Dot.: Lejąca kotka- już mam dość :(
W takim razie, Lauro, przepraszam. Ta cała sytuacja i tak nie jest dla mnie łatwa. Nerwy mam już zszarpane zupełnie. Tym bardziej, że podobna awantura jest w domu. Ja na prawdę kocham zwierzęta i zawsze staram się im pomagać jak najlepiej umiem. Ale są pewne granice. Dopóki Miśka lała na podłogę i to, co na niej leżało sytuacja była prostsza: wystarczyło pilnować, żeby nic na podłodze nie leżało. Ale co mam zrobić jak siusia na stół (na którym przecież jemy)? Obrus wypiorę, wygotuję ale mocz wsiąka w drewno. A krzesła? Wyrzuciłam dywany, ale krzeseł i stołu przecież nie wyrzucę.
|