Witam! Jestem w totalnym dołku
Dostałam się do bardzo dobrej szkoły, uczęszczają tam sami inteligenci, którzy są chodzącą encyklopedią...czuję się jak debil, jak tuman, nie wiem w ogóle o co chodzi na lekcjach
Musiałam się przepisać do innej klasy do mojej ''przyjaciółki'' bo w tamtej nie mogłam wytrzymać, straszni ludzie. Wredni, chamscy, irytujący. Jestem na profilu biol-chem. Od zawsze uwielbiałam biologię, chemię tak nawet, poszłam tam tylko ze względu by zdawać na psychologię bądź psychiatrię(a nic nie wiem, w gimnzajum nic nie bralismy, nie było takiego nacisku
) Mama od początku mówiła: ''zastanów się, żeby potem nie było problemów, zobaczysz nie dasz sobie rady idź do liceum artystycznego'' uparłam się. W ogóle na początku wybrałam sobie profil polonistyczno-historyczny, ale w domu namawiali mnie właśnie na biol-chem. To poszłam...dzisiaj były fakultety z tych przdmiotów. Pan profesor(chemia) powiedział, że jestem zakręcona i nie dam sobie rady z chemi, bo się nie potrzebnie przepisałam a oni będą mieli inny tok nauczania( moja była klasa była wyjatkowa cała z profilu). Czułam się jakby ktoś mnie skreślił na starcie, popłakałam się na przerwie. Na biologii jedna dziewczyna powiedziała podobnie ''my mamy inny tok nauczania z biologii i nie poradzisz sobie''. W ogóle na tych fakultetach podzielili nas na grupy. Jestem z połowa mojej byłej. Jak mnie zobaczyli odwrócili się, zaczęli coś komentować, złośliwe odzywki, jedynie taki łukasz nie mógł się ze mną nagadać bo się stęsknił
choć on
a tak apropo teraz moja aktualna to sama humanistyczna, więc chyba nie mam wyjscia i musze się przepisać na polonistyczno- artystyczny. Tylko, że ja nie cierpię historii
co ja mam zrobić??? Pomocy, ja mam dość!! Nie chcę tam iść...