Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Usidlić podrywacza...
Podgląd pojedynczej wiadomości

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2006-07-11, 18:18   #16
Moonlight
Wtajemniczenie
 
Avatar Moonlight
 
Zarejestrowany: 2006-01
Wiadomości: 1 994
Dot.: Usidlić podrywacza...

dziękuję Wam kochani

dziś go widziałam na mieście ledwo dostrzegłam go na horyzoncie a on już do mnie macha (kiedyś przez długi czas nie odpowiadałam na jego "cześć" i się potem obraził i nie mówił już mu chyba przeszło ) ale i tak mu nie odmachałam uśmiechęłam się tylko (daleko był, nie wiem czy zauważył)

Patryk, uwierz że są wolni faceci którzy nie lecą na pierwszą która okaże zainteresowanie

lexie niestety nie mam pojęcia jak on się zachowuje kiedy mnie przy nim nie ma jednak nigdy nie zauważyłam, żeby on o te swoje dziewczyny w jakiś sposób zabiegał. wystarczy że się pojawi, a one się na niego rzucają jak stado rozjuszonych bizonów myślę, że nie jest aż takim lovelasem który by przeleciał laskę poznaną 5 minut wcześniej po prostu bozia dała mu przecudną urodę, jest trochę tajemniczy, niedostępny, ma intrygujący sposób bycia, pewny siebie - więc nie musi nic robić żeby się podobać. jego strategia podrywu wygąda mniej więcej tak "ja będę piękny i będę Cię olewał, a Ty za mną biegaj" oczywiście w moim wypadku strategię musiał zmienić

tylko raz zdarzyła się taka dziwna historia, że to on się rzucił na dziewczynę... to było dosyć dawno, w naszym mieście był koncert. on doskonale wiedział że ja na nim będę. widziałam go na samym początku jak stał z jakąś dziewczyną - ale wyglądali raczej tak po koleżeńsku, w bezpiecznej odległości od siebie... on mnie wtedy nie widział, stał tyłem. na koncercie stał przede mną, też mnie nie widział i też zachowywał się normalnie w stosunku do tej laski. jednak kiedy po koncercie mnie zobaczył odwrócił się do tej dziewczyny i ją objął i zaczął coś jej szeptać do ucha i po wszystkim wyglądał na bardzo zadowolonego z siebie szkoda mi się zrobiło tej dziewczyny... byłam pewna że on nie ma zamiaru z nią być. myślałam sobie egoistycznie, że on ją przytulił żebym była zazdrosna. i chyba tak było, bo kilka dni później, w szkole widziałam ich przez okno, tak więc nie ma szans żeby on mnie zauważył. stali jakieś 5 metrów od siebie, ona coś do niego mówiła, a on stał do niej bokiem, w ogóle niezainteresowany i jakby szukał jakiegoś pretekstu żeby odejść... już nigdy później ich nie widziałam razem.

CzarnyElfie, Beauty1984 i pink69 właśnie w takim charakterze miałam się z nim spotkać, jeśli bym już się zdecydowała niedostępna, raczej po koleżeńsku i buzi też by nie dostał niech się stara żeby mnie zdobyć

Arku świetnie go nazwałeś podrywacz, egoista i narcyz... ale ciągle wierzę, że on może z takich szczeniackich zachowań wyrosnąć. do łóżka z nim nie pójdę, za młoda jestem żeby sypiać z byle kim chodzi mi o niewinne spotkanie, a później może o równie niewinny związek

szajajaba tak, zaufanie jest podstawą związku, ale my jesteśmy dopiero w liceum (on właśnie skończył, jest rok starszy) w takim wieku często się szaleje i nie myśli o konsekwencjach... niektórzy z tego wyrastają, inni nie. sam przyznał kiedyś, że czuje się jeszcze małym chłopcem... może kiedyś dorośnie i będzie godny zaufania...
dlatego mam tyle wątpliwości.

tusiu na taki układ jak Ty bym się nie zgodziła. gdyby mnie oszukiwał też bym go rzuciła, ale potem nie utrzymywałabym z nim tego rodzaju kontaktów ale jeśli Tobie to pasuje to w porządku
zaczęłam się zastanawiać czy właśnie nie potraktować go jako niewinnej, wakacyjnej przygody i na razie nie myśleć o żadnych stałych związkach. chyba taki układ byłby dobry... a jeśli on naprawdę chciałby się "ustatkować" to wtedy pomyślałabym o pełnym zaangażowaniu... tylko jeszcze nie wiem czy tak potrafię

giganciaro chciałabym być w takiej właśnie sytuacji żeby się zmienił, zakochał... właśnie ta myśl, że może tak będzie w moim przypadku sprawiła, że zaczęłam się zastanawiać nad tym spotkaniem. może się uda... zobaczymy

Camarilla i Ally83 postaram się być ostrożna, żebym nie poczuła się skrzywdzona kiedy on okaże się kompletnym palantem i mnie porzuci ale może taka przygoda się przyda... w końcu co mnie nie zabije to mnie wzmocni w każdym razie - będę ostrożna.


chyba już postanowiłam: ja słowa nie pisnę o żadnym spotkaniu ale jeśli on poprosi to się zgodzę. ale tylko na jakąś niezobowiązującą rozmowę. nadal będę niedostępna. jak się mocno postara to może spotkamy się znów... i znów i znów i tak mi się nudzi w te wakacje, przynajmniej będę miała co robić i postaram się myśleć o nim w kategorii "przygoda" a nie "przyszły mąż" po prostu jeśli się nie uda to będzie mniej bolało...
__________________
Czasami starczy tylko splunąć na szczęście.
Moonlight jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując