[Soline]

Napisane przez Kota

Już odpisuję. Zdziwiło mnie określenie genialny dla hollywodzkiego produkcyjniaka, robionego od metra, z papierowymi postaciami, monumentalną, trącącą kiczem muzyką (wiadomo, jak Watykan, to chóry męskie itd).
No i scenariusz był przewidywalny, łącznie z końcowymi fikołkami akcji- po prostu wiadomo było, że coś jeszcze będzie. Nie będe pisać dalej, żeby nie spojlerować- Wizaż się zawsze strasznie oburza na spojlery.
Plus dla mnie- italiomaniaczki- za miejsce akcji.

ja byłam bardzo zachwycona, film mnie tak pochłonął, że hej! muzyka bardzo mi się podobała, lubię Hansa Zimmera co do przewidywalnego scenariuszu - ja tego nie odczułam. co prawda czytałam książkę, więc wiedziałam co i jak, ale w sumie tylko bardziej się "cieszyłam", że to film, który znam z wcześniej przeczytanej książki.
no cóż - zależy co komu przypadnie do gustu, ja akurat byłam zachwycona (może kwestia, że dawno nie byłam w kinie na filmie tego typu, ciągle same dramaty).