Dot.: Dziwne zwyczaje Waszych TŻ :D
Tak sobie usiluje przypomniec cos sensownego.. ale moge powiedziec, ze moj maz
- musi, MUSI miec wszystkie swoje DVD i laser dyski poukladane wedlug alfabetu.. (dopiero po dluzszym czasie zrozumialam, ze to jednak dobre dziwactwo, bo zawsze wiadomo co gdzie jest)
- musza byc wszystkie fotki poukladane chronologicznie i wyjmie wszystkie z albumu jak sie okaze, ze ktores jest nie na swoim miejscu, i uklada jeszcze raz
- bardzo czesto sprawdza czy przypadkiem nie ma jakies milimetrowej rysy na jego samochodzie, jednoczesnie bardzo czesto parkuje miedzy dwoma samochodami gdzie ledwo mozna wyjsc z samochodu i mimo tego, ze obok sa miejsca gdzie po boku nic by nie stalo.
- okolo godziny bierze prysznic.. najpierw bardzo, bardzo dlugo musi sie "wymoczyc" a potem namydla sie i namydla.. no ale to jest jego relaks
wiecej grzechow nie pamietam.. kochany jest ten moj Misio z jego wszystkimi dziwactwami.. ostatnio np. zamienil sie ze mna na samochody. Oddal mi swoj wymarzony samochod, bo kupujac go obiecal mi, ze jak bedzie tylko mozliwe abym byla w miare rozsadnie finansowo ubezpieczona na ten samochod, to mi go da. No i okazalo sie, ze w koncu dadza mi w miare ubezpiecznie i moj maz oddal mi samochod.. powiem wiecej, sam to zaproponowal mimo, ze ja nic nie przypominalam ani nie nalegalam. A potem w komputerze samochodowym ustawil napis, ktory sie wlacza za kazdym razem jak zapalam silnik "Witaj Anusiu Fefynko" (fefynko=dziewczynko). Czy on nie jest cudowny? Ilu jest facetow, ktorzy z bolem serca pozwalaja swoim kobieta usiasc na kierownica? a coz dopiero mowic o oddaniu wlasnego samochodu? A tak rozpisalam sie nie na temat.. bo dzisiaj jest nasza 4-ta rocznica slubu..
|