Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Jak oczarować mężczyznę po raz drugi, czyli walka o szczęście
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2007-12-15, 08:27   #3636
poziomka21
Zadomowienie
 
Avatar poziomka21
 
Zarejestrowany: 2007-02
Lokalizacja: Szczecin
Wiadomości: 1 363
Dot.: Jak oczarować mężczyznę po raz drugi, czyli walka o szczęście

Bambi byłam dosłownie w takiej samej sytuacji... ja też nei walczyłam na śmierć i życie, na miłość i znienawidzenie, bo wyszłam z założenia, że mimo to chcę, żeby pamiętał mnie jako tą, która go kochała, kocha i w której sercu będzie zawsze, z twego względu, że był pierwszym... Też chciałam Go uświadamiać, że to bolało, ba miałam nawet taki zamiar, ba nawet jeden zrealizowałam pokryjomu, o czym pewnie nigdy się nie dowiedzą (On i Ona)... Kiedy tak jak Ty miotałam się, wierzyłam w te "okruszki"... kiedy już byłam przekonana, że muszę to zrobić, inni powiedzieli - STÓJ! Kiedyś pwoeidziałaś sobie, że już się nie odezwiesz, to było na początku, potem mio wszystko napisałaś do niego, on się nei odezwał, nie zareagował... Powiedziałąś sobei wtedy dość, już nigdy więcej. Minęło sporo czasu a Ty stwierdziłaś, ze znowu chcesz walczyć, silniej, chcesz mu twiorzyć oczy, a tak naprawdę, jeśli on sam nie zobaczy jaka ONA jest (jego obecna) to i tak nic na to nie poradzisz... Ocknęłam się wtedy... Faktycznie, oddalałam sobie tę granicę... Powiedziałam sobie na początku, że nie będę o niego walczyć, po kilku meisiącach zawalczyłam (nie agresywnie)... żadnych efektów... kolejne kilka miesięcy... kolejna moja uległość, że może jednak, bo minęło tak dużo czasu... Zamknięte kółko, które wciąz bedzie się kręcić w tym samym kierunku i z tymi samymi efektami... Nawet nei wiesz jak ostatnio miałam ogromną ochotę mu napsiać, wyjaśnić... ale powiedziałam sobie - NIE, BO JAK NAPISZĘ, JEŚLI ULEGNĘ SERCU, TO CO JAKIŚ CZAS BĘDĘ WCIĄŻ ULEGAĆ, ciągle twierdząć, że może jeszcze da się cokolwiek zrobić, ze wystarczy, że napiszę... NIE TĘDY DROGA... w taki sposób postępując nigdy nie odzyskasz spokoju, a granica ulegania sercu, które chciałoby być przez niego kochane... granica naszej godności zacznie się oddalać oddalać i jeszcze dalej oddalać... będziesz zdolna do coraz większych wyrzeczeń, bardziej agresywnych reakcji, twierdząc, że nie zrobiłaś wcześniej wystarczająco dużo, by on wrócił... Niestety nie mamy takiego wpływu na drugiego człwoieka, żeby nakazywać co ma zrobić (no to to akutrat mamy) ale niekoniecznie on musi nas posłuchać... Wydaje mi się, że zrobiłaś już dużo, wystarczająco dużo, żeby On mógł to zauważyć... a jeśli dalej będziesz w to brnąć, w końcu keidyś możesz obudzić się z myślą, dlaczego wcześniej nie rpzestałaś, dlaczego teraz On nie ma o mnie dobrych wspomnień, tylko mnie nie nawidzi za to co robiłam... Ja bym zbastowała, ale decyzja oczywiscie nalezy do ciebie... Trzymam kciuki
__________________
Oto jest miłość. Dwoje ludzi spotyka się przypadkiem, a okazuje się, że czekali na siebie całe życie.

Vitor de Lima Barreto
poziomka21 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując