Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Jak oczarować mężczyznę po raz drugi, czyli walka o szczęście
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2008-04-01, 16:03   #3657
domizet
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2007-09
Wiadomości: 1
Dot.: Jak oczarować mężczyznę po raz drugi, czyli walka o szczęście

Cytat:
Napisane przez yoona Pokaż wiadomość
ależ skąd! przynajmniej u mnie to nie wystarczyło. od dwóch lat wracam do siebie,ale niezapomniałam.
mogę Ci napisać jak to wyglądało:

rozstalismy się około maja, może początek czerwca.inicjatorka faktyczni ebyłam ja,chciałam odpocząć, zatęsknić za sobą. on niestety nie należał do takich, do których można wrócić jak widać. oczywiście zapewniał mnie nadal że bardzo mnie kocha i tym podobne bzdury. spotykaliśmy sie nadal mniej więcej do sierpnia tylko rzadziej. po czym z jego strony kontakt sie urwał zupełni, i wtedy sie zaczęło.
nie będę wchodzić w szczególy,powiem tylko że było ze mną naprawdę źle. bywały dni kiedy nie wstawałam z łózka, nie mialam motywacji, tylko lezalam i ryczałam. bywaly dni kiedy tesknilam tak bardzo ze stalam godzinami pod jego blokiem. bywaly dni kiedy ból psychiczny był tak silny, że waliłam głową w ścianę, wbijałam sobie paznokcie do krwi żeby choć na chwile poczuć inny ból,na chwile uwonić się od myśli. to nie przynosiło ulgi na długo niestety czasem mama dawała mi tabletki uspokajające. wylądowałam u psychiatry,który przepisał mi psychotropy i zalecił terapie. terapia nic nie pomogła, ale psychotropy owszem ale przestałam brac po 3 miesiacach. w grudniu zaczelam się spotykac z chlopakiem.chcialam nim zapchac na sile dziure po tamtym. bylismy razem 8 miesiecy,nie wyszlo,nic do niego nie czulam,na sile się nie da. caly czas myslalam o bylym, w kazdej minucie mojego zycia, w kazdym momencie z tym nowym facetem.taka meczarnia trwala poltora roku! sama nie wiem co powstrzymalo mnie wtedy od samobójstwa
najgorsza byla swiadomosc ze nikt mi nie jest w stanie pomoc,musze sama z tego wyjsc. no i teraz powoli wychodze.
pol roku temu poznalam obecnego TŻta,mieszkamy razem,jest cudownie kocham go z całego serca.
niestety przychodzą czasem jeszcze dni kiedy przypomina mi się tamten koszmar,kiedy tesknie za tamtym. nieustannie jestem zazdrosna o jego obecną kobite,mysle o niej,i trafia mnie szlag
z bylym nie rozmawialam od pol roku, ostatni raz widzialam go w lutym rok temu.
mam nadzieje ze kiedys bedzie mi calkiem obojetny.
ufff, sie rozpisalam,jesli przeczytalas wszystko to podziwiam:P
ja miałam dokładnie to samo...tak samo fatalnie sie czułam i w podobny sposób próbowałam zabić ból...nie wylądowałam tylko u psychiatry, choć może to by mi się wtedy przydało
dzisiaj mnie jedno trapi czy kiedykolwiek będę zdolna kogoś tak pokochać i niestety dochodzę do wniosku, że nie Jestem z kimś od 4 lat, kocham go ale nie w ten sam sposób...nie chcę go ranić, a z drugiej strony myślę, że już nigdy nie poczuję tego co kiedyś....
domizet jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując