[lejka]

Bu, nareszcie ktoś mnie rozumie i mój brak czasu na wizaz także.
Rozkoszna rzecz wracać do domu o 17, gdy musisz jeszcze zrobić mnóstwo rzeczy, nie?

Kalamburka miała być ostatnia, ale na spotkaniach czytelnicy nie dawali spokoju pani Małgorzacie i napisała... Na szczęście, bo jak sobie myślałam, że to koniec...

Mała, jak mozna wierzyć TAKIEMU recenzentowi? StryPa i PaRys, no ludzie, no... Ten ktoś w ogóle przeczytał te książki?

Ja z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że wychowałam się na Jeżycjadzie. Po pierwszą książkę sięgnęłam u córki znajomej mamy na wakacjach, w wieku 8 lat, no i niedługo potem na mojej półeczce pyszniła się cała seria. Każda część jest doszczętnie zczytana, niektóre musiałam podklejać. Ale takie książki, które widać, że są czytane i kochane, są najlepsze i najpiękniejsze.

Jak byłam młodsza, to dopiero miałam fazy, kiedyś zrobiłam gigantyczne drzewo geanologiczne Borejków i innych rodzin, z zaznaczeniem wszelkich powiązań.

Niestety nie miałam okazji poznać pani Małgorzaty osobiście, ale wiem, że jest niezwykle ciepłą osobą. Kiedyś do niej napisałam, adres był w jakiejś gazecie, nie spodziewałam się w ogóle, że odpisze mi osobiście parę ciepłych słów. Ale byłam wtedy szczęśliwa.

Ale coś w tym jest, że te starsze książki są lepsze, może dlatego, że ja i duża część moich znajomych jesteśmy zafascynowani PRLem?

Poza tym kogoś mi Idusia przypomina... I ta jej przemiana z brzydkiego kaczątka... I ten piskliwy głosik... I nawet urodziła się tego dnia co ja... No i niech ktoś mi powie, że astrologia i data urodzenia nie ma nic do rzeczy!