlugo potrafilas zachowac to,co kobieta ma najcenniejsze! a psycholog czy jakas terapia jak najbardzije-najwyzej tam Ci powiedza ze taka pomoc nie jest potrzebna i juz. trzymaj sie
__________________
Can anybody find me somebody to love? |
2011-01-08, 21:07 | #20 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 15 264
|
Dot.: prawie 27-letnia dziewica-czas do psychiatry?
No po prostu rozbawiło mnie to jak 27 letnia dziewczynka się skarży, że zarywają do niej 30 letni dziadkowie. Starsi o całe trzy lata przecież
|
2011-01-09, 01:13 | #21 |
lise-kotta
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 10 219
|
Dot.: prawie 27-letnia dziewica-czas do psychiatry?
wydaje mi sie, ze rozmawialam juz z toba przez pm kiedys, jakos z rok temu, tyle ze bylas pod innym nickiem
wiec to ciagle trwa z tym kolesiem z pracy? |
2011-01-09, 10:01 | #22 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 12 542
|
Dot.: prawie 27-letnia dziewica-czas do psychiatry?
Dokładnie o tym samym pomyślałam, czytając posta.
|
2011-01-09, 15:19 | #23 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2008-09
Wiadomości: 8 603
|
Dot.: prawie 27-letnia dziewica-czas do psychiatry?
Grzegorz25 doceniam to co napisałeś, mało który facet napisał by tak pięknie i madrze.
|
2011-01-10, 22:37 | #24 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 14 836
|
Dot.: prawie 27-letnia dziewica-czas do psychiatry?
No chyba o to chodzi? Inaczej trudno przestać być dziewicą?
__________________
https://wizaz.pl/forum/showthread.ph...story by Elfir *** Kiedy stwórca składał ten świat, miał mnóstwo znakomitych pomysłów, jednak uczynienie go zrozumiałym jakoś nie przyszło mu do głowy. T.Pratchett |
2011-01-11, 09:53 | #25 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 66
|
Dot.: prawie 27-letnia dziewica-czas do psychiatry?
Generalnie dziewczyny Ci dobrze radzą, psychoterapia na pewno wskazana.
Ja mam wrażenie, że masz jakiś straszny lęk przed bliskością psychiczną i fizyczną. Z jednej strony szukasz męskiej akceptacji, jestes łasa na komplementy, kusisz i uwodzisz (temu mężczyźnie z pracy pozwoliłaś na intymny dotyk, wdałaś się w coś w rodzaju romansu), ale jak tylko jesteś za blisko, wycofujesz się. Nie dziwię się facetowi, że Cię olał. Dlaczego? Bo (abstrahując od oceny moralnej zachowania obu stron) widzę ogromną niekonsekwencję w Twoim zachowaniu. Najpierw uwodzisz zajętego mężczyznę, dajesz do zrozumienia, że jesteś zainteresowana romansem (dla dorosłych ludzi jest to dość oczywisty komunikat), pozwalasz na pieszczoty, mamisz go wizją seksu, ale nie dochodzi do konsumpcji. Wysyłasz sygnały seksualne, ale nie seksu chcesz, a uczucia akceptacji, potwierdzenia Twojej wartości. On zawiedziony rezygnuje (nie dostał czego oczekiwał), a ty rozpaczasz z powodu straty uczucia, którego nigdy nie było. Dziewictwo to nie problem, brutalnie mówiąc, mogłaś stracić je z nim, choć związku by z tego nie było. Ale nie o to chodzi prawda? Niestety żaden mężczyzna Ciebie nie zaakceptuje, dopóki Ty nie zaakceptujesz samej siebie. A teraz mam wrażenie, że szukasz kogokolwiek, kto zapełni putkę w Tobie, nieważne czy biurowy lovelas, czy zakopleksiony chłopiec, byle tylko on Cię polubił i zechciał z Tobą być. Idź na terapię, odbuduj swoje życie, a miłość przyjdzie sama. Powodzenia Edytowane przez Roh Czas edycji: 2011-01-11 o 09:54 |
2011-01-11, 18:02 | #26 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 11
|
Dot.: prawie 27-letnia dziewica-czas do psychiatry?
hej!!!
dziękuję za nowe wypowiedzi. chciałam się ustosunkować do wypowiedzi między innymi sine.ira, która chyba źle mnie zrozumiała i tak bardzo rozbawiła ją moja wypowiedź odnośnie 30-40-letnich facetów. chyba wyłapałaś tylko tą pierwszą liczbę 30 i już od razu wielki fun, bo to przecież prawie mój wiek. napisałam 30-40 lat, ale często zdarza się, że zaczepiają mnie panowie bliżej tej 40 niż 30 właśnie... roh możliwe, że mam lęk przed bliskością. odnośnie tego faceta z pracy, to nie powiedziałabym, że to ja go uwodziłam. ja jestem na tyle nieśmiała, że nie potrafię pierwsza "wystartować" do faceta. wręcz onieśmielał mnie i nie miałabym odwagi cokolwiek zaczynać w jego kierunku. on zaczął te gierki. nigdy też nie sugerował mi, że chce "pełnego" seksu, zawsze kończyło się na tych pieszczotach. było już blisko, ale nigdy do seksu nie doszło. a teraz odpowiedzcie mi na pytanie, dlaczego "żaden facet nie zaakceptuje mnie, jeśli ja sama siebie nie zaakceptuję?" często to słyszę, a szczerze mówiąc w ogóle tego nie rozumiem... co akceptacja siebie ma do rzeczy? przecież są kobiety zakompleksione i mają drugie połówki... |
2011-01-11, 19:08 | #27 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 15 264
|
Dot.: prawie 27-letnia dziewica-czas do psychiatry?
Cytat:
Sprawia to wszystko wrażenie jakbyś sobie nie uświadamiała ile masz lat, jakbyś nie była świadoma że jesteś dorosłą kobietą i być może stąd biorą się te wszystkie problemy - o czym pisała Deede. Nie tylko ja na to zwróciłam uwagę, więc luz. Edytowane przez sine.ira Czas edycji: 2011-01-11 o 19:41 |
|
2011-01-11, 19:36 | #28 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2011-01
Wiadomości: 87
|
Dot.: prawie 27-letnia dziewica-czas do psychiatry?
dziewczyno musisz sobie uzmyslowic ze ten facet cie wykorzystal, pobawil sie i rzucil. no wlasnie to on zaczal te gierki. bylas zabawka. rozumiem ze jest ci ciezko, ze zauroczyl cie bo okazal ci zainteresowanie, dowartosciowal cie w pewien sposob ale ten "zwiazek" nie ma zadnej przyszlosci. dlatego (ze wszystkiech sil) musisz ograniczyc wasze kontakty. wiem ze to zadna rada- unikac, ale z czasem stanie sie coraz bardziej obojetny. chociaz musisz byc przygotowana na to ze troche to potrawa. no wlasnie, czasami czlowiek sam dla siebie jest takim problemem ze nic wiecej nie potzreba (to odnosnie twojej niskiej samooceny). ja tez jestem osoba raczej cicha i skryta i tez cierpie na tym bo wielu rzeczy sie boje, przede wszystkim boje sie otworzyc przed ludzmi. a odnosnie twojego dziewictwa, czy lepiej stracic je z kim popadnie w wielku 16 lat? rozumiem ze jest to dla ciebie pewnym problemem bo zewsząd otacza nas seks i jesli ktos nadal jest dziewica lub prawiczkiem to czuje sie nieswojo, wrecz dziwnie. mysle ze jednak nie samo dziewictwo ci przeszkadza ale raczej samotnosc...
|
2011-01-11, 19:44 | #29 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2006-09
Wiadomości: 15 264
|
Dot.: prawie 27-letnia dziewica-czas do psychiatry?
|
2011-01-11, 21:16 | #30 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 11
|
Dot.: prawie 27-letnia dziewica-czas do psychiatry?
Sine.ira masz rację co do tego, że fakt, iż jestem dziewicą do tej pory to wynik problemów jakie mam na innych płaszczyznach. Zdaję sobie z tego sprawę. To jest tak jak napisała Josephine, że w pewnym sensie jestem problemem sama dla siebie i to już jest dużo dla mnie. I faktycznie źle napisałam o tych 30-latkach. Reczywiście można było odnieść takie wrażenie jak Sine.ira, więc zwracam honor Absolutnie nie przekreślam 30 latków, czy 30-parolatków. Ale jak zarywa do mnie facet 40-letni, czy powyżej 40, albo żonaty, to już trochę ponad moje siły Albo dostałam nawet dzisiaj maila na NK od pewnego faceta, z którym znam się z widzenia. Pisze, że spodobałam mu się i porponuje mi randkę, o ile nie przeszkadza mi fakt, że ma rodzinę... no ręce mi opadają. Latem kilkakrotnie próbował mnie podrywać facet też koło 40, kiedyś nawet zajechał mi drogę jak szłam, wysiadł z samochodu (a w środku siedzieli jego synowie) i proponował, bym z nim pojechała na kawę. Dlaczego WOLNI mnie nie chcą???
Odnośnie tego faceta z pracy to unikamy się wzajemnie, chociaż strasznie mnie to boli Dzisiaj minął mnie bez słowa, nawet nie odpowiedział na dzień dobry. Długo nie wytrzymam. Dlatego idę do lekarza, dowiedziałam się, że leki antydepresyjne pomagają takim osobom zamkniętym w skorupie jak ja wyjść na "powierzchnię", otworzyć się, pomagają też ZOSTAWIĆ sprawy beznadziejne, a dla mnie taką sprawą jest ten facet.... |
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 22:38.